SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Karate Uechi-ryu

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 24338

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 158 Wiek 1 rok Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 2626
Rozumiem o co Ci chodzi. Ja również mam czasami wrażenie, że tzw. karate tradycyjne jest w Polsce traktowane "z uśmieszkiem" jako coś nie tak "sensownego i konkretnego" jak często niesłusznie przeciwstawiane mu tzw. "style kontaktowe". Może to być efektem historii karate w Polsce, które na początku znane było praktycznie przez pryzmat 2 styli: kyokushin i shotokan. Może to efekt bardziej od innych rozwiniętej organizacji ITKF, która chcący, nie chcący, zawłaszczyła sobie nazwę "karate tradycyjne". Może to efekt nadal bardzo słabej w naszym kraju znajomości karate okinawskiego, nawet dzisiaj ograniczonej często do shorin-ryu reprezentowanego przez szkołę mistrza K. Chinen (A. Staniszew), ewentualnie dziś może jeszcze do goju-ryu IOGKF. Może to być też efektem działania różnego typu "miszczów" powołujących się na "tradycję", a psujących w ogóle obraz SW w Polsce (p. RM i jego Wielka Fala). Może to wreszcie odpowiedź na modę, która za moich czasów skupiała się na karate i kung-fu, a dziś promuje MMA-podobne SW.

Ale, wybacz, mimo wszystko metodę udawania "głupiego", żeby powiedzieć coś, czym chcę się podzielić - uważam za nietrafiony sposób rozpoczynania udziału na forum i dzielenia się wiedzą. W najlepszym wypadku tutejsi forumowicze (na ile ich zdążyłem poznać ) uznają, że to tylko potwierdza ich kiepską opinie o "tradycyjnych" i zignorują Twoje chęci; w najgorszym - zjawią Ci się w dojo i będziesz musiał udowodnić w praktyce, że jeśli jakaś SW jest tradycyjna, to niekoniecznie jest do... wiesz czego

No, to prawdopodobnie do zobaczenia na seminarium w Cz-wie! A propos: od tygodnia nie mam żadnej odp. od ZR - ani na email, ani przez komórkę. Nie wiesz co się dzieje?

Pozdrawiam!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 64 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 555
Masz dużo racji w tym co napisałeś ale udawanie głupiego nie jest w moim stylu. Jak już pisałem wcześniej być może źle sformułowałem pytanie i można to było odebrać niezgodnie z moim zamiarem. Tymbardziej, że kilka postów wcześniej pisałem gdzie odbywaja się treningi. A co do ZR był ostatnio nieco zaganiany. I oczywiście spotkamy się na seminarium. Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 158 Wiek 1 rok Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 2626
No, faktycznie napisałeś o tych treningach. Ok, dajmy temu spokój. Temat i tak jest dla mnie ciekawy.

Słuchaj, skoro nikt inny się nie interesuje, to może niech ode mnie padnie to "czarodziejskie" pytanie: czy mógłbyś napisać coś więcej o uechi-ryu? Tzn. więcej, niż można przeczytać na cytowanej powyżej stronie. I pytam serio. I jeszcze jedno: ćwiczyłeś coś wcześniej i masz jakieś porównanie? Dlaczego TY wybrałeś właśnie uechi-ryu?

A co do seminarium - wyślę Ci emalię.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 33 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 691
Witam!
Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe, jesli odniosę sie do flimików sprzed prawie miesiąca. Gdzieś już widziałem je widziałem. Sztuki walki to to nie są. Zdecydowanie bardziej należy interpretować je w kategorii "przygotowanie do oblężenia średniowiecznej twierdzy". Ja bym nadał im takie tytuły:
1. Survival pod murem - jak przeżyć spotkanie z wrzącym olejem.
2. Drabina szturmowa i grawitacja - nie każde wejście kończy się zejściem - teoria i praktyka lotu.
3. Między młotem i kowadłem. Wytrzymałość jako podstawa przeżycia w wypadku znalezienia się między taranem i rozbijaną bramą.

A tak na serio to masakra.

"...z tajemnych sztuk walki preferuję kamasutrę..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 158 Wiek 1 rok Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 2626
Myślę, że nikt nie będzie miał Ci tego za złe...

Szczerze mówiąc zawsze jestem ostrożny w ocenianiu czegoś, czego nie znam, a oglądnięcie filmików np. z YouTube nie jest dla mnie miarą ŻADNEJ wiedzy. Tak naprawdę wolałbym zapytać tych ludzi przynajmniej PO CO (do jasnej ch...ry! - to tak po cichu pod nosem) to robią i potem ewentualnie mógłbym ewentualnie ocenić czy mi się to podoba czy nie.

Ale pierwsze wrażenie mam takie samo jak Ty - "sztuki walki to to nie są" i "masakra".

