Pomóżcie z reagowaniem na zaczepki

Noo rzeklbym ze sytuacja beznadziejna

Mysle ze za 3 lata im przejdzie troche...a jesli chcesz to zakonczyc wczesniej to raczej tylko SW lub jakis chwalebny czyn

1.Mozesz napier..olic jednego z tych ktorzy Cie zaczepiaja
2.Mozesz nosic przy sobie cos typu gaz łzawiacy i w beznadziejnej sytuacji uzyc
3.Mozesz zakumplowac sie z ludzmi ktorzy sa jakims autorytetem w szkole
4.Mozesz znalezc jakas za..bista laske
5.Mozesz byc taki jak oni...

Zrob cokolwiek zeby zapracowac na ich szacunek. Nie musza sie bac - musza szanowac

i jeszcze na dodatek, teraz kasztany są, to rzucają kasztanami, ze dwa razy oberwałem, co wtedy jak dostane w łeb z kasztana, albo w plecy czy coś innego?

to co napisałem wyżej, tzn. kolanko na brzuch, to gościa zegnie wpół i się nie wyprostuje przez 3 minuty. albo tradycyjnie z głowki... w każdym bądź razie powodzenia ;) Torres, SW było by mu potrzebne od zaraz, a tak żeby coś tym zdziałał to kwestia roku, bądź więcej...

Zmieniony przez - korczan w dniu 2009-09-24 22:52:15

MIałem problem podobny dość w LO jak dojeżdzałem autobusem do szkoły i po drodze wsziadali goście z technikum rolniczego i zawodówki na takim zadupiu i sie czepiali mnie zawsze jak jechałem z kumplami nigdy chodziłem na siłke od 2 gim ale sam to byum im i tak nie dał rady ale trzeba sie postawić i goście miekna no sa też wyjatki co nie miekna i wtedy jest gorzej alw honor uratowałeś

Mysle ze jesli by trenowal SW to na poczatku bylo by jeszcze gorzej jakby sie dowiedzieli...ale po kilku miesiacach podstawy moglby mniej wiecej opanowac i wtedy moglby chociaz uderzyc tak zeby bolalo a to by im wystarczylo

BYłem spokojny zazwyczaj do nikogo nie srałem się, miałem szacunek w gimnazjum tak było a teraz lipa;/ najgorsze jest to, że nigdy w życiu się nie biłem, obecnie ćwiczę na siłowni i boks, ale boks ćwiczę domowo, worek, rękawice skakanka itp. myslę że bym ich pokonał, ale nigdy się nie byłem więc, wątpię ;/
czasami widzę jak się biją niektórzy, na oślep walą, zaciskają pięści i walą z rozpędu na twarz, jak mam obronić taki atak? i walić proste? czy z boku bardziej? i kopać ? czy nie? i czy walić też głową i kolanami, przypominam że nigdy w życiu nie biłem się.
dzięki za to że doradzacie.

Są praktycznie dwie opcje:

Kulturalna - zgłaszasz sprawę wychowawcy, rodzicom, policji itp.

Mniej kulturalna - jak gościu Cię zaczepi, uderzasz go. Nawet jak przegrasz to za czwartym, piątym razem będą wiedzieli żeby Cie nie prowokować. Poza tym zawsze możesz wspomóc się kolegami itp.

jestes w takiej sytuacji, ze zaraz beda cie poprostu gnoic.
ustal sam se soba, ze nie bedzie cie nikt ponizac, ktos ciebie zaczepi, podejdz i mu wy******* na zeby.

Jak teraz nie zareagujesz, to sie nie zdziw jak np. napluja ci w twarz, porysuja plecak, albo beda kazac przynosic szlugi...

Niestety - normalnie nie polecam takiego rozwiązania jednak... nie masz nic do stracenia i chociaż moralnie lepiej jest rozwiązać problem bez użycia siły to jednak w pewnym wypadku siłę użyć. Polecam poćwiczyć uderzenie głową - wystarczy wykonać gwałtowny ruch - osoba, która Cię dręczy nie zdąży zareagować - gdyż nie musi się spodziewać - dostanie potężny cios w twarz. Efekt - prawdopodobny koniec zaczepek.

"Kulturalna - zgłaszasz sprawę wychowawcy, rodzicom, policji itp. "

Broń Boże przed takimi radami. Jeżeli teraz masz 0 szacunku u większości znajomych, to po tym zabiegu będziesz u 99% znajomych miał szacunek... na minusie.

Po prostu dojdź i przy*eb jednemu, albo zjedź go słownie, żeby się wszyscy z niego śmiali. W razie gdyby chciał skoczyć na solo to idź, choćbyś miał nawet zebrać w michę, liczy się samo to, że wyskoczyłeś :) Jeśli jakimś cudem wygrasz, to jeszcze lepiej dla Ciebie, już nikt sie do Ciebie nie będzie rzucał.

I mówi Ci to koleś o wymiarach 165/51, nigdy się nie biłem, ale pojechanie słowne przy całej klasie właściwie starczało, no i w piłkę grać umiem troszkę, podnosi to z lekka reputację.
Trza się nie bać, lub za*ebać. :P
pozdro, nie daj sie.