Generalnie jak w temacie. Jestem od 2 miesięcy w trakcie redukcji i przestało lecieć. ;) Z 95 kg zeszło na 80. Mimo, ze spodnie,
które nosiłem wcześniej mogę teraz zdejmować zapięte, to jednak z racji pory roku chciałbym pójść dalej w tym kierunku
Moja dieta wygląda tak :
I : whey + platki owsiane + orzechy ( rozne rodzaje ) + rodzynki ( malo, tylko do smaku )
II : sernik low carb z kuchni SFD ( twarog, orzechy, rodzynki, wiorki kokosowe, białka jaj)
lub jajecznica ( 2 zoltka, reszta białka) + pieczywo zytnie pelnoziarniste
III, IV : piers z wody, kasza j. perlowa, warzywa + oliwa
V : garsc orzechow + owoc ( przewaznie jablko )
VI : twarog chudy
DNI treningowe :
-Posilek III i IV bez oliwy, III bez warzyw
-carbo na 10 minut przed koncem treningu
Generalnie planuje wywalić do minimum weglodowany i zastepowac kalorycznosc tluszczami. WW poki co, nie ucinalbym w okolotreningowych posilkach + w sniadaniu. W Dni nietreningowe WW tylko przy sniadaniu. W pozostalych posilkach tylko sladowe ilosci pochodzace z warzyw.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Da nowy 'bodziec' ?
Proszę tylko o opinie praktyków
Pozdrawiam
Poświęcaj się wszystkiemu w stu procentach, albo nie rób niczego.