Zacznę od tego, że mam 20 lat 183 cm i ważę 74-5 kg (ogólnie jestem dość szczupły). Ma siłownie uczęszczam hmm... w sumie od dawna z czego zawsze to było takie sporadyczne - czasami raz na tydzień potem miech przerwy, następnie kolejny miesiąc 3 razy w tyg itp. Poważnie się zabrałem za siebie koło listopada 08 ćwicząc następująco:
Pon:
Klatka 4-5 ćwiczeń po 3 serie i 8 powtórzeń.
Bic - 3 ćwiczenia po 3 serie i 10 powtózeń
Wt:
Plecy - 4 ćwiczenia po 3 serie i max powtórzeń
Triceps - 3 ćwiczenia po 3 serie i 8 powtórzeń
śr:wolne
czw:
obręcz barkowa - ok 5 ćwiczeń po 3 serie i 10 powtórzeń
przedramię - 3 ćw po 3 serie i 10 powtórzeń
pt:
nogi i kark/szyja - jakoś szczególnie nie ustalam co i ile, robie aż sie zmęcze.
Ogólnie, każdą partie mięśni staram się 'skatować', czyli zazwyczaj ostatnią serie ostatniego ćwiczenia cisnę do oporu i zmniejszam ciężar.
Brzuch robie codziennie (6W). Dodam jeszcze, że raczej nie staram się utrzymywać tych samych ćwiczeń co tydzień.
Jeszcze przy okazji powiem o mojej "diecie".
Zazwyczaj jest to małe śniadanie koło 8-9, potem na uczelni pierwszy obiad ok 13.00 (jakieś mięso, ziemniaki surówka), następnie w domu normalny obiad ok 16.00 (tu to nigdy nie wiem co zastane do jedzenia), potem biorę geinera Trec Mass XXL koło 17 i na kolacje, koło 21, obżeram się kanapkami (ok 8-9) - białe pieczywo z różnymi dodatkami (głównie wędliny).
No i tak funkcjonuje ale jakoś nigdy mi nie przyszło na myśl aby zaczerpnąć opini ludzi, którzy się na tym znają. No i dlatego tu teraz piszę:)
Co o tym myślicie, wyrządzam sobie może krzywdę, coś robie nie tak, powinienem wprowadzić jakieś zmiany ?
Byłbym bardzo wdzięczny za opinie/porady/pomoc :)
Pozdrawiam.