Od roku jestem na diecie wysokowęglowodanowej
5 g węgla/kg
2-3 białka/kg
tłuszczów nie uzupełniam i nie liczę, jem jedynie to co wpadnie przy okazji.
Masa idzie, siła również - jestem zadowlony.
Próbowałem kilkukrotnie przejść na dietę tłuszczową/niskowęglową (nie znam nazewnictwa dokładnego, miała służyc redukcji) problem w tym że jak zjem mało węgli to jestem strasznie słaby, zero siły na treningu, ciągle chodzę głodny
Czy macie na to jakieś patenty?? stoponiowo zmieniać czy nagle obciąć te węgle? to kwestia przyzwyczajenia się do diety czy ona mi poprostu nie służy?
(wygląda mniej więcej tak:
2 g węgla/kg
2,5-3 g białka/kg
2 g tłuszczy/kg
(zero cukrów - węgli prostych, soli itp))