Bo kolega, który od czasu do czasu wyskoczy sobie na rower zrobić ~60km, miał dziś na tysiaka 2:59.
Praktycznie bez żadnych treningów, poleciał 16 sekund szybciej niż ja, a ja co, całe wakacje przebiegane i nawet nie poniżej 3:10
Tak więc zmieniam plan treningowy, wypierdzielam te durne rozbiegania, robię szybkość i wytrzymałość tempową.
Pięćsetki, tysiaki, setki, dwusetki itp... Bo naprawdę, żeby przebiegać całe wakacje, a czas gorszy...
Poza tym nie mam szybkości, w sprintach wolny jestem.