Ja w życiu miałęm pare sytuacji takich i jak ktoś do mnie podchodził z jakąś gadką to zazwyczaj reagowałem instynktownie albo szybkim biegiem albo szybkim-a w******* byś ****a nie chciał? I wychodziłem cało. Małe grupki albo pojedyńcze typy co chodzą ludzi okradać to bazują na strachu ofiary i jak im sie własnie pokazało że jest sie wiekszym swierem niz oni srali w gacie, jak stwierdzałem że dzisiaj wole nie ryzykować to uciekalem i cieszylem sie ze te lapsy nie potrafia biegac. Gorzej mialem jak kiedys mi na przystanku koles wyrwal telefon z reki i mi sie zachcialo go zlapac i nauczyc pokory, jak go dorwałem to z nikad wyskoczylo trzech jego ziomkow i zaczeli mnie butowac, dostalem czyms twardym w tyl glowy, stracilem obraz i zaczalem uciekac, ze nic nie widzialem to wybieglem na bardzo ruchliwa ulice i mialem farta ze nic mnie nie przejechalo, slyszalem tylko piski opon, ale moze to i dobrze bo przynajmniej typy mnie przestaly gonic, zreszta to co chcieli czyli telefon juz i tak mieli wiec po co im przypal z jakimis ludzmi co mogli zareagowac. Ktos mi pomogl wrocic na chodnik, posiedzialem chwile, poczulem sie lepiej i pojechalem do domu. Stracilem nowy i nie tani telefon ale zyskalem doswiadczenie,teraz nie kupuje juz telefonu za wiecej niz 200 zeta i mam taki ze raczej nikt sie na niego nie polasi a nawet jesli to nie szkoda mi go bedzie stracic. Chociaż od dłuższego czasu już nie mam takich sytuacji.
Ktoś powiedział że kieszonkowca to wystarczyłoby popchnąć i by sie zamnął. Chyba nie wiecie jak tacy ludzie działają, taki kieszonkowiec malo kiedy jest sam, zwykle jak komus cos zabierze to nawet jesli go zlapiecie na goracym uczynku to on juz nie ma tego przy sobie i wyjdzie ze atakujecie niewinna osobe(brak dowodu). Kiedyś pokazywali w telewizji program o kieszonkowcach(niestety nie pamietam tytulu) i jak zobaczylem jak to dziala to nauczylem sie jednego-jak przechodze przez zatloczone miejsce to trzymam rece w kieszeni zeby mi nikt nic z nich nie zabral. Moim daniem na kieszonkowcow to bardzo dobry sposob, raz mi sie sprawdzil. Przechodzac przez dworzec w Katowicach zaczepil mnie jakis typ, pytal sie jak dotrze w jakies tam miejsce bo przyjechal z Poznania(pomyslalem ze cos nie tak bo nie wygladal na podroznego, malo kto jedzie przez prawei cala Polsce bez zadnej torby, plecaka..), odpowidzialem ze nie wiem, juz chce isc dalej a ten znowu zaczyna jakas gadke, chcial poprostu odwrocic moja uwage, w ostatniej chwili zauwazylem jak inny typ mi chce wlozyc reke do kieszeni w ktorej mam portfel, udalem ze nic sie nie dzieje tylko dalej gadalem z tym typem ale wlozylem swoja reke do kieszeni i koles sie wycofal. Oni jak tylko moga to unikaja przypalu ale pewnie jakbym go zlapal za reke to mialbym tak jak w sytuacji z telefonem, zaczalbym sie z jednym szarpac a nagle kilku by zaczelo mnie butowac.
Trzeba rozroznic wiec to jak unikac napadow a jak unikac kieszonkowcow. Jak ktos bedzie unikal miejsca odludnione i w miejscu gdzie jest tlum bedzie myslal ze jest bezpieczny-torebka z tylu, portfel w plecaku lub w kieszeni z tylu, jeszcze do tego sluchawki na uszach-idealna ofiara.
Kobieta poza gazem powinna tez widziec jak sie zabezpieczyc przed takimi ludzmi. Wydaje mi sie że najbardziej prosza sie o kradziez jak trzymaja beztrosko torebke z tylu i to czesto otwarta.