X-ruleZ no to mamy inne doświadczenia, bo jednak można zabutować w parterze w kilka osób. No i nie widziałem, żeby ktoś trzeźwy i przytomny dał się trzymać w stójce. Ale za to widziałem jak ochroniarze po ponad 100 kg w kilku gnoili pijanych łebków do nieprzytomności.
A nie przepraszam, widziałem gdy dwóch wyprowadzało chłopaka a trzeci wyskoczył i mu kilka razy przylał.
No i pytanie, czy ten gość i jego znajomy byli trzeźwi? Bo jakoś nie sądzę (bo to sztachoteka), ale ty pewnie tak...
Więc nawet nie ma porównania.
Tu mówimy o tym, że obydwie osoby są trzeźwe, jeden wychował się na ulicy i nauczył się lać sam z siebie, a drugi uczył się SW.
I oczywiście, że taki gość z ulicy może zlać zawodnika.
A jak ty jesteś ochroniarzem na sztachotece, to masz w większości przypadków do czynienia z pijanymi ludźmi, często narwanymi (jak to po alkoholu bywa) którzy mają siłę ale nawet tak ulicznie w większości bić się nie potrafią(lub nie są już w stanie). To są zwykli ludzie którzy poczuli się mocni po alkoholu i już... Oni nie panują nad odruchami.
Gdyby zamiast tej dziewczyny i kolesia (zapewne podpitych) był ktoś kto lał się na co dzień (np starszy brat) i w miarę trzeźwy (taki po kilkunastu sprawach o pobicie i od dziecka z kuratorem i pobliską policją na głowie), to byś dostał serię z pocałowaniem w czółko. I nawet gdyby ważył połowę tego co ty, to wątpię abyś się podniósł o własnych siłach.
Co do butowania w parterze. Człowiek wcześniej zawsze jest w stójce i daje się sprowadzić do parteru( różnie od sytuacji, czasem sprowadzają przeciwnicy, czasem sponiewiera alkohol). W stójce są dwa wyjścia, albo zwiać albo dać się skopać. Z reguły pijany da się skopać, a trzeźwy będzie starał się zwiać.
A to, że butowany nie był zbyt poturbowany, to zależy od dwóch czynników.
1) Na ile agresywni są napastnicy. Z reguły nie zabutują człowieka do nieprzytomności, bo w pewnym momencie zwykle zapala się lampka, że mogą go zabić.
2) Reguła jak z psami, gdy jeden się kładzie, dostaje karę od reszty i uznaje ich wyższość.
A właśnie mi się przypomniało, mój znajomy został zbutowany w parterze tak, że miał w 3 miejscach szczękę połamaną i przez kilka ładnych tygodni jadł przez rurkę bo miał całą twarz usztywnioną.
A poza tym
sprowadzenie do parteru na ulicy może się różnie skończyć, asfalt, kamienie, krawężniki, nierówna powierzchnia, wystające korzenie, potłuczone szkło(szyjka, denko butelki). Można się nieźle okaleczyć.
A i jeszcze jedno, rzadko kiedy ludzie umiejący się bić na ulicy potrafią tak złapać człowieka, aby drugi mógł go zlać. To raczej jest cecha ochroniarzy na sztachotekach. Ci stritfajterzy zwykle wolą wyjść na solo i załatwić sprawę tak jak należy.
W sumie to wychowałem się na sztachotekach, ale ja się nie znam...
Zmieniony przez - Kawkaz w dniu 2010-03-02 07:06:46