Przeciągnął po pasie startowym 40-tonowy samolot. Teraz szykuje się do pierwszego zawodowego starcia w sztukach walki. - W dźwiganiu żelastwa osiągnąłem już wszystko. Czas na nowe wyzwania - mówi na łamach "Gazety Wyborczej" najsłynniejszy strong man.
Pudzianowski do ringu wejdzie już 11. grudnia, a jego rywalem będzie pięściarz - Marcin Najman. - Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi, że będę przygotowywał się do zawodowej walki, to bym nie uwierzył - mówi. - Zdecydowałem się, bo w dźwiganiu żelastwa osiągnąłem już wszystko. Poza tym lubię wyzwania i rywalizację - przyznał Pudzianowski.
Podziwu dla determinacji i ambicji Pudzianowskiego nie kryje jego trener MMA - Mirosław Okniński. - Kiedy Pudzian zgłosił się do mnie, trochę obawiałem się, że będzie odstawiał gwiazdę. Okazało się, że to normalny, bystry facet - powiedział Okniński.
- Ma dobrze przemyślany i ułożony plan. Lubię z nim pracować, bo on wkłada serce w to, co robi. Uczy się szybko i wyciąga wnioski - chwali swojego podopiecznego trener.
- Na Torwarze wygra lepszy. Na pewno tanio skóry nie sprzedam. Trenuję MMA od pięciu tygodni. Na początku chłopaki robili sobie ze mnie worek treningowy, ale teraz role pomału się odwracają. Nigdy nikogo nie lekceważę. Do każdego przeciwnika podchodzę z szacunkiem - podkreśla Pudzian.
Wp.pl
Zmieniony przez - bokser7393 w dniu 2009-11-16 12:34:56