Wędliny są cennym źródłem pełnowartościowego białka. Najwięcej znajdziemy go w odmianach chudych np. w szynce i polędwicy. Wędliny są również źródłem żelaza, cynku, fosforu i witamin z grupy B.
Główną wadą wędlin jest wysoka zawartość soli. Producenci nie „oszczędzają” również na niekorzystnych dla organizmu związkach konserwujących oraz dodatkach podnoszących wydajność produkcji. Zawierają one duże ilości azotanów i azotynów stosowanych jako podstawowe konserwanty w przypadku wędlin. Wg opinii WHO azotyny i azotany mogą zwiększać ryzyko chorób nowotworowych.
Przez to wędliny nie są tak cenione w diecie jak czyste mięso.
Praktycznie każda kiełbasa to duża porcja nasyconych kwasów tłuszczowych, a więc i złego cholesterolu. Wyjątkiem zawierającym mniej NKT są
chude wędliny wędzone.
W niektórych gatunkach wędlin mięso stanowi nawet mniej niż połowę wagi, a reszta to woda i różne wypełniacze. Mniej jest ich w wędzonkach, (wytwarzanych z całych kawałków mięsa), które najczęściej nastrzykuje się solanką peklującą z różnymi dodatkami.
Alergicy i małe dzieci powinni wybierać wędliny domowej roboty, gdyż większość wędlin „sklepowych” jest wzbogacona białkiem roślinnym, głównie sojowym, które jest silnym alergenem.
Wędliny zawierają najczęściej sporo sodu i tłuszczu, więc nie są więc zalecane dla osób z chorobami układu krążenia. Kobiety zagrożone osteoporozą i małe dzieci nie powinny jeść wędlin wysokowydajnych, które zawierają w swoim składzie związki zakłócające gospodarkę wapniową organizmu tzw. polifosforany.
Najbezpieczniej samemu kupić mięso np. schab czy pierś z kurczaka i upiec w piekarniku, w folii lub pergaminie i przyprawić ulubionymi przyprawami i ziołami. Tylko wtedy możemy mieć pewność, że wyrób własnej roboty nie zawiera konserwantów i dodatków poprawiających smak.
Źródło: internet