Tak, na prostej, wtedy masz jedyne sensowne bilateralne ciwczenia ze sztanga na zewnetrzna glowe bicepsa. Czyli ta o ktorej przecietnemu Kolwalskiemu chodzi. Macie staz to juz wiecie, ze zbudowac mega wewnatrzna glowe to nie problem, tyle ze co po niej skoro jej osoby z zewnatrz zazwyczja nie widza. Bardzo trudno, nawet na lekkiej lamanej zaanagazowac w takim stopniu glowie zewneatrzna. Co bys nie zrobil - skos w chwycie = przynajmniej rownosc w obciazeniu glow. A na rownosc to mamy szlagierowe uginanie sztangi stojac, perfect curl, drag curl i miliard mniej skutecznych. Optycznie - wielki biceps = wielka glowa zewnetrzna + wielki zestaw malego przyzespolu dla biceps brachii.
Co byl dodal to to ze im blizej lokcie siebie - tym lepiej. Jak jestes zbudowany z cienkiej kosci i mozesz lokcie ustawic tak ze siebie dotykaja - tym lepiej, mocniej wejdzie.
A co do ciezarow. Pierwsze 2-3 treningi to normalne ze mniejsze. Potem ida jak strzala. Zreszta, to jest biceps. Moge ugiac 60 (zreszta cholera i wie, moze wiecej) kilo. Luz. Tyle ze po
co. Po treningu plecow, techniczne 30 kg mnie tak sponiewiera ze bic dostaje dawke niemal narkotyczna bodzcow.
Pozdrawiam!