Oczywiście jak to ja ambitny pojechałem na grubo. Dietetyk rozpisał mi dietę, schudłem 9 kg, wszystko fajnie, wyglądam dużo lepiej, ale moja psycha jest zrujnowana. Non stop chodzę zmęczony, mam depresyjne stany, lepiej czułem się psychicznie w tamtym roku jedząc pizze przy Netflixie, gdy nie mogłem zapiąć spodni. Swoje robi też pewnie wiek, chcę trenować jak kilka lat temu, a już 30stka sie zbliza.
Zawsze podobały mi się sylwetki fighterów, poza tym lubię boks, więc ponad 2 lata temu zapisałem się na boks bez siłki. Jak to boks rekreacyjny trener bardziej nastawiał się na technike i typowo bokserskie treningi, nie ma mowy o cyklu jak u zawodowca, że jest czas na boks, pozniej na siłę itd. Mimo rekreacji treningi były cholernie ciężkie, ale było to bardziej jak aeroby/cardio 3 razy w tygodniu w efekcie czego wysuszyłem się jak maratończyk. Ludzie mówili, że wyglądam jakbym chorował.
W tym roku postanowiłem, ze zrobie inaczej. Mam domową siłownię i dorzuciłem 2 razy standardowe FBW, więc razem były 2 treningi boksu i 2 fbw+cardio na rowerku 20/30 min po treningu.
Moją pasją są łyzwy, więc często na nich jeżdze, raz w tygodniu piłka nożna z kolegami, raz w tygodniu jakiś basen i chyba doczekałem się finalnego efektu. Do tego wiadomo praca zawodowa w systemie zmianowym dzień noc, studia, rutyna dnia codziennego.
Zależy mi na sportowej sylwetce, ale zdrowej, a nie jak kenijski maratończyk. Niestety lubię wiele rzeczy, a nie można mieć wszystkiego i pomyślałem, żeby zrezygnować ze sztuk walki, robić 2 razy FBW+cardio i do tego ze 2-3 razy w tygodniu rekreacyjna aktywność typu piłka nożna, basen. Myślicie, że będzie ok ??? A może robić rozpisywać se jakieś roczne cykle, że 3 miesiące siłka, 3 miesiące boks itd. tak żeby się nie zajeździć ???