PRO suwnica Smitha + poręcz

Przedmiotem tej recenzji jest nowa Suwnica Smitha produkowana przez Kelton. Właściwie wypadałoby ją nazwać potężną maszyna wielofunkcyjną, lub po prostu godzillą . Pierwsze wrażenie, które porządnie kopie, występuje już podczas montażu. To jest ogromne! Porządnie pospawane, liczba wolnych elementów zredukowana do absolutnego minimum. Ciężka masywna konstrukcja i porządne grube profile. Robi solidne wrażenie, bo już sam transport jej na 6 piętro po schodach zrobił panu z firmy DPD „ścieżkę zdrowia", ale nie byłem podły i nieśliśmy razem.
Kolory prezentowanego sprzętu to moje kolory „drużyny" ;), także proszę nie zwracać na nie uwagi, Panowie z Keltona mają całą paletę innych w rękawie.
Pragnę tylko dodać iż mój zestaw jest identyczny ze sprzedawanym masowo, jedynie brak mi stojaków na ciężary, toteż nie będę ich oceniał. Przejdźmy teraz do konkretów:


!!!!!!!!!! Bardzo proszę o nie wpisywanie się dopóki nie skończę całej recenzji !!!!!!!!!!!

hehe albo Ci, którzy zamówili sprzęt a jeszcze nie otrzymali go powinni poderzewac kuriera, który rozłożył sobie ławeczkę i stojaki i pakuje tak jak Duda powiedział za free, aż będą zmuszeni wkońcu dostarczyć. Swoją drogą ciekawe co się teraz z moimi ramami od Racka dzieje ? ;P może ktoś trzepie na nich dywany xD

Zdjęcia zostały sformatowane by zmieścić się w wymaganiach forum.

Na zdjęciu „Potwór” w całej okazałości. Fotka wykonana z wysokości i z oddalenia, musiałem się sporo namęczyć by ja dobrze skadrować – jej rozmiary mówią same za siebie. Jednocześnie, rzucający się w oczy duży plus, to to, iż Panom z Keltona udało się stworzyć serię sprzętu funkcjonalną, bezpieczną i mieszczącą się w normalnych pomieszczeniach. Wyciąg (powiększony), suwnica i ławeczka z bajerami (maszyna na nogi, modlitewniki itd.) mieszczą się na przestrzeni 2/5 pokoju 11 metrowego i co ważne, cały tydzień ćwiczę „bez rewolucji” (nieznacznie musze tylko przesuwać sprzęt, ale ten problem w całości zostanie rozwiązany przez większe pomieszczenie). Zapewne większość z was już zauważyła, że promuje najdziksze odmiany ćwiczeń, które z reguły zabierają więcej miejsca (Rozpętki kombinowane, przenoszenia w skosie i poziomie, łączenia suwnicy wyciągu i ławeczki w jedną maszynę do jednego ćwiczenia itd. Co by z kulturysty zrobić lemminga – z wielkimi mułami ;))
Informacja podstawowa – suwnica umożliwia ćwiczenie od ziemi. Wysokość sztangi nad ziemią jest identyczna jak dla zwykłej sztangi – i tu i tu ogranicza nas średnica talerzy – czyli jest bardzo dobrze, żadnych sztucznych barier. Odmiany Martwego ciągu, ćwiczenia na brzuchate, suwnicowe wiosła itd można spokojnie wykonywać. Wysokość jest także taka jak należy – maksymalna wysokość tuby od suwnicy to 215 cm – nie oszukujmy się, 99% z nas do poprawnego wykonywania ćwiczeń (technicznego wyciskania na barki stojąc, wyciskania stojącego trica itd) nie potrzebuje aż tyle – miły ukłon w stronę wysokich – również bardzo dobre rozwiązanie.
Sam ruch suwnicy jest bardzo gładki i neutralny. Nic nie wadzi, nic nie przeszkadza. Tuby suną po okrągłych profilach, nie ma trzasków ani chropotania. Jest przyjemnie czyli tak jak być powinno. To ważne że maszyna nie przeszkadza w komfortowym wykonywaniu ćwiczeń, a widziałem już różne cuda więc wiem co mówię ;)

.

Ustawienie najniższe.

