...
Napisał(a)
jak na tym chudłaś to ja bym spróbowała, przez tydzień cię nie zabije, a trzeba jakoś dojść jaki masz podstawowy metabolizm
...
Napisał(a)
Ok, dzięki :)
Ale tak w ramach tego nierdzewienia to chyba mogę wrócić do treningu pociążowego (tego by Obli)?...
Ale tak w ramach tego nierdzewienia to chyba mogę wrócić do treningu pociążowego (tego by Obli)?...
...
Napisał(a)
Witam się ponownie przy kolejnym powrocie.
Nawet nie pomyślałabym, że minął kolejny rok... Dla mnie to był rok może nie do końca zmarnowany, ale na pewno nie efektywny... nawał spraw, problemów osobistych, rodzinnych i tych z tym moim głupim zdrowiem ciągle ogranicza mi nie tylko siły, ale i chęci do robienia ze sobą czegokolwiek. W tym tak zwanym międzyczasie trochę kontynuowałam treningi rozpoczęte tutaj za pierwszym razem (z piłką) - trochę tzn. zestaw z ostatniego etapu robiłam 2-3 x w tygodniu, czasami zamieniając jeden z treningów na Mel B; przez pewien czas szukając "towarzystwa" w treningach korzystałam z płyt Ewy Ch., jednak doszłam do wniosku, że kompletnie mi nie leży jej słodkie pierdzenie, a dodatkowo po jej ćwiczeniach bardziej dokuczają mi kolana, więc płyty poszły w kąt.
Chyba tylko dzięki tym od-czasu-do-czasu piłkowym treningom pozostałam przy wadze 52kg, czyli coś około tego, co było gdy ostatnio byłam aktywna na forum ;)
Niestety myślę, że mój problem z tarczycą ma tu swoje pięć groszy, lekarze na których dotąd trafiam leczą mnie jakoś bez sensu, jak już coś się zaczynało poprawiać to kazano mi zmniejszać dawkę, co oczywiście skutkowało pogorszeniem wszystkieg, włącznie ze stanami depresyjnymi i niechęcią do ćwiczeń. Ostatnio jednak uczę się bardziej słuchać siebie niż lekarzy i... może będzie to zmierzać w lepszym kierunku ;)
Niestety ostatnio przy okajzi drążenia moich zdrowotnych problemów robiłam też krzywą insulinowo-cukrową i wygląda na to, ze mam też jakiś problem z insuliną, pomimo mojej w 90% rozsądnej diety.
Ostatnio dogadałam się z moim rozleniwionym chłopem, że przerobimy przynajmniej jeden cykl P90X... właśnie czekamy na zamówiony sprzęt, jednak mam ogromne obawy, czy podołam.
Nie wiem też jaką zaplanować dietę przy tak intensywnym wysiłku... może uzyskam od Was jakąś pomoc na forum.
Czy może jednak w mojej sytuacji jest to takie porywanie się z motyką na słońce? oglądałam historie osób w dużo gorszym "stanie", które dzięki tym treningom osiągnęły coś absolutnie niesamowitego... spróbować można :)
Mam wciąż paskudny deficyt czasu, ale mam nadzieję możliwie szybciutko zajrzeć znów na forum :)
Nawet nie pomyślałabym, że minął kolejny rok... Dla mnie to był rok może nie do końca zmarnowany, ale na pewno nie efektywny... nawał spraw, problemów osobistych, rodzinnych i tych z tym moim głupim zdrowiem ciągle ogranicza mi nie tylko siły, ale i chęci do robienia ze sobą czegokolwiek. W tym tak zwanym międzyczasie trochę kontynuowałam treningi rozpoczęte tutaj za pierwszym razem (z piłką) - trochę tzn. zestaw z ostatniego etapu robiłam 2-3 x w tygodniu, czasami zamieniając jeden z treningów na Mel B; przez pewien czas szukając "towarzystwa" w treningach korzystałam z płyt Ewy Ch., jednak doszłam do wniosku, że kompletnie mi nie leży jej słodkie pierdzenie, a dodatkowo po jej ćwiczeniach bardziej dokuczają mi kolana, więc płyty poszły w kąt.
Chyba tylko dzięki tym od-czasu-do-czasu piłkowym treningom pozostałam przy wadze 52kg, czyli coś około tego, co było gdy ostatnio byłam aktywna na forum ;)
Niestety myślę, że mój problem z tarczycą ma tu swoje pięć groszy, lekarze na których dotąd trafiam leczą mnie jakoś bez sensu, jak już coś się zaczynało poprawiać to kazano mi zmniejszać dawkę, co oczywiście skutkowało pogorszeniem wszystkieg, włącznie ze stanami depresyjnymi i niechęcią do ćwiczeń. Ostatnio jednak uczę się bardziej słuchać siebie niż lekarzy i... może będzie to zmierzać w lepszym kierunku ;)
Niestety ostatnio przy okajzi drążenia moich zdrowotnych problemów robiłam też krzywą insulinowo-cukrową i wygląda na to, ze mam też jakiś problem z insuliną, pomimo mojej w 90% rozsądnej diety.
Ostatnio dogadałam się z moim rozleniwionym chłopem, że przerobimy przynajmniej jeden cykl P90X... właśnie czekamy na zamówiony sprzęt, jednak mam ogromne obawy, czy podołam.
Nie wiem też jaką zaplanować dietę przy tak intensywnym wysiłku... może uzyskam od Was jakąś pomoc na forum.
Czy może jednak w mojej sytuacji jest to takie porywanie się z motyką na słońce? oglądałam historie osób w dużo gorszym "stanie", które dzięki tym treningom osiągnęły coś absolutnie niesamowitego... spróbować można :)
Mam wciąż paskudny deficyt czasu, ale mam nadzieję możliwie szybciutko zajrzeć znów na forum :)
Poprzedni temat
Fala/w drodze po zdrowie
Następny temat
Kula w ciagłym dążeniu do ideału ;-)
Polecane artykuły