schudlem ogolnie około 15 kg, siłownia 3x w tyg + aeroby oraz dieta, w której troche za ostro poucinałem kalorie. Waze 84kg aktualnie przy wzroście 184, jestem typowym przykładem endomorfika, więc uwzględniając niższe wartości obliczająć TDEE wyszło mi zapotrzebowanie około 2530 kcal. a do tej pory w dni z treningiem siłowym jadłem około 1800 kcal (2,3 g białka, 1,9 g węgli i zdrowych tłuszczy około 0,6-0,7g / kg). W dni bez siłowni (aerobowe) całkowicie wyrzucałem posiłki przed i potreningowe, na koszt jedzenia dużych ilości warzyw przez cały dzień (kalafiory, brokuły, fasola szparagowa, cukinia, pomidory) jednak tym sposobem dziennie jadłem około 100g wegli (często mniej).
Aktualnie mam przerwę miesięczną w siłowni, i jem dziennie około 90 - 100 g wegli (właśnie z warzyw) i tyle samo tłuszczy i białka, co wcześniej. Ogólnie rzecz biorąc czuje się źle, na rowerze nie mam kompletnie siły, mam 'nogi z waty' i czuje zupełną niemoc. Czego to wina?
W najbliższych dniach jadę na wyprawę rowerową, gdzie siłą rzeczy muszę jeść więcej, ale nadal będę starał się jakościowo wybierać najlepsze posiłki. Chyba nie powinienem się zalać?
Po powrocie chciałbym ustalić sobie dietę, która nie powodowałaby takiego uczucia bezsilności i siłą rzeczy - chyba więcej kaloryczną. Boję się jednak przytycia. Czy mam spowolniony metabolizm? Czy podniesienie kaloryczności (w moim przypadku chyba muszę zwiększyć ilość spożywanych tłuszczy), ale jednocześnie wystartowanie po przerwie z siłownią i aerobami pomoże mi przyspieszyć metabolizm i nie spowoduje przyrostu tkanki tłuszczowej.
Jakościowo komponuje posiłki dobrze, dobieram dobre węgle, z tym problemu nie mam, ale ta kaloryczność i metabolizm mnie zastanawia. Proszę o pomoc kompetente osoby.
pozdrawiam
kuba