Szacuny
4
Napisanych postów
2914
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
17433
Oglądając transmisję z miejsca wolny i czytając różne serwisy informacyjne doszedłem do ciekawych wniosków.
1. Liczba porawnych każdorazowo znacząco przekraczała liczbę porywających (logiczne zresztą);
2. Porywaczy było trzech;
4. Porwanych było zazwyczaj co najmniej 20 razy więcej niż porywających;
5. Porywacze byli uzbrojeni w noże, powiedzmy szturmowe choć wiadomo, że mowa była raczej o nożach do tektury (zatem ostrych i krótkich);
6. Porywacze niewątpliwie byli dobrze wyszkoleni w używaniu tych noży;
7. Ludzie mogliby obezwładnić porywaczy z łatwnością, nawet poprzez fizyczny napór -> tego typu broń raczej nieszczególnie można potraktować jako grupowy anihilator;
8. Z 3 na 4 porwane samoloty nikt prawdopodobnie nie podjął decyzji o walce,
9. Załogi oddały samoloty pod nadzór porywaczy;
10. Pasażerowie liczyli na przeżycie - porawnie kojarzyło się dotąd z formą wyegzekwowania określonych korzyści finansowych;
11. Mit o bezpiecznych porwaniach został obalony;
12. Każdy następny porywacz samolotu - bez względu jaką będzie miał broń musi się liczyć z agresją porywanych -> od tego czasu pasażerowie będą mieli świadomość nieuchronnej śmierci pozostaje zatem wybór walczyć i przetrwać siedzieć i zginąć.
Co sądzicie ?
Szacuny
4
Napisanych postów
357
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
26976
Załogi bardzo łatwo oddały samoloty porywaczom - żaden z pilotów nie wstukał czterocyfrowego kodu alarmowego, opanowanie kabiny pilotów musiało w każdym wypadku nastąpić błyskawicznie - być może kłania się tu mit bezpiecznych porwań.
A co do ataku pasażerów na terrorystów to teoretycznie mogli się oni zamknąć w kokpicie i olać pasażerów, wątpię czy istnieje możliwość wpłynięcia na kierunek lotu z poza kokpitu.
Te porwania stworzyły szalenie niebezpieczny precedens, jest bardzo prawdopodobne, że przy każdym następnym pasażerowie w obawie o życie będę atakować porywaczy, a to może skończyć się tragicznie. A wybór walczyć i przetrwać czy siedzieć i zginąć nie jest wcale tak oczywisty - następnym razem terroryści mogą mieć np. bombę i wtedy masz wybór walczyć i zginąć czy siedzieć i być może przetrwać.
Szacuny
3
Napisanych postów
809
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
9561
A więc tak. Po tej tragedi na 100% zostaną zainstalowane urządzenie które umożliwią przejęcie sterowania samolotem przez wieżę kontrolną.
Chyba żadne już porwanie nie będzie kończyć się potulnym siedzeniem w fotelach.
Czytałem ostatnio jakiś artykół w którym była mowa, że w tym czwartym samolocie ludzie wiedzieli co się dzieje w NY. Przez komórkę było słychać walkę i potem ktoś rozwalił maszynę.
Mi się jednak wydaje że ten samolot został zestrzelony. Co wy na to?
Mądry pracuje żeby żyć, głupi żyje żeby pracować.
Mądry pracuje, żeby żyć; głupi żyje, żeby pracować.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51559
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
1. Ochrona samolotu;
- powinni wprowadzić wzmocnione drzwi do kokpitu. W razie ew. ataku w kabinie pasażerskiej, drzwi zostają zaryglowane i kapitan, obserwując pasażerów przez ukrytą kamerę, podejmuje dalsze decyzje W tym momencie zostałyby porywaczom dwie mozliwości: szantaż bombą lub na paseżerach.
- załoga (piloci i nawigator) wchodzą jako pierwsi do samolotu i od razu zamykają się w kokpicie,
- steewardesi powinni przechodzić obowiązkowe przeszkolenie w walce wręcz (ew. przed drzwiami kokpitu powinien zająć miejsce "ochroniarz" odpowiednio wyposażony.
