W XXI wieku napotykam na tak absurdalne opracowania, że aż warte skomentowania. Niestety, dla ludzi spoza branży mogą one wyglądać na wiarygodne. Trzeba mieć dużą wiedzę i jeszcze lepszą znajomość języka angielskiego, by zrozumieć, jakimi bzdurami epatują „dziennikarze”. Notabene, sama nazwa autora: „John Smith” sugeruje, iż jest to postać fikcyjna.

John Smith napisał: „Kulturyści często sięgają po białka serwatkowe i rozmaite suplementy diety. Powodem jest silne pragnienie uzyskania szybkiego przyrostu masy mięśniowej. Mówi się, że suplementy są podstawowym narzędziem wielu kulturystów, którzy chcą jak najszybciej kształtować sylwetkę przy minimalnym wysiłku. Bez względu na to, czy chce się przytyć kilogram, czy znacznie więcej, suplementy są często stosowane w celu przyspieszenia procesu nabierania masy ciała, a nawet wyeliminowania bólu podczas ćwiczeń. Białko serwatkowe nie jest tak dobre, jak się wydaje. […] Rzadko słyszymy o wadach suplementów. Najpopularniejszą odżywką jest białko serwatkowe, jednak nawet ono ma wady. […] Kulturyści twierdzą, że białko serwatkowe to nic innego jak czyste białko, które zostało wyekstrahowane z mleka lub soi. Chociaż częściowo to prawda, Brytyjskie Stowarzyszenie Dietetyczne twierdzi, że białko serwatkowe może powodować niewydolność wątroby i nerek oraz zwiększać agresję. Badania wykazały, że nadmierne spożycie białka zdecydowanie powoduje agresję i wahania nastroju. Dzieje się tak głównie dlatego, że odżywki białkowe zawierają metale takie jak ołów i rtęć. Ten ostatni w wielu przypadkach odpowiada za wahania nastroju i depresję. W innym teście myszy i psy były karmione suplementami. Próby wykazały, że nadmierne ilości białka powodowały agresję”.

Komentarz: to nie są dogodnie wybrane cytaty, ten człowiek (grupa ludzi?) celowo sieje ciężkiego kalibru propagandę. Nawet nie wiem, od czego zacząć, gdyż „John Smith” to pseudonim, a wyzej opisane  treści nie mogą być  pisane na poważnie. Przypominają one kiepski żart.  

Czy białko serwatkowe może wywołać agresję?

Uwzględniając fakt, iż w niektórych badaniach naukowych znalazły się stwierdzenia, iż białko serwatkowe wywołuje agresję, postanowiłem poszukać danych - jednak bezskutecznie, gdyż nie udało mi się znaleźć ani jednego tekstu źródłowego! Za to bez trudu znalazłem badanie dotyczące wpływu dwóch frakcji białek serwatkowych i kazeiny na zachowanie myszy. Otrzymywały α-laktoalbuminę, białko serwatkowe lub kazeinowe. Podczas 30-dniowej interwencji myszy miały nieograniczony dostęp do diety zawierającej 17% białka. Zachowania społeczne (grupa i aktywność rezydent–intruz) były testowane na początku i na końcu interwencji. Badanie pokazało, że długotrwałe przyjmowanie białek serwatkowych może modulować zachowanie w porównaniu z kazeiną. Dieta wzbogacona o rodzaj białka serwatkowego (α-laktoalbuminę) wykazywała działanie przeciwlękowe i przeciwdepresyjne, natomiast zwykłe białko serwatkowe zwiększało towarzyskość. Naukowcy sugerują, iż korzystne działanie białek jest wyraźniejsze w sytuacjach stresowych. Zmiany behawioralne wywołane dietą wzbogaconą w proteiny pozostawały widoczne przez tydzień po karmieniu, co sugeruje, że białka frakcji serwatki wykazują wydłużone działanie na stan psychiczny myszy. Na pewno naukowcy publikujący w ramach projektu Cambridge University Press mają interes, aby promować przeciwlękowe i przeciwdepresyjne właściwości białka serwatkowego. Było to drugie i jedyne opracowanie na temat rzekomego wywoływania przez białka serwatkowe agresji. Białko serwatkowe wydaje się mieć odwrotne właściwości, niż głosi nieznana tuba propagandowa.