Zmieniony przez - puma666 w dniu 2008-08-18 20:31:51

Bezpieczeństwo suwnicy

Jest bardzo stabilna, zaprojektowana tak jak trzeba. Konstrukcją jest mocna i ściśle zespawana – nic nie ma prawa się chwiać. Masa podstawowa maszyny ma dobrze rozlokowane środki ciężkości – także ciężar na sztandze nie ma prawa przeciwważyć – przez cały ruch obciążenie należy do układu i nie wychodzi poza obszar stabilności. Panowie z Keltona gwarantują nam 400 kg wytrzymałości. Liczba jest astronomiczna więc przekornie przetestowałem. Na dół zarzuciłem około 265 kg obciążenia. Sprawdziłem w ruchu kontrolowanym jak i niedbałym. Poszło jak malina. Góra dół, nic się nie zaklinowało, konstrukcja stała dalej w tym samym miejscu niewzruszona – przypominam że z uporem maniaka żadnego sprzętu nie przykręcam do podłogi (jestem na etapie przeprowadzki, która się już dłuży aż nadto ). Następnie zarzuciłem na suwnicę około 150 kg. Przetestowałem na wyciskaniu leżąc i stojąc na barki. Nie było żadnej niespodzianki. Tuleje poruszające się po profilach są precyzyjnie dobrane – nie ma klinowania. Działa jak należy. A to najważniejsze w suwnicy – wiele projektów kuleje właśnie w tym miejscu. Milimetr nie w tą stronę a istnieje realna szansa ze sztanga ułoży się nie tak jak trzeba, zaklinuje się, po czym na nas spadnie. Duże brawa dla ekipy Pana Gaudnika – działa jak powinno!

Ciężar blokujemy na hakach, które blokuję się w solidne wypustki w ramie suwnicy. Ruch okrężny jest wygodny, promień jest dobrze dobrany, ciężar zablokujemy bez łamania sobie nadgarstków. Wykonanie jest solidne, z pewnością nadmiarowe dla statystycznego kulturysty, więc bez obaw mogę polecić każdemu pedantowi.
W tym momencie rozwiązania konkurencji kończą swoja funkcjonalność (przy dramatycznie wyższej cenie). W naszym potworze to dopiero początek

Funkcja stojaków pod sztangę

Tu mamy profesjonalne rozwiązanie – brama na ciężary. Zęby na sztangę ciągną się od ziemi aż do szczytu konstrukcji . Rozwiązanie zadowoli każdego. Martwe ciągi, przysiady, wyciskania leżąc, wyciskania stojąc itd. Nabierają innego wymiaru. Pierwsze co czujemy ćwicząc z tej strony to niesamowity komfort psychiczny – uda się czy nie uda – ciężar zawsze odłożę, nie ten szczebelek to następny. Śmiało można bić rekordy i odłożyć bezpiecznie sztangę gdy skończy się para w łapach lub nogach. Ale jako, iż jestem człowiekiem przekornym, wszystko w trosce o przede wszystkim własne zdrowie, przetestowałem bramę w środowisku ekstremalnym. Jako iż ćwiczeniem gdzie bierze się z reguły najwięcej to przysiady – padło więc na nie. Ładowałem na barki ciężar prosto z „zębów” (bez spotera, spokojnie ułożenie zębów gwarantuje iż każdy znajdzie swoją wysokość), ćwiczyłem i chamsko rzucałem ciężar z powrotem na miejsce. Ostro i konkretnie rzucałem metodą „na szmatę” starając się wyłamać lub wygiąć zęby. Zaczynając od 100 kg, doszedłem do 200 i skończyła mi się para w łapach :). Jak rzut 200 kg z dociskiem tego nie połamie –to nic innego co by mogło to zniszczyć wyobrazić sobie nie mogę (a wyobraźni mi nie brakuje). Powiedzmy sobie szczerze – to spełni wymagania każdego.

Nie ma też problemu z krzywym odłożeniem sztangi (jeden ząbek niżej, drugi wyżej). Są tak rozmieszczone że nic nie upadnie – dobrze dobrane odległości.

Mini Rack (właściwie to nie taki mini)

Pomiędzy poręczami znajduje się przestrzeń Rack do przysiadania parreli. Standardowo model wyposażony jest w dwie wysokości haków – mój ma jeden ;) (ale to prototyp). Nie trzeba dużo wyjaśniać – bierzesz sztangę z haka, przysiadach lub wyciskach np. na barki, a jak kończy się Power to spokojnie blokujesz sztangę na profilu. Proste i bezpieczne.

