widzę, że nie tylko ja maltretuję ciało bańkami chińskimi i wszelkiego typu zasysaczami
strasznie nie lubię masowania, bardzo, bardzo trudno mi się zmobilizować do nich (wolę dodatkowe serie wykroków etc robić niż masować tyłek heh
) ale... MUSZĘ
tak mi się pogłębił cellulit, że... im więcej ćwiczę na pośladki, tym bardziej do paskudnika widzę...
masuję bańką ze średnią regularnością, częściej takim drapiącym masażerkiem z Rossmana
do tego przy kąpieli gąbka Syrena... wklepuję balsam jakiś rozgrzewający antycellu, GUAMu w końcu nie kupiłam, przeglądałam fora w poszukiwaniu opinii o nim, i tyle co zadowolonych, to chyba i tych bez efektów jest.. więc mam nadal mieszane uczucia.. staram się jeść rozsądnie..
może wrócę do moich antycellulitowych ziółek, kiedyś w przypływie desperacji kupiłam
ale po miesiącu chyba jakoś zarzuciłam picie wywarów...
piksów nie odstawię, ale może zmienię na miesiąc-dwa na jakąś inną kombinację horm..
trzeba działać