Urodził się 2 stycznia 1939 roku (dziś kończy 71 lat) w Pittston, w stanie Pensylwania. Mając 5 lat wraz z rodziną przeniósł się do Waterbury, w stanie Connecticut, gdzie mieszka do dziś. W szkole średniej (Leavenworth High School) czynnie uprawiał sport, głównie futbol amerykański i baseball, odpłacił to kontuzją bioder, która daje mu się we znaki przez resztę życia.
Po skończeniu szkoły R. Cheezic zaciągnął się do wojska - (United States Air Force). Po dwóch lata został wysłany do Bazy Sił Powietrznych w Osan, w Korei Południowej. Tam poznał człowieka, który odmienił jego życie, był to Jae Chul Shin, koreański mistrz Tang Soo Do. Późniejszy założyciel i prezydent World Soo Tang Do Association, jednej z większej organizacji TSD na świecie www.worldtangsoodo.com . W tym czasie Mistrz Shin uczył amerykańskich żołnierzy sztuki walki w bazie wojskowej. 1974 J. C. Shin na łamach magazynu "Official Karate" powiedział ważne zdanie: "Uczyłem tysiące adeptów, ale tylko dwóch osiągnęło mistrzostwo - Chuck Norris i Bob Cheezic ("Of the thousands of students I have trained only two have attained champion status - Chuck Norris and Bob Cheezic").
W roku 1960 Robert Cheezic uzyskuje czarny pas w Moo Duk Kwan Tang Soo Do o numerze 2278 u założyciela stylu moo duk kwan tang soo do - Kwan Jang Nim Hwang Kee - Hwang Kee dla TSD jest kimś takim jak M. Oyama dla kyokushin, G. Funakoshi dla shotokan, gen. Choi dla TKD, czy J. Kano dla judo. Robert Cheezic jest jednym z pierwszych amerykanów, który uzyskał czarny pas w MDK TSD, oprócz niego w tym czasie zdobyli: Bob Thompson i najsłynniejszy tangsoodoka Chuck Norris (aktor filmowy znany m.in. ze „Strażnika Texasu"), z który Robertem Cheezicem do dziś pozostaje w przyjacielskich kontaktach. W październiku 2008 roku Chuck Norrris z okazji 45-lecia praktyki w sztukach walki, rozdał 100 honorowych czarnych pasów ludziom, których cenił i uważa za przyjaciół, jeden z pasów otrzymał R. Cheezic.
W latach 70 Robert Cheezic m.in. brał udział w pionierskich walkach kickboxingu (wówczas nazywane full contact karate) w słynnej Madison Square Garden w Nowym Jorku. W 2006 za 45 letni wkład w rozwój sztuk walki został nagrodzony prestiżowym wyróżnieniem przez magazyn Action Karate. Obok niego stanęły sławy takiej jak: Don "Dragon" Wilson,
i Cynthia Rothrock
Napisane na podstawie artykułu Nancy Robinson, który ukazał się Action Martial Arts Magazine - May 2007 opublikowany został też na http://www.tangsoodoworld.com/articles/Robert_Cheezic_TSD's_American_Pioneer.htm
Prywatnie, Bob - jak mówią na niego znajomi - jest wielką i znaną postacią w świecie sztuk walk, cieszy się wielkim autorytetem w USA i poza granicami. Podczas każdej wizyty w Polsce nigdy nie kazał sobie płacić honorarium za seminaria, ani za koszta przylotu do Polski. Chętnie odwiedza Polskę i wspiera nas. Co ciekawe podczas nieoficjalnych spotkań (np. podczas wspólnego grila z uczniami i rodzicami TSD w Polsce) nigdy nie zajmuje eksponowanych miejsc. Chętnie sam inicjuje rozmowy z dziećmi, podchodzi do każdego, przestaje być Wielkim Mistrzem a staje się "dziadkiem Cizikiem" - bo tak wołają na niego dzieci. Uśmiechnięty i zachwalający polskie jedzenie, ulubione to gołąbki, placki ziemniaczane, biały barszcz. Robert Cheezic ma polskie korzenie, jego dziadek przed laty mieszkał w Łodzi, nazywał się Stanisław Turski. Wspominał jak jego babka w dzieciństwie na deser dawała mu mokry chleb z cukrem. Podczas Pucharu Świata Tang Soo Do w 2009 w Polsce, sam sędziował, mimo że nie robił tego od 20 lat (a jest organizatorem corocznego międzystanowego turnieju TSD Yankee National). Co ciekawe w komisji sędziowskiej oprócz niego siedziało trzech innych mistrzów z tytułem grand master (Mark Adlington 8 dan z Anglii, Edward Jacobsen 8 dan z RPA i Dominick Giacobbe 8 dan z USA www.worldcup-tsd.org/gadzety/4gm.jpg - każdy z nich jest szefem innej organizacji TSD (to tak jak by w wspólnie sędziowali
Drewniak, Dyduch i Antoniak i jakiś inny szef organizacji karate). Utrzymuje kontakty z wieloma szefami różnych organizacji i to z konkurencyjnych, np. GM Richard Byrne, Chuck Norris, GM Giacobbe. Choć oczywiście też ma swoich oponentów. Podczas Mistrzostw Świata TSD w Rotterdamie spotkałem byłego ucznia GM Cheezica - Charlesa Ferraro szefa Tang Soo Do Mi Guk Kwan Association, który wyrażał się dość niepochlebnie o swoim byłym nauczycielu, ja uczułem się źle słuchając to i gdy w październiku spotkałem się z Cheezicem, powiedziałem mu o tym. On na to - „hehe tak mówił? No każdy ma prawo do opinii, nie będę z nim dyskutował, bo to ja mu dałem 1 dan"…
Wielu ludzi nosi czarne pasy, wielu jest mistrzów i wielu jest „grand master", niestety nie każdy zdaje sobie sprawę z tego jaką wielka odpowiedzialność na nim spoczywa, przez noszenie tych symboli. Bo oprócz tego, że trzeba prezentować wysoki poziom wyszkolenia, to trzeba mieć coś więcej. Poczucie honoru, mądrość życiową i być przykładem dla młodych. Dla mnie mistrz łączy w sobie trzy cechy - wiedzę, umiejętność oraz mądrość życiową - dlatego uważam, że jest niewielu prawdziwych mistrzów. Dla mnie Robert Cheezic jest autorytetem, bo oprócz tego, że jest Wielkim Mistrzem jest, też dobrym, życzliwym i zrównoważonym człowiekiem. Posiada on stopień 10 dan, co mi często przysparza wielu pytań, np. kto mu to dał? Mistrzowie z wysokimi stopniami, którzy go znali i wiedzieli co sobą prezentuje, zdecydowali że chcą mieć go za swojego mistrza. Albo pytanie - ma 10 dan, to musi dobrze się bić? Ja wtedy mówię - że 10 dan jest honorowy, pod względem technicznym to może jest równoważne z 7 dan, ma to wymiar symboliczny, ma symbolizować nie tylko szefa organizacji, ale przykład moralny, honor i szacunek dla innych ludzi.
To taka moja mała dygresja o sztukach walki i mistrzach…
Zmieniony przez - MarKosTSD w dniu 2010-01-02 18:05:54