Witam po 2-tygodniowej nieobecności.
Fajnie, że dyskusja się rozwija w temacie i inni się włączają ze swoimi spostrzeżeniami.
Ale do konkretów. Jest pięknie.
Waga 102-102,5 kg
Pas - 105 cm
Klata - 113 cm
Udo - 59 cm, łydka - 40 cm
Ramię - 33 cm ( nie śmiać się :P )
Ale i tak najważniejszą rzeczą jest fakt, że żona powiedziała i sam to potwierdzam, że wreszcie widać klamrę od paska :D
Idzie ładnie, mogłoby więcej, ale wiem wiem, lepiej powoli i z sukcesem niż z jojo-em :)
A co do oliwy z oliwek PK_Kaczor, to wybrnąłem robiąc sos winegette ( 1 porcja soku z cytryny na 3 porcje oliwy + sól, pieprz, zioła ) także samo niebo w gębie jak jest z sałatką. Majonezu jakoś jeszcze nie zrobiłem, przepisy mam ze stron o zdrowym odżywianiu ( żółtko, oliwa, sok z cytryny i sól ). Piszą czasem o dodaniu musztardy jeszcze, ale sam nie wiem którą dodać, większość ma pełno cukrów.
Co do siłowni, to troszkę mało czasu na nią obecnie. Może w zimowym okresie będę miał więcej czasu, to chętnie coś wymyślę i ocenicie wtedy.
@ socios24
Dokładnie to samo myślałem jak piszesz zanim zacząłem dietę. Co ja kurde mam do końca życia na diecie siedzieć i kurczaki tylko rąbać ?!?!
Pewnie że nie. Przecież dieta jest tylko okresem przejściowym. Robisz masę masz dietę taką, robisz
rzeźbę masz inną, chcesz schudnąć zdrowo, stosujesz redukcję. Nawet zawodowi sportowcy nie siedzą całe życie na dietach.
Jak najbardziej "po wszystkim" zamierzam częściowo wrócić do normalnego jedzenia. Oczywiście co niektóre rzeczy wyciąłem, mam nadzieje że z dobrym skutkiem, z menu. Ziemniaki, wszystko co oznacza "słodycze", napoje gazowane, produkty z wysoki IG będą gościły, ale w znikomych ilościach.
Będę je włączał do jadłospisu, obserwując wagę, czy nie licznik się nie psuje :D
Szybko przybieram na bebechu, jestem podatny na tłuszcz, no i leniwy z natury, więc albo je wywalę z menu, albo wrócę z wagą kiedyś.
Zrobiłem kiedyś dokładnie jak mówisz, ograniczyłem to i owo w menu, starałem się jeść mniej, troszkę ruchu dołożyłem. Nawet 6-7 kg spadło, tylko że jak zjadłem 1/2 pizzy jednego dnia, to po paru dniach stwierdziłem, czemu by znowu czegoś nie wciągnąc, tu cola, tam piwo i tak dalej i tak dalej zrobiło się wzorcowe jojo :D
Jak pisałem, nie umiem ograniczać. Albo w lewo albo w prawo. Fajki rzuciłem z dnia na dzień po 12 latach. Startuję z 124kg, a nie jak Ty ze 105. Więc krótko zdecydowałem, albo zmienię wszystko, zejdę z wagą do normalnego poziomu, albo nie zabieram się wcale.
W sumie to i tak zakończyłeś zdaniem które jest tu przewodnie (...) Chodzi o to żeby zmienić trochę nawyki żywieniowe i wystarczy:) a do tego dołożysz jeszcze trochę ćwiczeń i to już jest 100% sukcesu. (...), czyli zrealizowałeś prawie w 100% ideę zdrowego żywienia ;).