Hej. Poszukuję jakiegoś sensownego rozwiązania mojego problemu odnośnie czerwonych, gorących, opuchniętych nóg (a w szczególności łydek i kostek). Problem mam od wielu lat, ale najbardziej wychodzi to w ciepłe dni aczkolwiek zimą wcale nie jest inaczej... Naczytałem się już sporo, naprawdę sporo artykułów i mam już tego powoli dość. Jestem osobą, którą właśnie drażnią takie rzeczy a nie inne... tak już mam.
Jak pewnie każdy pomyśli i chętnie napiszę to, że to tłuszcz po prostu, ale nie. Kiedyś też bym tak pomyślał, jeszcze z 2-3 lata temu kiedy ważyłem 90 kg przy wzroście 183cm. Potem zrzuciłem bo zacząłem interesować się tym co jem. Jako dzieciak lubiłem się ruszać, grać w kosza, ale zle jadłem- za dużo i nie odpowiednie posiłki. Teraz od dwóch lat znalazłem to co uwielbiam robić czyli kolarstwo. Zeszły rok zacząłem jezdzić więcej a w tym roku przykładam się już do treningu, zależy mi. Wszystko jest okej, staram się, aby moja kondycja rosła i jak narazie tak jest i jestem zadowolony z moich postępów. W tygodniu mam 5-6 treningów na rowerze (od 1.5h do 4h) Dieta to także ważna rzecz u mnie. Dbam o odpowiednią podaż węgli, tłuszczy jak i białek przed, w trakcie jak i po treningach.
Co mnie wkurza to te moje nogi, tyle jeżdżę, po za rowerem wszędzie chodzę a nie samochodem, waga i tkanka tłuszczowa jak najbardziej ok a nogi i tak wyglądają jak u osoby niećwiczącej. Czasami się zastanawiam po co te wyrzeczenia diety, ból w nogach na treningu. Chociaż mała nagroda w postaci dobrze wyglądających nóg by mi się należała. Żenada...
Co do analizy mojego ciała to zrobiłem pomiary i tkanka tłuszczowa jest u mnie na poziomie 8.2%(być może zeszła lekko niżej, bo zrzuciłem niecałe 0.5kg przez ostatni miesiąc treningów i wyścigów) Ważę teraz 70kg przy wzroście 183 a nogi wyglądają u mnie jakbym nadal ważył 90...
-Próbowałem picie dużej ilości wody i nic... Nawet po ciężkim i trudnym treningu moje nogi wyglądają gorzej jak przed, normalnie wstyd takie balerony.
-Piłem wodę z cytryną, także nie pomogło no wygląd skóry.
-Wyczytałem, że węglowodany trzymają dużą ilość wody, ale po ograniczeniu na rzecz tłuszczy i białek też nei pomogło a dwa, że teraz nie mogę też za bardzo zniżać węgli bo nie będę miał energii na treningi.
-Jedyny moment, gdzie widać kable na nogach, to jak się przebudzę w nocy na siku po wyjściu z ciepłej kołdry kable aż same wychodzą na łydce i udzie i nogi wyglądają tak jak powinny a nie baleron!
-Soli nie spożywam(chyba, że ta naturalnie występująca w warzywach lub owocach, których jem bardzo dużo)
Może będzie ważne. Tak wygląda z reguły dzień tego co jem:
Rano:
Kostka gorzkiej czekolady 81%
Serek wiejski lekki i trochę twarogu chudego
Obrany buraczek, marchew, jabłko i banan
Przekąska:
Banan albo kefir, jogurt naturalny.
Obiad:
Pierś z kurczaka (około 100g) na odrobinie oliwy z oliwek
Marchew z groszkiem
podwieczorek/kolacja
twaróg, serek wiejski, jogurt naturalny, kefir + jabłko albo jakiś inny owoc, ale na na noc mała porcja węgli
I tego się mniej więcej trzymam. Tak wyglądają posiłki jak nie idę na trening. A jak idę na rower lub motocykl. Zazwyczaj rano albo wieczorem to wtedy zjem około 100g płatków owsianych, 4-5 daktyli lub mała garść rodzynek i na rower. W trakcie w zależności od długości i intensywności treningu piję carbo (30-40g na bidon 600-700ml) Dodam, że z długimi treningami jeśli chodzi o energię to nie mam problemu, dostarczam odpowiedniej ilości węgli. Po treningu wtedy biorę BCAA i szejk 40g białka serwatkowego i 30g węglowodanów prostych w postaci carbo a potem węgle złożone np 80-100g makaronu, ryż brązowy, chleb orkiszowy
Naprawdę nie wiem jak temu poradzić, niektórzy się nie ruszają a nogi mają takie, że się napatrzeć nie idzie i aż żal w dupie ściska a ja parówki...
