Heh ja to zawsze planowalem, ze bede chodzil na silownie, ale dlugo to zajelo zanim zaczalem chodzic :). Pierwszy raz przyszedlem
na silke w wieku 15 albo 16 lat, 60 kg wycisnalem a waztylem z 75 moze, spodobalo mi sie bardzo i zaczalem chodzic 3 miesiace doszedlem do 85 kg i juz tak mi sie sposobalo i w krew weszlo, ze cwiczylbym do teraz, niestety zachorowalem, wrocilem, okazalo sie ze spadlem jakies 7.5 kg, a ja jestem nerwus i sie zalamuje niepowodzeniami -> przestalem cwiczyc. Pozniej kolejne 7 lat to noszenie sie z zamiarami cwiczenia, ciagle chodzilem na imprezki, pilem i mowilem: zaczalbm cwiczyc, no ale jak pije to nie ma sensu, laska mnie namawiala i mowila, ze moge nie pic (kpina, bo sama mnie na imprezy wyciagala i musialem pic zeby sei dobrze bawic), recepta byla jedna: przestaje lazic na imprezy, to moge cwiczyc. Z laska sie rozstalem, 2 dni pozniej osiedlowe zlodzieje przyszly do mnie, ze maja 80 kg ciezarow, laweczke, 2x sztangi, sztangielki i jakies inne ******ly, krzykneli mi 200 zl (bo wiedzieli, ze ja nosze sie z zamiarami cwiczenia), niestety nie mialem, powiedzialem im: eh wiecie jak bardzo bym kupil, ale niestety kasy nie mam, oni sie wkurzyli i powiedzieli: dobra wez to sobie i tak nie mamy co z tym zrobic, kiedys flaszke postawisz. Heh no i tak sie udalo, wycisnalem 70 kg na starcie, szybko zrobilem 85 i wtedy odwazylem sie na silownie pojsc :). Wydawalo mi sie, ze jestem master, bo mnie napompowalo, juz tam jakis ciezar dzwigalem, wiec troche mniejszy stres, ale jednak skrepowany na silowni bylem bardzo. Pozniej sie ludzi poznalo, zaczelo systematycznie uczeszczac i znow sie zakochalem, we wrzesniu beda 2 latka systematycznego treningu i nie widze sensu zycia bez sztangi :>.
A na poczatku to z 3 miechy tylko wyciskanie na klatke i na barki, po jakims czasie dopiero plecy doszly, po dluzszym okresie lapy (przez co mam takie chude) i na szarym koncu nogi :P.