Witam serdecznie.
Odkad cwicze (czyli dobry rok)codziennie robia mi w domu awantury o ilosc wypijanej wody. Codziennie slysze, ze "za duzo pijesz tej wody" czy "jniedlugo dojdzie do tego, ze cala nasza pensje na wode bedziemy przeznaczac!".
Kazdy kulturysta (or amator) wie, ze trzeba wypijac duzo wody jesli chce sie cos osiagnac:). Mama postanowila mi to ostanio fachowo udowodnic i wreszcie znalazla w "Zwierciadle". Nie smiejcie sie tylko poczytajcie, bo ja tez sie smialem na co moja mama z rozbrajajycm usmiechem zapytala: "Dlaczego mam wierzyc w te glupoty, ktore wypisuja w tych pisemkach o silaczach skoro ty nie wierzysz w Zwierciadlo?". W sumie ma racje, bo analogia jest wyrazna, ale...
Zwracam uwage, na zdanie o systematycznych cwiczeniach, ktore moze wskazywac na to, ze osoby "systematycznie cwiczace" moga pic duzo wody, ale rownie dobrze moze to znaczyc cos innego.
Kiedy postanawiamy zadbać o sylwetkę, podejmujemy zwykle decyzję o odchudzaniu. Dzięki diecie i różnym środkom wspomagającym staramy się pozbyć tkanki tłuszczowej. Niestety, znacznie rzadziej zaczynamy systematycznie cwiczyc. Istnieje głębokie przekonanie, że sprawcą wszystkich naszych problemów jest tłuszcz. Tymczasem bardzo często naszej sylwetce i ruchom brakuje lekkości z powodu... wody.
Naturalne proporcje budowy poszczególnych części ciała i całej sylwetki ulegają zniekształceniu z powodu skłonności do obrzęków. Początkowo pojawiają się one zupełnie niepostrzeżenie i nie powodują żadnych dolegliwości. Rozwijają się bardzo powoli, więc nawet nie zauważamy kiedy twarz zaczyna nabierać owalnych kształtów lub grubieją nogi, na których coraz trudniej dostrzec zarysy kostek lub mięśni.
Najpierw problem polega na zatrzymaniu wody w określonych partiach ciała, której nadmiaru można się pozbyć przy pomocy środków odwadniających. Z czasem następuje jednak przerost tkanki podskórnej i zmiany nabierają trwałego charakteru. Przestajemy wówczas zauważać wyraźną wcześniej zależność nasilenia obrzęków od pory dnia, zmęczenia, diety czy ilości wypijanych płynów.
Pozdrawiam.
Odkad cwicze (czyli dobry rok)codziennie robia mi w domu awantury o ilosc wypijanej wody. Codziennie slysze, ze "za duzo pijesz tej wody" czy "jniedlugo dojdzie do tego, ze cala nasza pensje na wode bedziemy przeznaczac!".
Kazdy kulturysta (or amator) wie, ze trzeba wypijac duzo wody jesli chce sie cos osiagnac:). Mama postanowila mi to ostanio fachowo udowodnic i wreszcie znalazla w "Zwierciadle". Nie smiejcie sie tylko poczytajcie, bo ja tez sie smialem na co moja mama z rozbrajajycm usmiechem zapytala: "Dlaczego mam wierzyc w te glupoty, ktore wypisuja w tych pisemkach o silaczach skoro ty nie wierzysz w Zwierciadlo?". W sumie ma racje, bo analogia jest wyrazna, ale...
Zwracam uwage, na zdanie o systematycznych cwiczeniach, ktore moze wskazywac na to, ze osoby "systematycznie cwiczace" moga pic duzo wody, ale rownie dobrze moze to znaczyc cos innego.
Kiedy postanawiamy zadbać o sylwetkę, podejmujemy zwykle decyzję o odchudzaniu. Dzięki diecie i różnym środkom wspomagającym staramy się pozbyć tkanki tłuszczowej. Niestety, znacznie rzadziej zaczynamy systematycznie cwiczyc. Istnieje głębokie przekonanie, że sprawcą wszystkich naszych problemów jest tłuszcz. Tymczasem bardzo często naszej sylwetce i ruchom brakuje lekkości z powodu... wody.
Naturalne proporcje budowy poszczególnych części ciała i całej sylwetki ulegają zniekształceniu z powodu skłonności do obrzęków. Początkowo pojawiają się one zupełnie niepostrzeżenie i nie powodują żadnych dolegliwości. Rozwijają się bardzo powoli, więc nawet nie zauważamy kiedy twarz zaczyna nabierać owalnych kształtów lub grubieją nogi, na których coraz trudniej dostrzec zarysy kostek lub mięśni.
Najpierw problem polega na zatrzymaniu wody w określonych partiach ciała, której nadmiaru można się pozbyć przy pomocy środków odwadniających. Z czasem następuje jednak przerost tkanki podskórnej i zmiany nabierają trwałego charakteru. Przestajemy wówczas zauważać wyraźną wcześniej zależność nasilenia obrzęków od pory dnia, zmęczenia, diety czy ilości wypijanych płynów.
Pozdrawiam.
" Lepiej żałować czegoś, czego się spróbowało, niż czegoś, czego się nigdy nie miało...."