Medytacja oddechów - świateł
Siedzimy tak wygodnie, jak tylko możemy. Nasze ręce spoczywają na podołku, prawa na lewej, kciuki lekko się stykają. Plecy mamy wyprostowane, jednak nie sztywne. Broda jest nieco cofnięta.
Najpierw uspokajamy umysł. Czujemy bezkształtny strumień powietrza wchodzący i wychodzący przez czubek nosa, myślom i dźwiękom pozwalamy po prostu swobodnie przepływać - nie chwytamy ich.
Pragniemy teraz medytować, by doświadczyć umysłu i uzyskać dystans do własnych przeszkadzających emocji. Tylko wówczas będziemy rzeczywiście w stanie przynieść pożytek innym.
W odległości szesnasty szerokości palca przed nami, a więc około połowy długości ramienia, pojawia się teraz przejrzyste, przezroczyste światło. Wraz z wdechem wpływa ono do dolnej części naszego ciała. Po drodze staje się coraz bardziej czerwone. Kiedy zatrzymuje się na krotko na wysokości czterech palców poniżej pępka, ma intensywny czerwony kolor. Kiedy wydychamy powietrze, światło porusza się ku górze - staje się jednocześnie coraz bardziej niebieskie. W odległości połowy ramienia przed nami niebieskie przejrzyste światło w jednym momencie staje się znowu jasne, po czym wdychamy je znowu. Koncentrujemy się na tym tak dobrze, jak to tylko możliwe, podczas gdy oddech w naturalny sposób przychodzi i odchodzi.
Jeśli z trudnością przychodzi nam zobaczenie kolorów, myślimy po prostu: przejrzyste światło przy wdechu, czerwone, gdy oddech zatrzymuje się poniżej pępka i niebieskie w czasie wydychania powietrza.
Potem możemy skupić się na wibracjach oddechu. Wdychając powietrze słyszymy wówczas wewnętrzne brzmienie sylab OM, zatrzymując oddech poniżej pępka - głębokiego AH, a w momencie wydechu HUNG. Odczuwamy te wewnętrzne wibracje tak długo, jak długo jest to przyjemne.
Kończąc medytację, pozwalamy, by świat znowu się pojawił - nowy i świeży. Życzymy, aby cale dobro, jakie się tutaj wydarzyło stało się nieograniczone, by dotarło do wszystkich istot, odebrało całe ich cierpienie oraz dało im w zamian jedyne trwałe szczęście - doświadczenie natury umysłu.
Medytacja tęczowego światła
Siadamy tak wygodnie, jak to możliwe. Nasze ręce spoczywają na podołku, prawa na lewej, kciuki lekko się stykają. Plecy mamy wyprostowane, jednak nie są one sztywne, broda jest lekko cofnięta ku tyłowi.
Najpierw uspokajamy umysł. Czujemy, jak bezkształtny strumień powietrza wchodzi i wychodzi przez czubek nosa, myślom i dźwiękom pozwalamy po prostu swobodnie przepływać, nie chwytając ich.
Chcemy teraz medytować, by doświadczyć umysłu i uzyskać dystans wobec naszych przeszkadzających uczuć. Tylko wówczas będziemy w stanie rzeczywiście przynosić pożytek innym.
W centrum naszej klatki piersiowej, na wysokości serca pojawia się teraz małe tęczowe światło. Stopniowo rozprzestrzenia się ono coraz bardziej wewnątrz naszego ciała. Kiedy całkowicie nas wypełnia, rozpuszczają się wszystkie cierpienia, trudności i przeszkody. Następnie światło to wypływa z naszego ciała we wszystkich kierunkach i wypełnia całą przestrzeń. Dzięki temu rozpuszczają się cierpienia wszystkich istot, a świat zaczyna promieniować nieograniczonym szczęściem. Znajdujemy się w czystej krainie pełnej nieograniczonych możliwości. Wszystko przeniknięte jest wyzwalającym znaczeniem. Światło to wypływa z nas tak długo, jak długo sobie tego życzymy. Kończąc medytację, pozostajemy w tym stanie tak długo, jak to tylko możliwe.
Wreszcie pragniemy, aby całe dobro, jakie się tutaj wydarzyło, stało się nieograniczone, by dotarło do wszystkich istot, rozpuściło ich cierpienie i dało im. w zamian jedyne trwałe szczęście - rozpoznanie natury własnego umysłu.
Stopnie Medytacji:
Stopien Pierwszy:
Staramy sie umiejscowic nasz umysl na konkretnym obiektcie (obiektcie koncentracji). Na tym etapie najtrudniejsze moze sie okazac umiejscowienie naszego umyslu na wybranym obiekcie. Czesto bedzie sie zdarzac, ze juz po paru sekundach bedziemy myslec o czyms innym niz o obiekcie na ktorym sie koncentrujemy. Nie ma sie czym przejmowac. Nawet jesli bedziemy musieli w to wlozyc ogromny wysilek to po cwiczeniu koncentracji uda nam sie skupic uwage na obiektcie koncentracji.
Stopien Drugi:
Jesli juz potrafimy wydluzyc czas koncentracji tak ze potrafimy sie skupic na danym obiekcie przez kilka minut, znaczy to ze rozpoczelismy etap zwany ciaglym umiejscawianiem. Wprawdzie jeszcze miewamy chwile rozproszenia, ale takze doswiadczamy chwil uspokojenia umyslu.
Stopien Trzeci:
Na tym etapie potrafimy zlapac nasz umysl w momecie kiedy sie rozprasza i wrocic do koncentracji.
Stopien Czwarty:
Potrafimy sie juz stale koncentrowac na danym obiekcie i nie rozpraszamy umyslu. Jednak jestesmy stale podatni na chwile wielkiego rozprezenia i chwile wielkiej ekscytacji. Wazne zeby na tym etapie umiec to rozpoznac i moc zaradzic swoimi emocjami. Jesli uda nam sie te poziomy trzyamc na takim natezeniu jak sobie zyczymy mozemy dokonac odnowy.
Jeszcze jest piec innych stopni medytacji, ale one sa zarezerwowane bardziej dla zawaansowanych joginow Zreszta sa one wyjatkowo trudne i ja sam mysle, ze juz nawet osiagniecie stopnia trzeciego jest wielkim sukcesem. Cwiczenia medytacyjne najlepiej robic rano. One bardzo laduja ludzi energia i powoduja, ze nie mozna po nich pozniej spac. Taki efekt jak by wypic ze dwie mocne kawy Wkazdym razie powinny one wam dac wiele radosci. Wazne jest takze konsekwentne cwiczenie. Jesli sie tego nie robi organizm wraca do stanu przed sesjami medycyjnymi i cala robota jest na nic, poniewaz trzeba zaczynac od poczatku.
Materialy, ktore pomogly mi napisac ten tekst pochodza z polskiego zwiazku Buddystow Karmapa i z Ksiazek "Otwarte Serce" Dalajlamy i "Sila Ruchu Doskonalenie Chi" Huanchinga Ni.
Mi te techniki pomogly znalesc wewnetrzne equalibrium, wiec bardzo je polecam.
Zakochany w usmiechu Smoczka
------------------------------
Jeżeli moja wypowiedż Ci się podobała to nie dawaj Sog'a tylko wejdź na http://www.pajacyk.pl i kliknij na pajacyka. Będzie z tego większy pożytek niż z Sog'a!
Klub Kulturystyczny "Hermes"
ul. Skargi 8
05-822 Milanowek
>->Zapraszamy<-<