Podczas sparingu dosłownie nabiłem się na kop kolegi... kroczem. To był taki ból, że nie mogłem się ruszać , następnego dnia miałem całe jaja sine !!! Już się bałem, że będe miał problemy potem,ale jest wszystko OK Tego przeżyć nikomu nie życze. Serio myślałem, że mi jaja urwie
Kiedyś na sparingu front kickiem kopnąłem kolege w krawędż jego łokcia jak blokował. Na początku wszystko spoko do czasu aż człowiek nie ostygł. Wtedy nogi nie umiałem postawić na ziemie . Spuchła jak balon. Na prześwietleniu nie było dokładnie widać, ale najprawdopodobniej kość się trochę ukruszuła. Ponad 2 tygodnie bez treningów i potem z 3 miechy aż wogóle przestałem czuć tą kontuzje
Jak chodziłem na Kung Fu to mieliśmy sparingi w grupie zaawasowanej takie serio ostre. To jak zaczynałem ćwiczyć w zaawansowanych to na początku zbierałem taki oklep, że w nocy nie mogłem spać z bólu - co sie na jakiś bok przewróciłem to mi drętwiał, bolał i się budziłem. Heh