Wymyśliłam sobie, żeby się trochę kopnąć w dupę, małe podsumowanie. Bujam się z tym odchudzaniem tyle lat i niewiele z tego wychodzi, więc próbuję się jakoś sama zmotywować do pracy. Nie ukrywam, że właśnie po to jest ten dziennik - żeby się trochę zawstydzić i obnażyć, jak bardzo się obijam i jak często odpuszczam.
Poniżej trening, który robiłam - pierwsze kartki to to, czym wymachiwałam na siłce, zapisywałam wszystko, co robiłam i starałam się dopisywać wrażenie, wątpliwości, zanim wróciłam do domu, wszyskto wylatywało już z głowy.
Przyczyną mojego niepowodzenia jest moja miękka dupa.
Miałam trening rozpisany na 6 razy w tygodniu i wiem na pewno, że było to ponad moje możliwości. Program zrealizowałam w niespełna 3 miesiące, a powinnam w 8 tygodni... Co daje mi taką wiedzę i naukę, że podejmę się teraz programu na 4 razy w tygodniu.
Najtrudniejsze dla mnie ćwiczenia to zdecydowanie GPP, aeroby - pierwsze fizycznie i mentalnie, drugie mentalnie.
Ciężary podane (jeśli nie jest napisane inaczej) są bez sztangi, na nowej siłowni ćwiczę ze sztangą 20 kg, więc takie obciążenie należy dodać do WL, przysiadu, MC itp.
Jeśli chodzi o dietę, to trzymam się ok. 1500 kcal, ok. 75-125 węgli (zależnie od treningu - bez treningu, GPP - 75, góra - 100, ciężki - 125), 120 białka (z tym najtrudniej), 80-90 tłuszczu.
Do diety włączyłam
białko zwierzęce w postaci kurczaka (z dobrego źródła, wolny wybieg) - raz dziennie, czasem (szczególnie rzadko ostatnio) tłuste ryby- łosoś, śledzie, makrela;
Jem mnóstwo jajek, nabiał trzymam na zalecanym poziomie (mleko do kawy + śmietana, twaróg).
Strączków praktycznie nie jem, bo nie czułam się po nich dobrze, ale ciecierzyca i soczewica na pewno wejdzie, jak się zbiorę, żeby nagotować, a wcześniej zakiełkować ją (tak Obli zalecała).
Z węgli: kasza gryczana b. rzadko, owsiane i chleb żytni razowy - raz dziennie.
Owoce: jabłka, gruszki, maliny, truskawki, leśne.
Tłuszcze: oliwa z oliwek, masło, masło klarowane, olej sezamowy;
W sumie na legalu nic innego nie jem, ale (co również przyczynia się do mojego niepowodzenia) mam wpadki typu: kofta na mieście (kulki serowe z ziemniakiem), ziemniak, lody; Mea culpa.
Wymiary:
A po co ja to wszystko piszę?
Bo poza tym, że sama wiem, gdzie skopałam, to jednak potrzebuję jakichś sugestii i pomocy/bacika nad głową. Wiem, że za swoją motywację odpowiadam sama, ale jednak... cosik by się przydało wsparcia.
cdn.
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2012-05-11 17:11:17