Hehe, mój pierwszy strzał nie należał do miłych:D na pewniaka podszedłem do niego, bo w dotychczasowym życiu przeszło przez moje ręce jakieś 2500 zastrzyków... Myślę sobie, cóż to za filozofia, skoro tyle razy kogoś kułem
No więc nabieram 200 mg prolki i zauważyłem że coś dziwnego się ze mną dzieje
Łapy się trzęsły jak cholera, dziwne poty mnie oblały, myślę sobie k...., jeszcze nie wbiłem a już umieram
Ale jakoś się uspokoiłem, nabrałem do końca, zmieniłem igłę, wypiołem tyłek do lustra i... I blokada}
Ni chu chu, nie ruszy:D przygladałem się temu tyłkowi z 15 minut i dalej nic
Wkońcu stwierdziłem, że na coś umrzeć trzeba, zamkłem oczy i wio:D Igła weszła bezboleśnie, więc pierwsze koty za płoty, jak to powiedział dyrektor schroniska
Przy zaciąganiu zrobiłem oczywiście dżojstik po całości, przy wtłaczaniu też:D po wszytkim zrobiło mi się słabo, blady byłem jak ściana i zlany potem. wtedy już byłem pewny że moje chwile są policzone
a później to już tylko się śmiałem, jaki jestem głupi i jakie to wszystko proste