Rafal Jackiewicz vs Jan Zaveck

Za niecałe dwa tygodnie bo 04.09.2010 roku Rafał zawalczy rewanż z Zaveckiem, tym razem stawką pojedynku będzie pas IBF w wadze półśredniej. Walka będzie ja terenie Jana w Słowenii. To z pewnością nie ułatwi zadania Jackiewiczowi. Ich pierwsza walka ,która odbyła się w Polsce była bardzo wyrównana ale ostatecznie wygrał Rafał. Jeśli walka potoczy się podobnie jak ich pierwszy pojedynek to jestem przekonany ,że niestety Rafał przegra, Jackiewicz musi wygrać przekonująco, musi solidnie zaznaczyć swoją przewagę w innym wypadku nie ma co liczyć na pokonanie Zavecka. Kibicuję Rafałowi chodź wiem ,że łatwo nie będzie... Jackiewicz na punkty.

Widać,że Rafał jest załamany tą przegraną,szkoda mi go trochę ale niestety teraz nic to nie da.

http://www.bokser.org/content/2010/09/05/214748/index.jsp 

mysle, ze aby wygrac z Zaveckiem w Słowenii bedzie Rafał bedzie musiał go znokautowac. tak tez obstawiam...

Z tego co czytałem, aż dwóch sędziów punktowych będzie z krajów "neutralnych". To pozwala myśleć o obiektywizmie punktowych. W mediach z tego co widzę do tej pory bardzo mało informacji o tej walce.

ja gdzieS czytaLem ze Zaveck ma zamiar znokautowac Jackiewicza

stawiam na rafała,jest dobrym pięściarzem mam nadzieję że wypunktuję Zavecka.

Obstawiam niestety Zavecka na punkty lub przed czasem...Oglądałem fuksowatą wygraną Rafała i w Słowenii będzie jeszcze gorzej...Zaveck będzie zdeterminowany by sie zrewanżować za wałek...


Zaveck niestety wygra,ale calym sercem jestem za Jackiewiczem ,takiego serca u boksera dawno nie widzialem(to jak dostał w tubę i potem doszedl do siebie,dobrze ,ze sędzia nie przerwal walki)

Od 2:40





Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-08-25 18:15:38

Z Rodriguezem Rafał pokazał niesamowitą wolę walki, przetrwał cholernie ciężki kryzys. Miał tam wiele szczęścia chociażby z powodu iż sędziował tą walkę Eddie Cotton a on nie często szybko przerywa walki, pozwala na wiele zawodnikom. Rafał musi dać z siebie wszystko bo taka szansa może się już więcej nie powtórzyć...

Stawiam na Rafała. Dobrze by było oblukać ta walke, a z tego co zauważyłem to leci tylko na polsacie sport, jak ktoś będzie w posiadaniu linka to zapodać go tuPozdro.

Wstrzymałem się od głosu, bo serce mówi Jackiewicz, ale niestety logika podpowiada co innego.
Rafał w walce z Rodriguezem pokazał ogromną wolę walki. To, że sędzia nie przerwał walki to zasługa głównie trzech czynników:
- jak jarzynek wspomniał sędziował pozwalający na wiele sędzia;
- Jackiewicz prowadził wyraźnie na punkty;
- walka była w Polsce.
Zdecydowana większość sędziów raczej by poddała Rafała.

PINDERA: KOPCIUSZEK, KTÓRY MOŻE BYC KRÓLEM




Janusz Pindera z Rzeczpospolitej pisze o burzliwych dziejach Rafała Jackiewicza (36-8-1, 18 KO), który w sobotę zawalczy z mistrzem świata federacji IBF wagi półśredniej, Janem Zaveckiem (29-1, 17 KO).


Jackiewicz swoim burzliwym, pełnym niebezpiecznych zakrętów życiem mógłby obdzielić wielu, choć w tym świecie takie życiorysy nie są niczym niezwykłym. Ale on jest chyba jedynym, który przeżył cios nożem w serce i walczy o mistrzostwo świata - pisze ceniony publicysta.

Początek bokserskiej kariery nie zapowiadał baśniowej przyszłości. 17 lutego 2001 roku wygrał wprawdzie w Kołobrzegu z Milanem Smetaną pewnie na punkty, ale nikogo swymi umiejętnościami nie olśnił. W 2003 roku przegrał trzy razy, w następnym znów była czarna seria i trzy porażki. Ostatni raz, i to tylko w oczach sędziów, przegrał pięć lat temu na Sycylii z Giammario Grassellinim.

Od września 2005 roku już nie znalazł pogromcy. Dwa lata temu w Kielcach stoczył jeden z najlepszych zawodowych pojedynków, jakie widziano w naszym kraju. Pokonał wysoko Jacksona Osei Bonsu z Belgii i odebrał mu pas mistrza Europy w wadze półśredniej. To był już inny Jackiewicz niż przed laty. Szybki, zdecydowany, pewny swego.

Dwa miesiące później zmierzył się w Katowicach z Zaveckiem i niewiele brakowało, by ten pas stracił, bo poprzeczka była zawieszona wysoko, a Jackiewicz zbijał sporo kilogramów. Jeden z trzech sędziów widział nie bez racji zwycięstwo Słoweńca, który nie mógł się pogodzić z pierwszą porażką w karierze. To właśnie wtedy Zaveck obiecał, że jeszcze się kiedyś Jackiewiczowi zrewanżuje.

Drzwi do wielkiego świata zawodowego boksu Polak otworzył sobie jednak dopiero późną jesienią ubiegłego roku w Ełku. Stawką jego walki z Delvinem Rodriguezem, przystojniakiem z Dominikany, było prawo do stoczenia pojedynku o mistrzostwo świata organizacji IBF. I Jackiewicz szansy nie zaprzepaścił, choć był w tej bitwie na skraju nokautu. Ten dramatyczny pokaz chartu ducha i ciała udowodnił wszystkim, że wojownik z Mińska Mazowieckiego dojrzał, by walczyć o najwyższe cele, a przydomek Waleczne Serce pasuje do niego jak ulał.

Jeśli Jackiewicz pokona w sobotę Zavecka, którego dopingować ma 14 tysięcy kibiców, zostanie czwartym mistrzem świata w historii polskiego boksu zawodowego, po Dariuszu Michalczewskim, Tomaszu Adamku, Krzysztofie Włodarczyku i pokaże, że boks czasami ratuje ludziom życie. Będzie to też zwieńczenie historii o Kopciuszku, który został królem.
bokser.org

Rafał na pkt