Jednym słowem możemy na całej suwincy wykonywać przysiady(lub dowolnie inne ćwiczenia) na smithcie (pomijane przez większość ludzi – niesłusznie, działaja i budują inaczej i inne regiony niż klasyczne), przysiady na wolnych ciężarach i przysiady w rackach. Do koloru do wyboru. Możliwości rozwoju Ci nie zabraknie – i o to chodzi (o czym zapominają inni producenci patrząc po ich rozwiązaniach).

Drążek

Miły dodatek stanowiący jeden z trzonów treningu pleców. Do wyboru wszystko – wąsko, szeroko, średnio, ukośnie, neutral i neutral szeroki.

Od razu na co zwróciłem uwagę to bardzo przyjemnie uchwyty. Trzymają się łapy i nie odciskają nam foremek na dłoniach.
Drążek przyspawany jest do masywnego profilu poziomego łączącego konstrukcję. Nie mam odpowiedniego sufitu ani odpowiednich framug drzwi – więc to dla mnie rozwiązanie idealne. Nic nas nie blokuje, podciągamy się tak jak chcemy, tak szeroko jak chcemy i tak wysoko jak chcemy (polecam wysokie podciąganie a’la Vince Gironda – dociskamy drążek do dołu klatki, co czyni ruch końcowy pełniejszy i podobny do wiosłowania – Lat’y eksplodują – spróbuj to zrobić na czymś niestabilnym a wywrotka murowana). Kolejny raz konstrukcja okazuje się idealna.

Poręcze
Chylę czoła. Rozwiązania i dodanie tego – strzał w 10. Wreszcie bez obaw można wykonywać pompowanie na klatkę i trica. Moje ulubione ćwiczenia masowe. Obwiązujemy się ciężarem i pompujemy jak szaleni. Nic nie trzeszczy, wytrzymałe i wygodne. Jeśli ćwiczyłes na domowych poręczach – poczujesz się na tym jak w mercedesie. W bonusie mamy także poręcze do mięśni brzucha – to nie wymaga komentarza. Tapicerka porządna, gruba i wytrzymała. Widać solidną ewolucje w Keltonie. Kolejny duży plus.

Widok ze skosu.

Jak widać bez zdejmowania poręczy da się wyciskać zarówno na smithcie jak i na bramie. Superseria Pompek poręczowych na klatkę, Przenoszenia sztangi i wyciskania na Smithcie w końcu stała się realna. Naprawdę pole do popisu jest ogromne. Naprawdę, bez wazeliny, sprzęt jest przemyślany i daje ci pełną opcję bez „kroku wstecz”. A wszystko solidnie i bezpiecznie.


Komentarz Końcowy:
Polecam, gorąco polecam.

Plusy:
Cena! ( KO dla konkurencji)
Fukncjonalność! (KO dla konkurencji)
Stabilność!
Bezpieczeństwo!
Masywne superserie!

Minusy:
Przestrzeń wymagana (to nie minus, to właściwie gwarant jej bezpieczeństwa)
Więcej minusów nie znalazłem.

Panie i Panowie, to po prostu fachowa i przemyślana robota. Wszystko działa jak należy, chodzi cicho i gładko sunie. Kupując tą maszynę masz zestaw wielofunkcyjny. Mogę wykonywać te ćwiczenia których wcześniej nie mogłem. Dla ludzi po kontuzjach, złamaniach, zwichnięciach nadgarstków – najlepszy przyjaciel. Czujesz komfort psychiczny jak przy ćwiczeniu z partnerem.
Ta suwnica + Wyciąg pyton + ławeczka tryton = masz wszystko. Wykonasz każde nawet najdziwniejsze ćwiczenia. Wspięcia na palce, bezpieczne szrugsy, przysiady jak u mamy w brzuchu. Naprawdę cieszę się że Kelton zrobił ją dla mnie. To to czego mi zawsze brakowało. Od początku wiedziałem czego po tym urządzeniu oczekuje (analizując liczny sprzęt i jego wady na którym ćwiczyłem wcześniej). Dostałem to czego oczekuje i znacznie więcej (poręcze, brama, drążek, mini rack).

Brawo Kelton!

ps. Wybaczcie ze testy przedluzyly sie. Sierpień był dla mnie piekielny w firmie. Teraz już jest lapiej, także czekam na nowe sprzęty do masakrycznych testów. Od nastepnego razu będe miał pod ręka asystenta którego będa fotografował gdy będzie próbował masakrować sprzęt i używac go "inaczej niz producent zalecił"... Czyli tak jak większość z nas ćwiczy - wszak kulturysta to pomysłowa bestia.

można już komentować

Zmieniony przez - puma666 w dniu 2008-08-18 20:47:09