1.Tak to była moja pierwsza walka na ulicy,ale nerwów nie odczuwałem jak zaczalem z gosciem wymieniac ciosy to najpierw on walnał potem ja chwila przerwy i znwou po strzale.Wydaje mi się, że to psychika.Jesli bym walczył jak w ringu to gosc 10-20 sekund by wytrzymał.W Boksie z początku wygrywałem w 1 rundzie(RSC tak zwane) wlasnie gradując ciosami.
2.Psychika....wlasnie to mi sie wydaje kuleje.Co innego w rekawicach co innego bez wiadomo przyzwyczajenie.Jak dostałem ta bombe (bo sie okazało ze jak szedłem potem z dziewczyną to gosc z boku podbiegł i mi wypłacił konkretnie...)i padłem na ziemię to wtedy odezwało sie myslenie ze ich 5 ze nie dam rady itp no ale panna stała i sie uspokoiło...mialem oghromnego kaca moralnego...dlugo jeszcze bede miec.
3.Nie zamierzam zaczepiac zadnych chuchrów itp bo jesli jestem trrzezwy i mam dobry humor to za cholere nie bede walczyc chyba ze bedzie bardzo ostro.Ale alkohol(ilosc taka ze ledwo chodziłem) + zdenerwowanie = przypał.Wiec zamierzam olac %.Chciałem zaczac trenowac biegac,uderzac w worek.Mam kolege ktory cwiczył Combat khalaki, z nim tez chciałem cos sie pouczyc.Ale co z tego ze ciało bedzie mocną bronią jesli nie będę umiał jej użyc.A nie chcę kozaczyc na ulicy bo Miasto jest niewielkie i potem jesli bd np z kobieta moge spotkac tych którzy będą chcieli się odegrac....