Uderzenia otwartą dłonią

Choć i ręka nóż sie przydaje w specyficznych warunkach.

Np gdy sie chce wyciagnac kolegow na piwo.

Uderzenie otwarta dlonia w "okolice" ucha niesie wieksze prawdopodobienstwo knock-outa, a w polaczeniu z "double-hip-delivery" wrecz gwarantuje. Zeby kogos unieprzytomnic z piesci, trzeba trafic w dolna szczeke, co w sytuacji ulicznej jest nie zawsze latwe, a na pewno bolesne dla uderzajacego. Poza tym latwiej jest ustawic sie do zadania "liscia" niz do uderzenia piescia. Polecam pana Petera Consterdine.
Pozdrawiam

Bas Rutten uderzal z otwartej reki (takie zasady pancrase) ale uderzyc otwarta potrafil i czeeeesto nawet knockoutowal :D

Według mnie uderzenie otwartą dłonią jest skuteczne i spokojnie może być wykorzystywane zastępczo zamiast uderzenia pięścią. Oprócz tego uderzając w ten sposób i przytrzymując głowę załamujemy równowagę przeciwnika i powodujemy że ma ograniczone pole widzenia a właściwie nie widzi co się dzieje i bardzo łatwo można go wyciąć i sprowadzić do parteru.
A co do siły takiego ciosu to na pewno jest duża i z cała pewnością skuteczna

hmm, a jak z zasięgiem takiego otwartego uderzenia? w parterze to (prawie?) bez różnicy, i tak z reguły leżymy na przeciwniku albo on na nas, ale w dystansie? zamkniętą łąpą można sięgnąć dalej.

Ile dalej ?

ok 6-8 cm

wcale nie sięgniesz dużo dalej niz otwartą

spróbuje to wszystko podsumować

uderzenie pięścią szybki mocne -- używane ponieważ jest wyniesione z głęboko zakorzenionej tradycji bokserskiej bardzo przydatne w stójce mniej w parterze

uderzenie nasadą dłoni równie szybki , mocniejsze od uderzenia pięścią , nie używane tak często jak uderzenie pięścią ponieważ często nei cwiczone czemu ? pkt 1 , po dodaniu do treningu bokserskiego stanowi bardzo "dobry argument " podczas potyczek , bezpieczniejsze dla ręki (jeśli ćwiczone ) niż uderzenie pięścia


uderzenie "ręka nóż" - doprowadzone niemal do perfekcji równie przydatne nie poleca sie jeżeli nie ma pewności co do swoich umiejętności ponieważ łatwo o kontuzje


mam nadzieje że za dużo nei namieszałem