CiopsonWitam. Będę zaglądał i kibicował, bo interesuję mnie triathlon.
Bardzo mi miło, zapraszam
CiopsonSorry za off, ale mam pytanie do Was co do trenażerów, bo widziałem, że obaj z Xzaar77 używaliście. Co byście mogli polecić i jakim sprzętem dysponujecie?
xzaar77trenazer to zlo ;) Na kolejna zime inwestuje w rower offroad i bede jezdzil nawet w sniegu, byle na zewnatrz :)
Muszę się zgodzić z przedmówcą, trenażer to zło. Psychicznie jazda jest ciężka do zniesienia, oglądanie filmów/seriali/słuchanie audiobooków wygląda dobrze w teorii ale w praktyce nawet to nie sprawia ulgi. Do dyspozycji mam zarówno "rolki" jak i standardowy trenażer z oporem magnetycznym (oba Tacxy, podstawowe modele). Gdybym miał się teraz decydować to ograniczyłbym się tylko do zwykłego trenażera. Rolki są fajne jak lubisz sporty ekstremalne, ale nie pozwalają na zróżnicowany trening. Ćwiczenia kadencji ("szybkie młynki") czy sprinty dają radę, ale już trening siłowy będzie cieżko wykonać. Na rolkach ciągle trzeba utrzymywać równowagę i nie można przestać pedałować, tak więc jeśli nie masz zwinności cyrkowca to nie ma mowy o wstawaniu z siodełka czy innych wygibasach (u mnie na początku nawet sięganie po bidon z koszyka groziło katastrofą). To wszystko sprawia, że czas naprawdę się dłuży i newralgiczne części ciała zaczynają dokuczać o wiele szybciej niż podczas normalnej jazdy
Jeśli chodzi o trenażer z oporem mechanicznym, to jest on bardziej uniwersalny, można wykonywać więcej rodzajów treningów i ćwiczeń np. pedałowanie jedną nogą (choć widziałem na YT ludzi którzy robili single legs drills na rolkach). Ale monotonia pozostaje, da się robić dłuższe treningi bo spokojnie możesz wstać z siodełka czy się powiercić bez ryzyka kraksy, ale jak planujesz zakup trenażera z myślą o kilkugodzinnych treningach "bazowych" to możesz się przejechać. U mnie w rachubę wchodzi max 1.5 h
3 opcją jest nie wydawanie kasy na trenażer i przeznaczenie jej na zakup zimowych ciuchów, ale to też nie jest opcja idealna. Wydatek nie jest mały i przydałoby się też przystosować jeszcze rower, a najlepiej skombinować sobie jakąś "kozę", której nie będzie żal jak zeżre ją sól z drogi. No i wiadomo, w zimie szybko się ściemnia, więc wszystko zależy od dostępności wolnego czasu.
Mimo wszystko uważam, że trenażer to przydatna rzecz. Daje komfort, że jak za oknem będzie mega-zło, można się schronić w mieszkaniu i popedałować, ale jazdy nie zastąpi. Nie wiem jak jest w przypadku super-hiper modeli z pomiarem mocy i wirtualną rzeczywistością - pewnie trochę ciekawiej - im więcej cyferek do oglądania tym czas szybciej płynie, ale to już poważna inwestycja. Ja zwykle ratuję się filmikami na YT podobnymi do tego, który wrzuciłem w poprzednim poście, lub rozpiskami treningowymi ze strony Tacxa.
Ok, jeszcze rozpiska z dziś bo udało się ugrać trochę wolnego czasu.
Czwartek, 24.04.2014
Trening:
Pływanie
1.1 km / 40 min / 300 kcal
Wyraźnie lepiej niż ostatnio, być może dzięki temu, że zjadłem porządne śniadanie przed wyjściem. Na basen dojeżdżam 1h10 w jedną stronę, więc jest czas, żeby jedzenie się uleżało. Mniej przerw odpoczynkowych, mniej walki o utrzymanie się blisko powierzchni. Nadal wolno ale przynajmniej odczucia bardziej pozytywne
Bieg spokojny + 2 km tempo
7.76 km / 45m:00s / tempo 5:48 min/km
tętno 145 bpm / 560 kcal
Podobnie jak we wtorek, początek bardzo spokojnie na niskim tętnie i tak przez 5 km. Potem 2 km mocniej ale ciągle w granicach komfortu. Brak dolegliwości ze strony biodra, cała reszta też ok. Trening znów zaczynałem na ciężkich nogach po całym dniu pracy, ale szybko je rozruszałem.
Dieta:
Bez zastrzeżeń. Dorzuciłem dziś więcej owoców, zastanawiam się nad podbiciem ilości węgli, bo waga spada a przydałoby mi się trochę więcej werwy. Ale dopiero zbliżam się do stanu sprzed Świąt, oficjalne ważenie we wtorek i wtedy zadecyduję o ew. zmianach w zapotrzebowaniu.
Zmieniony przez - CzerwonaLatarnia w dniu 2014-04-24 22:05:55