Białko serwatkowe, a zawartość rtęci i ołowiu

Idźmy dalej, może faktycznie białko serwatkowe zawiera rtęć i ołów? A więc po pierwsze, najbardziej znaczącym źródłem rtęci w otoczeniu człowieka jest wykorzystanie węgla i paliw. Jak podają autorzy „Toksykologii” pod redakcją W. Seńczuka: „Zawartość rtęci w węglu może dochodzić do 8,5 mg na kg, w pyle kominowym do 18 mg na kg, a w ropie naftowej do 20 mg na kg. Na rtęć narażone są osoby pracujące w przemyśle wydobywczym, przy produkcji chloru i ługu metodami elektrolitycznymi, przy produkcji barwników i fungicydów. Źródłem rtęci jest spalanie produktów ropy naftowej i węgla, w sąsiedztwie elektrowni węglowej identyfikowano 400 g rtęci na hektar”. U człowieka śmiertelne jest nagromadzenie metylortęci w ustroju w granicach 170 mg.

Przyznam, iż nigdy w żadnym opracowaniu nikt nie wspominał, by białko serwatkowe mogło być źródłem rtęci i ołowiu. Świetnym źródłem rtęci i ołowiu są ryby, np. tuńczyk. Zjedzenie jednej puszki tuńczyka (125 g) o zawartości ołowiu szacowanej na 4,2 mg na kg, pochodzącej od podejrzanego wytwórcy, dostarcza 0,525 mg ołowiu. Paiva EL i wsp. oszacowali, iż zjedzenie w tygodniu 4 puszek po 540 g tuńczyka może spowodować przekroczenie miesięcznej normy spożycia rtęci o 100%. Tylko w cytowanych badaniach łączna zawartość rtęci i metylortęci była stosunkowo niska, a zdarzały się przypadki, gdy stężenie rtęci wynosiło 3,3 mg (np. ryby pochodzące z Libii). Czyli potrzeba już tylko ~339 g tuńczyka, który jest mocniej skażony, aby przekroczyć miesięczną normę spożycia rtęci o 100%!

białko serwatkowe w proszku

Teraz zejdźmy na ziemię i porównajmy brednie wypisywane przez anonimowego autora z faktami. Naukowcy w 2020 r. badali kwestię skażenia białek serwatkowych metalami takimi jak rtęć. Opracowanie „A human health risk assessment of heavy metal ingestion among consumers of protein powder supplements” zostało opublikowane na łamach „Toxicology Reports”. Można w nim przeczytać, iż białka serwatkowe dostarczały średnio 0,27 μg (milionowych części grama) rtęci dziennie. Przy założeniu spożywania 3 porcji produktu dziennie, maksymalna ekspozycja wynosiła 1,1 μg rtęci dziennie. 

Co to znaczy? 

Ryby mogą zawierać ilości rtęci liczone w miligramach (w tysięcznych częściach grama). W niektórych gatunkach zidentyfikowano 3,3 mg rtęci w kilogramie produktu. Dobrze, załóżmy, że nikt nie je 1000 g ryby. 3,3 mg to 3300 mikrogramów (μg). Teoretycznie 100 g skażonej ryby dostarcza 330 mikrogramów rtęci. Czyli nadal jest to tysiąc dwieście razy więcej w porównaniu do 3 porcji białka serwatkowego dziennie (napisałem słownie, bo ktoś mógłby uznać, że jest to literówka). Na marginesie dodam, iż naukowcy oszacowali, iż przeciętny człowiek jest narażony na 4,2 μg rtęci z pożywienia oraz 0,05 μg rtęci pochodzącej z wody pitnej, a więc z pewnością decydują tu inne źródła niż białko serwatkowe.

Trudno też uznać, by białko serwatkowe mogło być źródłem ołowiu. Stwierdzono zawartość 3,52 μg w 3 porcjach protein. Przeciętny człowiek z pożywieniem dostarcza nawet 500 μg ołowiu dziennie, a więc sto czterdzieści dwa razy więcej! Źródłem ołowiu w środowisku może być ekspozycja zawodowa, praca w przemyśle chemicznym, przy produkcji akumulatorów, kabli, drutów, produkcji łożysk, osłon zabezpieczających przed promieniowaniem radioaktywnym itd. Huty ołowiu mogą skazić rejon do kilkunastu kilometrów wokół (mogą spowodować pojawienie się do 80 μg ołowiu w każdym metrze sześciennym powietrza).