Zupełnie inne wrażenie mam co do Uechi-Ryu (z tej odrobiny wiedzy, którą posiadam). Tamtejsze utwardzanie, z tego, co rozumiem, to takie wspólne chyba całej Okinawie kakie. A ponieważ powierzchnie uderzające w Uechi-Ryu są często o wiele mniejsze od tych zazwyczaj używanych w innych stylach okinawskich, więc i potrzeba specjalnego ich przygotowania do uderzeń.

Co prawda i u nas, w Shorin-Ryu Kyudokan robimy kote kitae i ashi kitae, to jednak po treningu Uechi-Ryu przez kilka dni nie mogłem chodzić ani ruszać ręką . Czasami takie przygotowanie ciała okazuje się przydatne w konkretnej sytuacji walki. Np. w ostatnią niedzielę asystowałem koledze, który brał udział w zawodach Kudo i w pewnym momencie razem z przeciwnikiem wykonali jednocześnie mawashi geri gedan (tzw. low kick) i stuknęli się piszczelami (było słychać!). I co? I kolega po naszym "utwardzaniu" po prostu wrócił do pozycji i chciał kontynuować walkę. A drugi koleś? Odkuśtykał z okropnym grymasem twarzy na bok i było "po ptokach". Kolega podkreślał potem kilkakrotnie, że gdyby jeszcze rok temu coś takiego go spotkało pewnie padłby jak tamten, ale te miesiące treningu zrobiły swoje i nawet nie za bardzo odczuł ból. Dobra, można dyskutować czy to nie przypadek, ale myślę, że wszyscy zgadzamy się, że każdy uprawiający jakąkolwiek sztukę walki potrzebuje przynajmniej tzw. "obicia" inaczej nigdy nie będzie wojownikiem, a najwyżej teoretykiem. A może się nie zgadzamy?

Inaczej mówiąc myślę, że to kwestia podejścia, priorytetów, celów... jakie wyznaczam sobie na drodze karate. Słynny już "konflikt tradycyjnych i sportowców lub kontaktowców" właśnie tu wg mnie ma swoje źródło. (Nawiasem mówiąc wg mnie to "konflikt", który może przynieść obu "stronom" dużo dobrego, jeżeli będzie prowadzony merytoryczny i praktyczny dialog.) W Uechi-Ryu częścią "filozofii" stylu czy jego strategii walki jest przygotowanie ciała do znoszenia bólu i do zadawania precyzyjnych uderzeń małymi powierzchniami ciała (słynne czubki palców, itp.). I ok. W sporcie to niepotrzebne, a wręcz niebezpieczne, więc się nie ćwiczy. I ok. Tutaj jest częścią treningu (podobnie to wygląda w całej "Okinawie") i to też jest ok.

To taka moja filozofijka.

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 18:33:56

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 18:34:40

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 18:36:26

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 18:36:52
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 64 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 555
Do widmo11: rozumiem, że twoje spostrzeżenia dotyczyły umieszczonych filmików na temat sekretnych praktyk w pentjak silat. Zgodzę się z twoim zdaniem. Natomiast jeżeli mówimy o Uechi ryu - redar san - to sposoby utwardzania bądź przygotowania ciała są dodatkiem do treningów, taką ciekawostką odróżniającą tan styl od pozostałych. Stawia go to bliżej oryginalnych technik oraz metod zaczerpniętych z chińskich SW. Co do opisu historii stylu jak i drobnej charakterystyki zapraszam do przeczytania mojego artytkułu w ostatnim numerze mag. Sztuki Walki. Wiele technik na przestrzeni lat ewoluowało co jest naturalne - sam mistrz Funakoshi był zdania, że karate jest jedno - a ja jestem tradycjonalistą. Jeśli chodzi o różnice pomiędzy Shotokanem a Uechi ryu - główne, to: osiem kata, główny blok to mawashi uke, uderzenia otwartą dłonią (głównie boshiken), kopnięcia palcami (tsumasaki) a pozycja to przeważnie sanchin dachi. Oznacza to, że są to wyróżniki. Reszta jest niezmienna (patrz wyżej zdanie mistrza Funakoshi). Wcześniej trenowałem (nie będę oryginalny w tym względzie) Judo, Shotokan oraz przez krótki czas Chow-gar Kung fu. Kształtowało to moje pojęcie i spojrzenie na temat SW oraz na to czego od karate oczekuję. Pojawiła się szansa na ćwiczenie oryginalnej sztuki, z możliwością korzystania z najbliższego w przekazie źródła - dwa seminaria w roku. Jest też kontakt z ośrodkami w Europie. I głównie poważne i profesjonalne (jak wspomnniałeś) podejście do karate i do ćwiczących sensei Rychlewskiego. To były powody, dla których wybrałem ten właśnie styl.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 64 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 555
I tu też masz redar-san sporo racji. A że ze mnie sportowiec już żaden nie będzie to Uechi-ryu jest dla mnie odpowiednie. Jednak każdy kto chce brać udział w jakichkolwiek zawodach trenując Uechi ryu, również ma taką szansę.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 158 Wiek 1 rok Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 2626
Co do opisu historii stylu jak i drobnej charakterystyki zapraszam do przeczytania mojego artytkułu w ostatnim numerze mag. Sztuki Walki.

