przeróbka termiczna pączka w maśle na wersję fit

staram się ale przy autoimmunologicznych problemach z tarczycą dość często dochodzi do samonakręcania - robię co mogę i żywieniowo i ziołowo oraz treningowo aby to zniwelować ale trudne coraz bardziej bo za dużo na raz na jedną łepetynę spadło,,,

wiem o czym mówisz, bo ten rok też mnie ostro kopie w doopę. Nie wolno się poddawać - trzeba być optymistą i wierzyć - nie ma innej drogi. Jutro będzie lepiej. Musi być.

to jasna sprawa, czasem tylko się zastanawiam kiedy zrobić break na odpoczynek aby nie paść przed metą - w tym roku 2 betony były i jeszcze nie całkiem się pozbierałam po ostatnim i nie mam ochoty znowu paść bo bardzo dużo ciekawych rzeczy mam zaplanowane począwszy od rozpoczęcia kolejnych studiów mgr od października, pozbyciu się kontuzji i robienie dalej formy, oraz rozwinięciu własnej działalności :D - brak sił i kolejny beton w tym wszystkim nie pomoże....

Głowa do góry!
Musi być dobrze!!!
Masz Hashimoto?

a cholera wie co ja mam - lekarze twierdzą że Hashimoto, ale antygeny miałam podniesione raz - 3 miesiące po czołowym z tirem - wtedy i zgrubienie gałek ocznych wyszło w tomografii głowy plus tsh było na poziomie 0,05 czyli nadczynność - i mi to wygląda na klasyczny atak Gravesa Basedowa, od tego momentu skacze sobie tsh między 1,6 a 2,8 i trochę ft3 do ft4 nie idealne, ale antygeny w normie..... ale w obrazie usg i w ocenie organoleptycznej (na macanego) są zmiany pozapalne w tarczycy .... więc jak dla mnie cholera wie, zawsze może swoje 3 grosze jak się nerwuję dorzucić i postawić kropkę nad "i" co kończy się zawsze ciężkim betonem..... Dlatego teraz już taktycznie próbuje to wszystko przejść i nawet plan dokładnie na 3 tyg zrobiłam kiedy trening i ładowanie ale niestety co chwila wyskakuje coś nowego aby nie było za łatwo

dziś trochę ciężki dzień:
rano ledwo wstałam i czułam się jakby ktoś mnie łopatą strzelił w głowę - zamroczona i ledwo żywa i ciężki oddech
ledwo dotarłam do kardiolo na 8.20 - okazało się ciśnienie 70/60 a ja bez kawy bez niczego bo znów musiałam być na czczo :( ale jest diagnoza - ucisk na pion trzewny przy wydechu - dodatkowe badania na cito - poniedziałek tc jamy brzusznej z kontrastem

lekarka dała mi kawałek czekolady abym jej nie zeszła w czasie wizyty

potem spuścili mi krew celem oznaczenia kreatyniny

kawa, trening i rozpoczęłam ładowanie:
śniadanie: zboża bg 100 g (ryż, jaglana, gryczana zmielone na mąki, zmieszane z cynamonem i imbirem, 1 jajkiem i wpc oraz wodą i pozostawione na noc, do tego brzoskwinie i banany) rano wypiek

potem obiad: cycek indyczy z 150 g (marchewka, kalafior, brokuł) i 200 g ziemniaka w mundukrach
podwieczorek galaretka z malin i mieszanki owocowej horteksu
kolacja jak obiad tylko że do tego jeszcze warzywa zostały polane bułką tartą z masłem :D
plus suplementacja: ekstrakt jęczmienia i chmielu zmieszany z sokiem warzywno owocowym w proporcjach 5:3
różeniec górski do śniadania i kolacji po 2 kapsy (450 mg rani i wieczorem)

wprawdzie wolę suplementować rosveratrol to jednak dziś chmiel ma uspakajać i poprawiać jakość snu,,,,
sauny znowu brak - chyba dlatego że rozwleczona na cały dzień bo trening na czczo... next time (kiedyś w dalekiej przyszłości będzie trening wieczorny przed ładowaniem)

przepis na majonez kokosowy
równie dobrze może to być margaryna do pieczywa, czy zmieniając lekko składniki baza na słodki krem do owoców....

