Generalnie to nie jest mój pierwszy kontakt ze sportem. Od wiosny do późnej jesieni biegam, ale niestety zimą biegać nie lubię, wiec postanowiłam zapisać się na siłownie, żeby nie tracic formy. Poza tym kilka lat temu zrobiłam uprawnienia trenera ćwiczeń aerobowych i pilates. Nawet pracowałam jako instruktorka przez kilka lat, ale zrezygnowałam ponieważ zaczęły mi wysiadać struny głosowe. Z siłownia tez miałam już kontakt, 15 lat temu i mam ogólne pojęcie o tym, jakie ćwiczenia wykonywać na które partie, ale zaznaczam, ze bardzo ogólne.
Na siłowni poprosiłam o rozpisanie planu pod bieganie, ale ostatecznie skończyło się na FBW, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia i wsiąkłam.
Na początku było to 8 ćwiczeń, teraz jest ich 12. Robię zazwyczaj 10 w 5 superseriach, ponieważ inaczej sam trening zajmuje mi 1h 40 min a jeszcze mam 40 min cardio. Superserii oszczędzają mi średnio 40 min, a to dla mnie dość istotne.
1: przysiady ze sztanga +martwy ciąg z hantlami
2: rozpiętki na ławce + wiosłowanie na maszynie/ w opadzie,
3: triceps (w leżeniu na ławce przenoszenie hantli za głowę) + biceps( uginanie przedramion z hantlami stojąc)
4: unoszenie tulowia( prostowniki grzbietu)+ barki( unoszenie ramion do boku z hantlami)
5: skośne na maszynie + łydki( wspięcia na palce)
Moje pytanie: czy robienie tego samego treningu 3 razy w tyg to nie przesada?
Czy mogę zmieniać ćwiczenia w obrębie tej samej partii bez zmieniania kolejności planu: np zamiast rozpiętek wyciskanie sztangielek, zamiast przysiadów marsz wykroczy, zamiast wiosłowania na maszynie ściąganie drążka itp?