2. Podjęcie obrony przez pasażerów;
- przewaznie nagły, niespodziewany i brutalny atak wywołuję panikę wśród normalnych ludzi. Nie można wyeliminować zasłaniania się przez terrorystę np. dzieckiem (watpię, żeby po otrząśnieciu się ktoś próbował go wtedy zaatakować)
- terroryści są na pewno doskonale przygotowani do psychicznego terroryzowania pasażerów. Wiedzą jak nie dopuścić do buntu,
- pasażerowie nigdy nie nastawiają się na to (nie nastawiali się), że terrorysta jest zdecydowany zginąć. Zawsze mają nikłą nadzieję, że wyjdą z tego cało, że "ktoś' wstawi się za nimi podejmując negocjację z zamachowcami i dając im to czego żądają.
3. Rozbity samolot;
- jakoś nie wierzę żeby siły zbrojne zareagowały tak szybko (zresztą powiedzieliby o tym otwarcie; poparły by ich miliony ludzi). Prawdopodobnie jednemu z pilotów udało się udaremnić dalszy lot i skierować samolot na ziemię (być może terrorysta powiedział lub zdradził się co chce zrobić). Nie można też wykluczyć ew, wybuchu na pokładzie bomby (niedługo się dowiemy)
Szacuny
64
Napisanych postów
17868
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
102745
"12. Każdy następny porywacz samolotu - bez względu jaką będzie miał broń musi się liczyć z agresją porywanych -> od tego czasu pasażerowie będą mieli świadomość nieuchronnej śmierci pozostaje zatem wybór walczyć i przetrwać siedzieć i zginąć.
Co sądzicie ? "
Popieram to fighter w 100% ludzie uczą sie na błędach. Teraz każdy bedzi się spodziewał że leci z nimi terorysta samobójca wieć lepiej zginąc próbując się bronić niż siedzieć biernie!!
Szacuny
11148
Napisanych postów
51559
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Dokładnie miałem napisać to samo. 3 kolesi na cały samolot z nożami do papieru. Pewnie nawet by nikogo nie zabili bo one są za krótkie aby głębokie rany tym zadać, nie wiem na jakiej zasadzie opanowali ten samolot, ale nie chce mi się wierzyć, że mieli same noże, bo to by było nierealne. Przecież tam było ze 100 facetów. Teraz mi przyszło do głowy coś takiego. Pewnie sprawa wyglądała tak, żę wzięli jakieś 2 kobitki, i z nożami na gardle je trzymali. Jak ktoś sie ruszy to jej podetną, myślę, że dlatego nikt się nie ruszył. A ludzie którzy siedzieli na końcu samolotu skąd mogli wiedzieć, że lecą na spotkanie z WTC? Dlatego nie wiedzieli czy mogą wybrać jak mają zginąć.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51559
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Myślę, że nie zda to egzaminu (atak pasażerów na terrorystów). Przecież oni też kombinują co zrobić w takim wypadku. Zaopatrzą się w broń krótką (jakieś uzi czy inne usrojstwo - podkupią kogoś z obługi i tak przemycą) i wykoszą wszystkich. Myślicie, że terroryści którzy są zdecydowani na śmierć będą przejmować się liczbą ofiar?! Przecież i tak w końcu wszyscy zginą (jak to miało miejsce w przypadku WTC).
Taki atak może się powieść, gdy zamachowców będzie mała liczba (dwóch?!) i pasażerowie będą wiedzieli, że stali się zakładnikami tylko dla okupu.
A poza tym w tłumie wszyscy są odważni. Gdy dojdzie do poświęcenia indywidualnej jednostki może się okazać, że nikt nie chce być tym "wybranym"...
Szacuny
5
Napisanych postów
773
Wiek
56 lat
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
24347
Rambo mięknie dopiero po 2 postrzale z bazooki w potylicę ;) Pozostali nie do zajechania. No, może T1000 by trochę temperatura zaszkodziła - tak przynajmniej było w filmie, ale wiadomo, życie to nie je bajka....