Zamiast zakończenia

Bardzo często naukowcy ignorują podstawowe, oczywiste czynniki, które mają wpływ na zafałszowanie wyników badania. Wiemy, iż liczne sterydy anaboliczno-androgenne (SAA) mogą mieć wpływ na wywoływanie wahań nastroju, depresji, manii, agresji itd. Pope i Katz wykazali, iż 23% pacjentów nadużywających SAA spełnia kryteria DSM-III dla zaburzeń nastroju, od dużych zaburzeń depresyjnych do zaburzeń dwubiegunowych typu I oraz II. Użytkownicy SAA bardzo często sięgają po białka serwatkowe. A dla naukowców wcale nie jest oczywiste, iż to „inne” wspomaganie może mieć wpływ na zachowanie! Wyciągną błędny wniosek, iż to białka serwatkowe lub kreatyna powodują wahania nastroju, agresję, depresję, manię czy uszkodzenia nerek lub wątroby. Tak samo zdarzały się badania, w których narkomani stosowali dodatkowo sterydy anaboliczno-androgenne i jakoś nikt nie zwrócił uwagi, iż mogło mieć to wpływ na wyniki, zachowanie tych osób, ryzyko śmierci itd.

W końcu chciałbym nadmienić, iż identyczne zarzuty dotyczą kreatyny: „Chociaż występuje naturalnie w organizmie, jej nadmierna ilość poza wahaniami nastroju może powodować niepokój, ataki paniki i agresję”. Przykro mi, ale w rzeczywistości nikt nie stwierdził, by mogła ona wywoływać lęk, ataki paniki i agresję”. Wyjaśnieniem może być fakt, iż wielu sięgających po ciężkiego kalibru środki farmakologiczne używa również kreatyny. Nie muszę dodawać, iż nie udało mi się znaleźć żadnej wzmianki w żadnym badaniu, książce, publikacji z ostatnich kilku dekad o wywoływaniu zaburzeń zachowania przez kreatynę czy białka serwatkowe. Jest to jedynie owoc bujnej fantazji anonimowego autora.

Referencje, badania naukowe:

O. Yu Vekovischeva i in. The effects of native whey and α-lactalbumin on the social and individual behaviour of C57BL/6J mice https://www.cambridge.org/core/journals/british-journal-of-nutrition/article/effects-of-native-whey-and-lactalbumin-on-the-social-and-individual-behaviour-of-c57bl6j-mice/40747CF6C8830278287B0B509406F728

Suren B. Bandara i in. A human health risk assessment of heavy metal ingestion among consumers of protein powder supplements https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7509468/

Storelli MM1, Stuffler RG, Marcotrigiano GO. “Total and methylmercury residues in tuna-fish from the Mediterranean sea” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12227935

Carrington C., Bolger M. An Exposure Assessment for Methylmercury from Seafood for Consumers in the United States. Available online: http://www.fda.gov/downloads/Food/FoodSafety/Product-SpecificInformation/Seafood/FoodbornePathogensContaminants/Methylmercury/UCM114740.pdf.

Hutt P.B., Merrill R.A., Grossman L.W. Food and Drug Law. 3rd. Foundation Press; New York, NY, USA: 2007. p. 369.

Houpt KA1, Essick LA, Shaw EB, Alo DK, Gilmartin JE, Gutenmann WH, Littman CB, Lisk DJ.

„A tuna fish diet influences cat behavior.”  https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3385793

Shiramizu M, Yamaguchi S, Kaku S. [Health effect of long-term diet mercury contaminated tuna. Part II. Accumulation and retention of mercury and selenium in organs and clinical symptoms (author's transl)].

Cappon CJ, Smith JC. „Chemical form and distribution of mercury and selenium in canned tuna.”  https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7185899

Murata Y1, Finkelstein DB2, Lamborg CH3, Finkelstein ME1. „Tuna Consumption, Mercury Exposure, and Knowledge about Mercury Exposure Risk from Tuna Consumption in University Students.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/31189023

Ghasem Zolfaghari „Risk assessment of mercury and lead in fish species from Iranian international wetlands” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6065159/

Myrna Nevárez,1 Luz O. Leal,1,* and Myriam Moreno „Estimation of Seasonal Risk Caused by the Intake of Lead, Mercury and Cadmium through Freshwater Fish Consumption from Urban Water Reservoirs in Arid Areas of Northern Mexico” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4344694/