Jak pewnie każdy pomyśli i chętnie napiszę to, że to tłuszcz po prostu, ale nie. Kiedyś też bym tak pomyślał, jeszcze z 2-3 lata temu kiedy ważyłem 90 kg przy wzroście 183cm. Potem zrzuciłem bo zacząłem interesować się tym co jem. Jako dzieciak lubiłem się ruszać, grać w kosza, ale zle jadłem- za dużo i nie odpowiednie posiłki. Teraz od dwóch lat znalazłem to co uwielbiam robić czyli kolarstwo. Zeszły rok zacząłem jezdzić więcej a w tym roku przykładam się już do treningu, zależy mi. Wszystko jest okej, staram się, aby moja kondycja rosła i jak narazie tak jest i jestem zadowolony z moich postępów. W tygodniu mam 5-6 treningów na rowerze (od 1.5h do 4h) Dieta to także ważna rzecz u mnie. Dbam o odpowiednią podaż węgli, tłuszczy jak i białek przed, w trakcie jak i po treningach.
Co mnie wkurza to te moje nogi, tyle jeżdżę, po za rowerem wszędzie chodzę a nie samochodem, waga i tkanka tłuszczowa jak najbardziej ok a nogi i tak wyglądają jak u osoby niećwiczącej. Czasami się zastanawiam po co te wyrzeczenia diety, ból w nogach na treningu. Chociaż mała nagroda w postaci dobrze wyglądających nóg by mi się należała. Żenada...
Co do analizy mojego ciała to zrobiłem pomiary i tkanka tłuszczowa jest u mnie na poziomie 8.2%(być może zeszła lekko niżej, bo zrzuciłem niecałe 0.5kg przez ostatni miesiąc treningów i wyścigów) Ważę teraz 70kg przy wzroście 183 a nogi wyglądają u mnie jakbym nadal ważył 90...
-Próbowałem picie dużej ilości wody i nic... Nawet po ciężkim i trudnym treningu moje nogi wyglądają gorzej jak przed, normalnie wstyd takie balerony.
-Piłem wodę z cytryną, także nie pomogło no wygląd skóry.
-Wyczytałem, że węglowodany trzymają dużą ilość wody, ale po ograniczeniu na rzecz tłuszczy i białek też nei pomogło a dwa, że teraz nie mogę też za bardzo zniżać węgli bo nie będę miał energii na treningi.
-Jedyny moment, gdzie widać kable na nogach, to jak się przebudzę w nocy na siku po wyjściu z ciepłej kołdry kable aż same wychodzą na łydce i udzie i nogi wyglądają tak jak powinny a nie baleron!
-Soli nie spożywam(chyba, że ta naturalnie występująca w warzywach lub owocach, których jem bardzo dużo)
Może będzie ważne. Tak wygląda z reguły dzień tego co jem:
Rano:
Kostka gorzkiej czekolady 81%
Serek wiejski lekki i trochę twarogu chudego
Obrany buraczek, marchew, jabłko i banan
Przekąska:
Banan albo kefir, jogurt naturalny.
Obiad:
Pierś z kurczaka (około 100g) na odrobinie oliwy z oliwek
Marchew z groszkiem
podwieczorek/kolacja
twaróg, serek wiejski, jogurt naturalny, kefir + jabłko albo jakiś inny owoc, ale na na noc mała porcja węgli
I tego się mniej więcej trzymam. Tak wyglądają posiłki jak nie idę na trening. A jak idę na rower lub motocykl. Zazwyczaj rano albo wieczorem to wtedy zjem około 100g płatków owsianych, 4-5 daktyli lub mała garść rodzynek i na rower. W trakcie w zależności od długości i intensywności treningu piję carbo (30-40g na bidon 600-700ml) Dodam, że z długimi treningami jeśli chodzi o energię to nie mam problemu, dostarczam odpowiedniej ilości węgli. Po treningu wtedy biorę BCAA i szejk 40g białka serwatkowego i 30g węglowodanów prostych w postaci carbo a potem węgle złożone np 80-100g makaronu, ryż brązowy, chleb orkiszowy
Naprawdę nie wiem jak temu poradzić, niektórzy się nie ruszają a nogi mają takie, że się napatrzeć nie idzie i aż żal w dupie ściska a ja parówki...