Sławku - pułapką jest często - przynajmniej w moim wypadku, kiedy sam zgłębiam jakieś konkretne zagadnienia - pominięcie niektórych "pobocznych" aspektów aktywności danych związków. Tak jak szersze spojrzenie pozwala odkryć nowe "anaboliczne" (choć to prowokacyjne stwierdzeni) aspekty katabolizmu (autofagocytoza, poprawa insulinowrażliwości), tak zapewne szerszy pogląd któego Ci nie brakuje pozwala dostrzegać kataboliczne (w stosunku do tłuszczu) aspekty związane z pro-anabolicznymi stymulatorami mTOR. przecież - paradoksalnie - już sama insulina, poprzez fakt, że stymuluje syntezę białek mitochondrialnych sprzyja wydatkowaniu energii i pośrednio - poprawie issulinowrażliwość (pośrednio - bo odnoszę się tutaj do faktu, iż zmniejszenie zapasów energetycznych komórki mięsniowej inicjuje translokację GLUT-4).
W popularno-naukowym języku, żeby uczynić trudne zagadnienia bardziej przystępnymi zwykło się "wartościować" wręcz niektóre składniki pokarmowe, hormony, enzymy czy przemiany metaboliczne. Hormon X - dobry dobry, hormon y - zły,
katabolizm - zły , anabolizm - dobry etc. Im szerzej jednak spoglądamy tym bardziej widać, że taka retoryka często okazuje się zbyt uproszczona, że w istocie liczy się całkowity bilans, a próba uchwycenia jego istoty jest zawsze bardziej skomplikowane niż byśmy chcieli i trzeba pójść na jakiś kompromis. Twój artykuł doskonale pokazuje jak złożone są niektóre zagadnienia nie tylko na poziomie "biochemicznym", ale w czysto pragmatycznym ujęciu "strat" i "zysków".
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2012-04-06 09:54:07