Witam!
W dniu takiej tragedii jaka wydarzyla się dzisiaj,czlowieka nachodzi refleksja na temat zycia.Mnie tez to dzis dotknelo.
Spojrzalem wstecz swojego zycia ,a potem w miejsce gdzie i jaki jestem teraz.Nie będę się rozpisywal na temat zycia itp. Ale tutaj jest miejsce na jeden z moich wnioskow i zarazem postanowien!
Wychodzac dzis z kapieli zobaczylem w lustrze 29-letniego faceta ze sporym brzuszkiem.Nie jest to nic dziwnego bo wlkasnie tyle mam lat . problem w tym do jakiego stanu się doprowadzilem.Wygladam jak wrak i tak tez się czuje!
Postanowilem ,ze zrobie z tym nie COS ,ale COS PORZADNEGO. A żeby było mi llatwiej utrzymac się w tym postanowieniu i przy okazji może tym pomoc to trafilem na to forum i zalozylem dziennik.
Jak na wstepie zaznaczylem jestem 29-letnim facetem.Waze 100kg, a moje obecne wymiary to:
-pas 108
-biodra 106
-udo 69
-ramie 42
-klatka 118
-barki 126
-lydka 42
-szyja 42
Moja codzienna aktywnoscnie jest obecnie zbyt duza.Przykladowy dzien w tygodniu to pobudka o 8:00 ,spacer z psem.Nastepnie praca przy biurku(mocno stresujaca-po co uzywac slowa wku…ca;) ).Po pracy znowu spacer z psem ,jakies zajecia w domu i wieczorny relaks .W weekendy(piątek,sobota) odreagowanie stresujacego tygodnia ;).Niedziela to mentalne przygotowania do nastepnego tygodnia.
Dieta….
Hmm ,cos co powinno być odzywianiem wyglada mniej wiecej tak:
rano sniadanie lub jego brak(kanapka albo jakis owoc),potem kawa, obiad w jakies knajpce,nastepna kawa ,podwieczor jakas ,,przekaska,, na szybko(najczesciej fast food) , wieczorem troche zdrowia w postaci jakiejs salatki
Tak to wyglada teraz!
A jak było kiedys?!
Kiedys sport był nr 1.
Zaczelo się w 6 klasie podstawowki,żeby zrzucic troche balastu i nie być ostatnim w biegach.Pilka nozna,bieganie,plywanie,troche cwiczen silowych ale bez jakiegos planu.Od 16 roku zycia pilka była na 1 miejscu.Gra w klubie,treningi itp. Jako,z nie jestem wysoki i nigdy nie byłem(171cm) zaczolem chodzic na silownie,żeby wzmocnic miesnie i bazowac na sile fizycznej i wytrzymalosci.Pomagal mi starszy kumpel,który miał dlugi staz i fajne wynik(w tamtych latach było może kilku instruktorow/trenerow w Polsce , reszta tylko tak się nazywala).Kiedy skonczyl się wiek juniora,gralem już tylko w nizszych ligach dla przyjemnosci.Od tego momentu silownia wyszla na pierwszy plan.Szkola a potem uczelnia oraz praca(pracuje od 16 roku zycia) nie ulatwialy ale wyrabialy charakter.Poczatki powanego traktowania treningow w piwnicznej silowni nie były latwe.Czasy kiepskiego dostepu do internetu i znikoma ilosc literatury fachowej(KiF potem doszedl Iron) powodowal,ze trzeba się było wysilic żeby wiedziec co robic żeby były efekty.Czytalem,rozmawialem,podpatrywalem i potem to wykorzystywalem.Jak cos nie pasowalo to zmienialem na cos innego.I takim sposobem doszedlem do 83kg przy widocznym czteropaku(dwa paki pozostale chyba się wstydzily ;) ) 44cm w ramieniu,160kg w przysiadzie (zadnych bandarzy),160kg w martwym ciagu i 120kg w wyciskaniu(malo ze względu na powazna kontuzje nadgarstka), a przy tym gralem w pilke min. 3xtyg , troche boksowalem i biegalem 10km.Bylem niezle rozciagniety i zwinny..
Dieta nie była idealna ,ale dosc dobra jak na owczesne mozliwosci.Czasem dorzucalem jakies suplementy jak kreatyna,aminokwasy Megabola(te co trzeba było lykac kilkadziesiat sztuk) oraz w pozniejszym okresie Hmb(jestem zwolennikiem tego suplementu).
Po studiach zaczela się wreszcie normalana kaska pozwalajaca zyc bez ograniczen.I jak się okazalo to był poczatek konca mojej ,,formy,,. Coraz wiecej pracy,kasy,wygodnego zycia a coraz mniej sportu,zdrowego jedzenia. Az doprowadzilem się do takiego stanu.
A jak teraz to naprawic?!
Do konca nie wiem,ale w tym dzienniku będę się staral to przedstawic.