Anna Winiarska-Mieczan,corresponding author1 Mariusz Florek,2 Małgorzata Kwiecień,1 Katarzyna Kwiatkowska,1 and Robert Krusiński „Cadmium and Lead Content in Chosen Commercial Fishery Products Consumed in Poland and Risk Estimations on Fish Consumption” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5838125/

S.K. Abolghait and A.M. Garbaj „Determination of cadmium, lead and mercury residual levels in meat of canned light tuna (Katsuwonus pelamis and Thunnus albacares) and fresh little tunny (Euthynnus alletteratus) in Libya” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4663797/

Núñez R1, García MÁ1, Alonso J1, Melgar MJ2. „Arsenic, cadmium and lead in fresh and processed tuna marketed in Galicia (NW Spain): Risk assessment of dietary exposure.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29426155

de Paiva EL1, Morgano MA1, Milani RF1. „Cadmium, lead, tin, total mercury, and methylmercury in canned tuna commercialised in São Paulo, Brazil.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28350272

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (6)
K0currro

WPC nie jest bez wad. To, co zawarte w artykule - pelna zgoda. Ale nie piejmy samych peanow na jego temat. WPC wplywa bardzo mocno na wydzielanie IGF-1, a to oznacza, ze o ile dla miesni jest to dobre, to dla ludzi, ktorzy maja problemy skorne - to bardzo zla informacja. Podobnie sprawa ma sie z kreatyna - wplywa na poziom przeksztalcania test w DHT - jesli ktos ma tendencje do lysienia androgenowego (i problemow skornych de facto), to ma przesrane, bo poglebia swoje problemy.
Skoro piszemy o plusach substancji i produktow, to wspomnijmy tez o minusach.

0
_Knife_

To co piszesz o kreatynie to niepotwierdzona teoria, podbicie w granicach fizjo NIC nie znaczy i nie ma na nic wpływu. Wiem, bo badalem przy środku co miał być bohaterem igf-1. To samo wplyw wpc na oś igf, bez praktycznego znaczenia.

2
K0currro

Co wg ciebie znaczy 'wplyw bez znaczenia'? Istnieja badania przytaczane nawet tutaj, ze kreatyna w grupie badawczej podnosi DHT (oczywiscie, ze w granicach fizjo, bo niby jak mialaby podbijac POZA fizjo? to nie doping). To samo z WPC - kazdy nabial, a serwatka w szczegolnosci wplywa na wydzielanie IGF-1. Wplyw majacy wg ciebie znaczenie bylby wtedy gdyby mozna go porownac do dopingu? Przeciez to smieszne. Najmniejsza zmiana rownowagi hormonalnej u zdrowej osoby ma znaczenie (nawet w granicach fizjo) - stad dzialanie ma ashwa, rhodiola i inne adaptogeny, ktore przeciez tez manipuluja hormonami 'w granicach fizjo'

0
Bull

Tak czy inaczej, znajdźmy najlepszą drogę... Mając jakieś tam cele zdrowie/sylwetka chciałbym dostarczyć 150-200 g białka ( i tyle dostarczam od 30 lat). Skąd mam to brać, z 1000 g mięsa dziennie? Katastrofa zdrowotna! Zatem trzeba postawić na różnorodność, a śmiał można powiedzieć, z pozyskanie połowy tego z wpc/wpi będzie w tym prozdrowotnym wyborem/alternatywą.

1
K0currro

Bull - ja nie pisalem o tym, ze WPC/WPI jest niezdrowe, tylko DLA PEWNYCH LUDZI niezdrowe, czyli nieodpowiednie. 200g bialka mozna uzyskac - z dwoch porcji wysokiej jakosci miesa, jednej porcji jajek i dwoch porcji laczonego bialka roslinnego dziennie. To tylko przyklad. Po prostu niektorym ludziom WPC moze zwiekszac pewne problemy zdrowotne, nawet jesli swietnie jest trawione. A na marginesie - znam ludzi ktorzy dostarczaja 1,5 kg piersi kurczaka i 25 jaj na twardo DZIENNIE. Ale o takich ludziach nawet szkoda czasu na rozmowe.

0
RPS1990

Knife - pewnego dnia przyszła mi na maila reklama ze spamem dotyczącym jakiegoś cud-suplementu na przyrost masy i były w tym napisane podobne mity.
Np. twierdzili, że odżywki białkowe czy gainery są szkodliwe, bo jest do nich dodawane wapno (takie jakie służy do tynkowania). :D

0