Wlasnie wrocilam z urlopu, gdzie w jednym z pubow przydarzyla mi sie taka oto scena. Prosze o fachowa krytyke mojego dzialania.
Siedzialysmy z kumpela w dosc zatloczonym pubie na krzeselkach barowych. W pewnej chwili ja wyszlam do wc, a gdy wracam widze, ze na moim krzeselku siedzi jakis typ z gatunku zulowatych i najwyrazniej dostawia sie do kumpeli w sposob wyjatkowo ordynarmy. Podeszlam i mowie spokojnie, ze to moje miejsce. Gosc wstal (na szczescie) i na mnie z lapami i tekstem 'jaka to tez jestem sliczna i czy moze mi poglaskac wlosy...' wyciagnal lapy i w tym momencie ja go z calej sily odepchnelam. Pewnie by sie przewrocil, ale na nieszczescie zatrzymal sie na filarze dosc blisko. W tym momencie uslyszalam tekst 'nie podskakuj laleczko' i od tylu zostalam popchnieta na tego goscia. lecac na niego nie mialam za bardzo wyjscia - musialam go przewrocic (sorry, nie znam sie na fachowym nazewnictwie, wiec opisze co zrobilam) w najprostszy sposob - chwyt nad kolanami i wejscie barkiem (mialam sporo impetu po tym pchnieciu). Gosciu polecial na plecy - na szczescie byl tak zaskoczony, ze nie zdazyl zlapac mnie za ubranie. Praktycznie przeszlam po nim - depczac mu po kroczu,zebrach i obojczyku (celowo nie zahaczylam twarzy-mialam glany na nogach i gdybym mu nadepnela mocno na twarz lub szyje-bylo dosc ciemno, moglabym nie trafic czysto i powaznie facecta uszkodzic). Jak tylko znalazlam sie za jego glowa ucieklam najszybciej jak sie dalo (kumpela zmyla sie jak tylko sie to zaczelo).
Mam pytanie: jakie popelnilam bledy? Co powinnam zrobic gdyby gosc zlapal mnie za ubranie i tez przewrocil: przejsc do dzwigni na staw lokciowy (ta najlepiej umiem)- byl tam spory tlok i nie widzialam tego z tylu. Jak powinnam sie zachowac, gdyby zamiast popchniecia od tylu byl chwyt za ramie- wyswobodzic sie tylko i uciekac-do przodu liczac, ze ten odepchniety mnie nie zaatakuje, czy skonczyc goscia (mocne kopniecia- w glanach nie bylby to problem)? (Potem pytalam swiadkow, kim byl ten z tylu-okazalo sie, ze byloby mi latwo-byl niezle zalany). Ale jak sie zachowac gdy nie mozna ocenic sil kogos za plecami? I w ogole jak zabezpieczyc plecy, jeszcze przed moja pierwsza interwencja, czy w ogole w zatloczonym pubie jest to mozliwe?
Sorki, za te wszystkie pytania, ale to moja pierwsza taka realna sytuacja, gdzie potencjalnie bylo dwoch przeciwnikow.
Prosze o opinie.
Siedzialysmy z kumpela w dosc zatloczonym pubie na krzeselkach barowych. W pewnej chwili ja wyszlam do wc, a gdy wracam widze, ze na moim krzeselku siedzi jakis typ z gatunku zulowatych i najwyrazniej dostawia sie do kumpeli w sposob wyjatkowo ordynarmy. Podeszlam i mowie spokojnie, ze to moje miejsce. Gosc wstal (na szczescie) i na mnie z lapami i tekstem 'jaka to tez jestem sliczna i czy moze mi poglaskac wlosy...' wyciagnal lapy i w tym momencie ja go z calej sily odepchnelam. Pewnie by sie przewrocil, ale na nieszczescie zatrzymal sie na filarze dosc blisko. W tym momencie uslyszalam tekst 'nie podskakuj laleczko' i od tylu zostalam popchnieta na tego goscia. lecac na niego nie mialam za bardzo wyjscia - musialam go przewrocic (sorry, nie znam sie na fachowym nazewnictwie, wiec opisze co zrobilam) w najprostszy sposob - chwyt nad kolanami i wejscie barkiem (mialam sporo impetu po tym pchnieciu). Gosciu polecial na plecy - na szczescie byl tak zaskoczony, ze nie zdazyl zlapac mnie za ubranie. Praktycznie przeszlam po nim - depczac mu po kroczu,zebrach i obojczyku (celowo nie zahaczylam twarzy-mialam glany na nogach i gdybym mu nadepnela mocno na twarz lub szyje-bylo dosc ciemno, moglabym nie trafic czysto i powaznie facecta uszkodzic). Jak tylko znalazlam sie za jego glowa ucieklam najszybciej jak sie dalo (kumpela zmyla sie jak tylko sie to zaczelo).
Mam pytanie: jakie popelnilam bledy? Co powinnam zrobic gdyby gosc zlapal mnie za ubranie i tez przewrocil: przejsc do dzwigni na staw lokciowy (ta najlepiej umiem)- byl tam spory tlok i nie widzialam tego z tylu. Jak powinnam sie zachowac, gdyby zamiast popchniecia od tylu byl chwyt za ramie- wyswobodzic sie tylko i uciekac-do przodu liczac, ze ten odepchniety mnie nie zaatakuje, czy skonczyc goscia (mocne kopniecia- w glanach nie bylby to problem)? (Potem pytalam swiadkow, kim byl ten z tylu-okazalo sie, ze byloby mi latwo-byl niezle zalany). Ale jak sie zachowac gdy nie mozna ocenic sil kogos za plecami? I w ogole jak zabezpieczyc plecy, jeszcze przed moja pierwsza interwencja, czy w ogole w zatloczonym pubie jest to mozliwe?
Sorki, za te wszystkie pytania, ale to moja pierwsza taka realna sytuacja, gdzie potencjalnie bylo dwoch przeciwnikow.
Prosze o opinie.