Cheat meal czy cheat day?

Cześć. W następną sobotę mam imprezkę z okazji 18-tych urodzin. Co do mnie to oczywiście nie pije, nie jem pizzy, hamburgerów i nie o to akurat mi chodzi :D. Zastanawiałam się czy w taki dzień warto odpuścić z jedzeniem. Wiadomo teraz wszystko jest w miarę wyliczone itp. Podobno ma być jakiś grill i ma być karkówka i takie tam inne. No i moje pytanie jest następujące. Czy warto sobie dodać taki posiłek ? Impreza ma być koło 17 więc bym była po I śniadniu, II śniadaniu, obiedzie, wtedy bym dała coś z grilla czy może ''przegłodzić'' się do tej godziny i wtedy zjeść obiad w postaci tego mięcha na grillu a potem kolację? :D Dodam, że jestem na utrzymaniu ;)

Możesz zjeść normalnie i dodać grilla. Bez przesady ;)

Jeść normalnie i pójśc na imprezę, tam też zjeść to na co się ma ochotę. Generalnie przed imprezą je się normalnie, żeby się na jedzenie nie rzucić. Karkówka to nic złego, hamburger też, a pizza od czasu do czasu równiez nie zabija

Zjedz to co chcesz, nawal sie, obezryj nastepny dzien sobie również odpusc diete :). Zobaczysz sama jak psychika odpocznie, a jak bedzie smacznie :). Na prawde nie ma co się przejmować jednym takim dniem :). Na nastepny dzien jesli nie bedzie kaca bedziesz sie czuła jakbys byla w niebie po takim jedzonku. :)

Jezeli nie szykujesz sie do żadnych zawodów to jeden dzień nie zrobi różnicy jak sobie zjesz na co masz ochote

No to fajnie. Kurcze bo właśnie jakoś boje się nawet zrobić takiego cheat'a w normalnym tygodoniu. Jakoś nie jestem do tego przekonana. Ale wiadomo jak się trzyma restrykcyjnie diety to raczej można sobie to wynagrodzić :D