23 sierpnia
Dieta: 2x ligawa wołowa, reszta według rozpiski, bilans utrzymany w 100%.
Trening: tenis - treningowy sparing z przeciwnikiem dużo ode mnie lepszym. Wprawdzie przegrany, ale po walce 3:6, 5:7. Wprowadzam elementy na które zwrócił mi uwagę trener i powoli zaczyna to przynosić efekty. Planuję je w pełni włączyć do swojej gry przed październikowymi finałami ligi.
Wieczorem fbw - ostatnie według tego planu.
1. Przysiady
62 x5, 66 x5, 70 x5, 74 x5, 62 x9
Max poprawiony i to na 5 powtórzeń, chociaż przy ostatnim mnie przygniotło, ale za drugim razem wstałem.
2. Drążek
4x max
Pierwszy raz w życiu udało mi się podciągnąc. Wprawdzie tylko pierwsze podciągnięcia w każdej serii były pełne, a przy następnych lekko pomagałem nogą, ale progres z tygodnia na tydzień jest.
3. Wyciskanie żołnierskie
44 x5, 46 x5, 48 x5, 50 x1, 50 x2, 44 x6
Brakło pary i nie udało się zrobic 4x5. Podchodziłem do 50 2 razy, ale wszystko co udało mi się zrobic to 2 pełne powtórzenia.
4. Dipsy
5x max
O dziwo dużo ciężej niż drążek. Musiałem się posiłkować nogą, ale klata piekła i wszystkie mięśnie się trzęsły z wysiłku. Jest ok, ale bez szału.
5. Wyciskanie francuskie hantlem.
16 x5, 18 x5, 20 x5, 22 x5, 16 x4
Nie lubię tego ćwiczenia, ruch wydaje mi się nienaturalny. Póki co nie będzie go w planie, w pełni sprawne ręce są mi zbyt potrzebne w tenisie. A triceps można zmęczyć na wiele innych sposobów.
6. Uginanie ze sztangą.
36 x5, 38 x5, 40 x5, 42 x5
Ostatnie 2 serie nie miały wiele wspólnego z poprawną izolacją i udział brało całe ciało, ale chciałem zakończyć plan spełnionym założeniem. W nowym zmniejszę ciężar i poprawię technikę.
Technika tenisowa a siłownia - rozkmina.
Technika na siłowni i technika w tenisie to 2 zupełnie przeciwstawne rzeczy. Z punktu widzenia tenisowego technika w ćwiczeniach siłowych to "antytechnika".
W tenisie celem techniki jest ograniczenie wysiłku mięśniowego. Uderzenie w dużym uproszczeniu polega na wyzwoleniu energii wyjścia z nóg i stopniowym przekazywaniu jej poprzez skręt bioder, barków, zamach ręką, ruch łokcia, aż w końcu wyzwolenie całej zgromadzonej energii w wykończeniu nadgarstkiem podczas kontaktu rakiety z piłką.
Po wybiciu z nóg całe ciało ma być rozluźnione, coś jak spuszczona sprężyna. Poprawa techniki polega na zwiększaniu luzu poszczególnych elementów z jednoczesnym zgrywaniem rozluźniania kolejnych stawów w czasie. Usztywnienie jakiegoś mięśnia, próba dodania siły uderzenia np bicepsem czy przedramieniem kończy się utratą kontroli nad piłką, a w efekcie błędem.
Na siłowni jest na odwrót. Korzystając z techniki w rozumieniu tenisowym takie uginanie ze sztangą zaczynałoby się wyjściem z nóg, sztanga w rozluźnionych rękach lekko by podskoczyła, a w tym czasie całe ciało opadło do podsiadu, odbiło się w stawach skokowych i kolanach i powstało. Wydatek energetyczny żaden, udział bicepsów żaden.
Natomiast ugięcie poprawne z punktu widzenia sportów siłowych to z tego co wiem ruch samych bicepsów przy nieruchomych łokciach, nie mówiąc o korpusie czy nogach. Biceps się męczy, energia jest wydawana. W tenisie tak sztywny ruch podczas kontaktu z piłką skończyłby się kontuzją.
I jak tu pogodzić jedno z drugim? Ano właśnie jedno z drugim wyśmienicie współpracuje! Dzięki nauce tak różnorodnych łańcuchów kinetycznych ćwiczy się pamięć mięśniową, poznaje nowe płaszczyzny ruchów i dzięki temu rozwija koordynację ruchową. A koordynacja to kluczowa rzecz w sporcie, a może nawet w życiu?