Zacznę przykładem z własnego, bogobojnego życia: Pewnego jeszcze zimowego dnia radośnie mykając na dworzec PKP na weekend do domu z pełnym plecakiem zostałem zaczepiony przez menela, wiadomo, chodziło o 70gr których AKURAT brakowało mu do bułki( kij, że bułka idzie za 50 groszy:P) Powiedziałem mu, że jakby odśnieżył mi peron, to dałbym mu i dyche.Tutaj zero reakcji z jego strony( podejrzewam,że za wiele ciężkich słów do zrozumienia użyłem;)Więc menel jak to menel poszedł do innych ludzi. Czekałem sobie na ławeczce w poczekalni a menel dalej sępił. Teraz sedno tematu- podbił do ślicznej brunetki, która stała sobie z pudełkiem ciasteczek w rękach i ponawia prośbę/ pytanie. Dziewczyna, jak to dziewczyna- nic nie odpowiedziała, zgaduję, że to strach wywołany tą sytuacją itd. Był dość nachalny, jako że dziewczyna nic nie odpowiedziała. Chodził za nią krok w krok przez dobrą chwilę. Ja w tym momencie milion myśli, odkrzyknąć mu, żeby się odwalił, podejść i go wyrzucić itd. Oczywiście zanim coś konkretnego urodziło mi się pod czaszką było już po zdażeniu. Niby nic się nie stało, więc dramatu nie ma, ALE źle się z tym poczułem. Dlaczego? Ano o tym poniżej:
Narzekamy, że jak kogoś leją, okradają to każdy myśli, że to ten drugi zareaguje. Zero poczuwania się do przyzwoitości, obowiązku, a przecież o to tutaj chodzi, hm? Nie być biernym w jakikolwiek sposób? WYDAJE mi się, że mimo nikłego w mojej własnej ocenie stażu i niewielkich jeszcze umiejętnościach w SW, nie stanowiłoby dla mnie problemu poradzenie sobie z podpitym żulikiem, dla którego słowo detoksykacja jest na tyle długie, że w czasie jego wymawiania zdąży obalić jabola
To tyczy się również podobnych sytuacji na przystankach, może to postawa błędnego rycerza, ale sądze, że nawet reakcja na bójke gówniarzy z gimnazjum jest wskazana:/
Czas na pytania( pewnie będą brzmieć cokolwiek patetycznie itd, ale mniejsza o to):
Waszym zdaniem, bardziej doświadczeni koledzy, byłem ZOBOWIĄZANY do stanowczej reakcji? Albo inaczej- czy sami czulibyście/czuliście się zobligowani do działania?
Jeśli tak, w jaki sposób to wyraziliście?
Jeśli nie, jakie jest wasze podejście w tej materii?
Oczywiście połowy pytań zapomniałem, więc pewnie z czasem coś tu dorzucę;)
Dzięki za odpowiedzi SENSOWNE i pozbawione fantazji płynącej z filmów z zabijaką Seagallem, które w sposób dobitny choć troszkę rozświetlą mi ten chyba mętny dziś temat.Ah- jeśli temat był(a nie znalazłem) lub zasługuje na przeklejenie to sorx i dzięki:) Miłego wam wszystkim:)
Yebać, karać, nie wyróżniać!