Bruce Lee o wolnosci stylu

Stef: po pierwsze, porównanie człowieka, który zainspirował POKOLENIA do treningu SW nie zasługuje na porównanie... z pewnym innym człowiekiem.

Po drugie, Bruce nie był wyłącznie teoretykiem-był ponoć niezłym dydaktykiem, choć fakt, że nie ma dowodow na jego dokonania na ringu.

Po trzecie: masz 24 godziny na zmiane swojego podpisu, albo wywale Cię stąd na stałe i zabanuję wszystkie kolejne Twoje konta. Nie żartuję.

dlatego porownalem nie ich trening tylko cala to otoczke :P

z mojej strony tyle juz sie nie udzielam :)
pzodrawiam i zycze milej dyskuji :]

Ja bym chciał zauważyć jedną rzecz. O ile dzisiaj nie zweryfikujemy umiejętności Bruce
'a, o tyle mistrza możemy ocenić po jego uczniach i opiniach innych mistrzów którzy Go znali.
Uczniem Lee był Inosanto, o którym wypowidział się juz Cavior. Inosanto zdaje się wciąż wskazuje Lee jako swego mistrza i wypowiada się o nim z wielkim szacunkiem.
William Cheung, Chuck Norris, Ed Parker, Joe Lewis również wypowiadali się o nim z dużym szacunkiem (no, może poza kilkoma uwagami Lewisa na temat mikrych Azjatów ). Chyba żaden z mistrzów i autorytetów nie wykazał mikrych zdolnosci "aktorzyny". (Było tylko np. odrzucenie za złamanie reguł).
Brandon Lee, syn Bruce'a mówił że trenuje, bo ojciec uczył Go "za małego". Na pewno był dobrze wygimnastykowany.
No i ta niewiarygodna pasja Bruce'a.
Ja myślę, że to był KTOŚ. Z dużych liter.

Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-12-11 02:41:50

Odpowiedzi na poprzednie posty sobie daruje, a napiszę tylko, że zgadzam się z tygrumem. Uczniowie Bruce,a i większość ludzi maja szacunek dla jego osoby, tylko na tym forum ludzie bez szczególniejszych osiągnięć wypowiadają się o nim jakby więcej osiągnęli, a porównanie go do pewnego polskiego senseja, to albo szczyt chamstwa, albo szczyt głupoty. A Jak na tym forum powie się coś dobrego o Bruce Lee, to człowieka porównają do fanatyka religijnego - ŻAL!

Ja piernicze, ileż można?
Czy Lee skończył w ogóle to co zaczął? Może miał inne założenia, i to czym teraz tak bardzo się podniecacie nie jest tym czym miało być. -.-

Tak na pewno tak napisałem O Bruce Lee złego słowa nie powiedziałem. Porównanie Go do pewnej osoby to już w ogóle nic tylko pogratulować autorowi.
Co do JKD to zachwycacie się tym stylem bez stylu a nawet nie jest skończony, i tu się zaczynają schody.

jetlit:

Problemem nie jest to, CO piszesz (bo każdy ma prawo do swoich poglądów). Problemem jest JAK to piszesz. Bez konkretnych argumentów, same ogólniki i ciągłe gierki słowne, które mają udowodnić "Twoje racje". Popracuj nad stylem, to dyskusja będzie sie toczyc normalnie-jak w wiekszosci tematow.

Mamy na forum dwoch swietnych fachowcow od JKD: W.A. oraz Kenjiro-obaj mieli kontakt zarowno z ludzmi z koncepcji JKD jak i JF JKD, a nie zauważyłem, by ktokolwiek ich krytykował.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2009-12-11 11:44:34

mialem sie nie odzywac ale widze niektorzy maja problem w czytaniu ze zrozumieniem :P

napisalem o porownaniu "ceremonii" ich obu w SW (sa podbne - zadnych starac)
style niby NAJskuteczniejsze ale nie mozna ich uzyc nawet w sparingu bo by sie go nie przezylo
wszystko trzeba robic tak jak mistrz mowi BO TAK
jezeli trening wyglada chociazby w 1% inaczej niz "styl idealnie dopasowany do czlowieka" nakazuje to zaczyna robic sie wielka afera i natychmiast trzeba zmienic nazwe bo to juz nie jest TO

czy wyrazilem sie jasniej?
wiem doskonale kim byl B. Lee i co umial a czego nie dlatego nie napsialem ze jest taki sam jak R. m****

Co do JKD to zachwycacie się tym stylem bez stylu a nawet nie jest skończony, i tu się zaczynają schody.

Możesz wytłumaczyć dlaczego uważasz że JKD nie jest skończone?

JKD jako styl jest skończone i dopracowane. Twierdzenie że JKD nie jest skończone itp. oznacza tylko że należy ciągle rozwijać się poprzez ciężki trening.

Zmieniony przez - Kong La De w dniu 2009-12-12 14:08:10

oznacza tylko że należy ciągle rozwijać się poprzez ciężki trening.


Taką formułkę można wypowiedzieć o każdym stylu-a przecież większość, zwłaszcza tradycyjnych, ma swoje braki. Można te braki zaakceptować i rozwijać silne strony, pamiętając o słabych. Można próbować te braki uzupełnić-towrząc nower rozwiązania albo kopiując cudze. Ale mówić o niekompletnym stylu (brak parteru chociażby) jako o kompletnym, który wystarczy ostro ćwiczyć-to nieporozumienie.