użyłam oleju kokosowego rafinowanego aby nie było posmaku kokosowego

żółtko z 1 jaja (u mnie wyszły 2szt), 2x tyle oleju kokosowego, musztarda, ocet/sok z cytryny, przyprawy (u mnie sól himalajska, imbir, kurkuma)
25 g żółtka, 50 g oleju kokosowego, 1 łyżeczka musztardy....
żółtko wymieszać z musztardą i dodać ocet (ja użyłam winnego) i po woli dodawać olej cały czas mieszając w blenderze,

Znajoma użyła proporcje 1 żółtko i 3 x tyle oleju kokosowego +1 porcja oliwy z oliwek (20 g żółtka, 60 g oleju kokosowego, 20 g oliwy z oliwek)
w lodówce nie robi się masło a margaryna :D do smarowania pieczywa :)

rezygnując z musztardy, zamieniając olej na nie rafinowany, ocet na sok z cytryny i przyprawy imbir, cynamon, goździki ..... może to być dodatek do deseru....

nowa ankieta, tym razem o Miszczuniu, który mi wymyśla trening i cierpliwie znosi te moje przeróbki http://goo.gl/forms/mCA0JMHXm4,  jak ktoś zna łobuza, niech wypełni :D.

no to dziś drugi dzień ładowania
nawet przez chwile mała sauna była przy zimnym kisielku ale szału nie było niestety - chyba następne ładowanie zrobię jak już faktycznie nie dam rady bez ww egzystować a kiedy to będzie nie mam pojęcia.....

dziś śniadanie było rozwleczone od 7 do 13 i były to owoce na przemian z czarną kawą : banan, brzoskwinia i 200 g winogron
potem zrobiłam torcik potasowy (wpc, warzywa - marchew, kalafior, brokuł, jajka wolnobierzne ze sklepu, przyprawy) bo nie zawsze ciacho musi być na słodko



na deser kisielek z 200 g śliwek i 200 g brzoskwini oraz mąki ziemniaczanej


a na kolację żołądki kurze z cukinią, pomidorem i makaron
em glutenowym popite wywarem

przez to że jakoś lubię mięso duszone to dziś 0 tłuszczu dodanego.
Przez kilka ostatnich tygodni nie wyrabiałam normy potasu i magnezu, ale też nie łykam żadnych tabsów
a wyniki jak na załączonym obrazku, a mam tendencje do wypłukiwania wszystkiego ale dobre papu i większość rzeczy można sobie wyregulować







a jutro szpital więc nic ciekawego z miski nie będzie chociaż kto wie, nie znane są wyroki....


Zmieniony przez - crewliq w dniu 2015-09-10 22:51:34

u mnie nic się nie dzieje ciekawego dietetyczne - żołądek po piątkowej narkozie się zbuntował, w sob prawie nic nie jadłam a wczoraj nic nie miało smaku więc dostał 2 strzały na noc i na czczo ogórki konserwowe z chilli i się uspokoił - chyba już będzie normalnie funkcjonował.... Z treningiem być może pod koniec tygodnia już będzie można coś podziałać o ile przestanie mnie zarzucać na zakrętach jak autobus przegubowy co miało miejsce w dniu wczorajszym.

W pewnych kręgach jest nagonka na żarcie szpitalne:
to jak to ja musiałam sprawdzić na co w szpitalu można sobie pozwolić: adrenaliny było dużo to poprosiłam o dietę bezglutenową i bezlaktozową aby kto inny również miał troszkę adrenaliny.... i w sumie problemu nie mieli z obiadem, gorzej z kolacją ale i tak obiad dla mnie było za dużo:
do tego zupa szczawiowa
glutenowcy mieli żurek....


a dziś walka z TC jamy brzusznej aby sprawdzić co mnie uciska przy wydechu......