Ten artykuł jest dostępny w wydaniu internetowym MSW? A jeśli nie, to czy mógłbyś mi przesłać na email (Sorry, ale nie mam w Italii możliwości zakupu MSW)?

Dzięki za odpowiedź i wyjaśnienie roli "utwardzania" - o innych rzeczach miałem już jakieś pojęcie (różnice z Shotokan, elementy specyficzne, itd.).

Ciekawą rzeczą było dla mnie właśnie odkrycie częstego stosowania mawashi uke. Kiedy robiliśmy w Cz-wie Sanchin miałem wrażenie o wiele większej "łukowości" (sorki za neologizm) w moich ruchach niż podczas mojego treningu Shorin, który mam wrażenie preferuje jednak linię prostą. No, ale to chyba kolejny element "rodowodu chińskiego", który w Uechi jest bardziej widoczny, bo... "świeższy", nieprzefiltrowany tak bardzo przez okinawskie To-De i pokolenia antycznego karate. Tak myślę.

A jeszcze a propos kata Sanchin: dlaczego jest ono tak ważne dla stylistów Uechi? Wiem, że może trochę lamerskie pytanie, ale dla wielu jest to zwłaszcza na początku chyba kompletnie niezrozumiałe i sprawia wrażenie zasady dla zasady: "Sanchin jest ważne, bo... jest ważne!". Mógłbyś napisać coś o tym?

Dodam, że Mistrz O. Higa też nieustannie nam powtarza, że Naihanchi Shodan jest w naszym stylu i szkole podstawą, że po sposobie wykonania tego kata odróżnia się początkujących i zaawansowanych, albo inaczej kiepskich i dobrych karateka. Przyznam, że na początku była to dla mnie zupełna teoria. Ale przypomniałem sobie, jak któryś z mistrzów Okinawy powiedział kiedyś, że to kata trzeba wykonać conajmniej 10000 razy, aby je zrozumieć i zacząłem codziennie "orać" NS zaraz po pacierzu. Dodatkowo po kilku seminariach z mistrzem mam wrażenie, że powoli zaczyna mi coś świtać, ale to zaledwie zapowiedź "zorzy porannej", więc wolę nic więcej nie pisać. Tym bardziej ciekawi mnie jak to wygląda u Was z Sanchin.

BTW: dodzwoniłem się do ZR. Wszystko ustalone.

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 20:51:26

Zmieniony przez - redar-san w dniu 2009-03-07 20:58:28
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1921 Wiek 48 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14221
nieprzefiltrowany tak bardzo przez okinawskie To-De i pokolenia antycznego karate

Możesz wyjaśnić co masz na myśli? bo nie rozumiem?

Na TO - DE wg mojej wiedzy wielokrotnie wpływały style Chińskie a ostatni 100 lat temu był jedynie ich kulminacją.
Twierdzenie że na okinawie było coś całkowicie rdzennego - stożonego calkowicie od pocżątku do końca przez Okinawanczykow a następnie stwierdzili że mogą sie czegos od chińczykow nauczyć 100 lat temu nie jest prawdziwe w zadnym wypadku.
Róznica w oryginalnych stylach Karate z Okinawy może być spowodowana tym że style Kung Fu nigdy nie byly sformalizowane - to znaczy że nawet gdyby twórca goju ryu, srorin ryu , czu Ueshi ryu uczyli by się u tego samego nauczyciela Kung Fu to to czego by się nauczyli bylo by rożne czasem w znacznym stopniu w zależności od tego w jakim czase byli uczniami, jak dlugo, czego nauczyciel postawnowił każdego znich nauczyć, oraz tego jakie mieli predyspozycje i jakie nauczyciel sam miał umiejętności.
Sami dawni mistrzowie "Karate" stwierdzili że dopiero dłuższy kontakt z Mistrzami z chin 100 lat temu wyniusł Okinawskie style na wyzyny, jednocześnie zaznaczajac ubogość tego co sie ćwiczylo przed tymi kontaktami. Kolejna sprawą były napięte stosunki z Chin i Japoni podczas tej nauki w chinach i mistrzowie bardzo niechętnie uczyli Japończykow, oraz niezawsze uczyli ich tak jak trzeba, a już na pewno nie wszystkiego - to niedouczenie widać w karate do dzisiaj. Jeszcze 50 lat temu chińscy mistrzowie nie uczyli obcokrajowców, a do dzisiaj cześć z nich nie naucza nie chińczyków, a co dopiero 100 lat temu kiedy chiny były w takiej a nie innej sytuacji politycznej. Czesto też w oryginalnych tekstach japonskich mistrzów pisze ze chcial sie uczyć dalej ale mistrz go odprawił. Inną sprawą jest to jak wygladaly cwiczenia tych mistrzów czesto opisane w literaturze a jak wygladają obecnie.

bujing yishi bu zhang yi zhi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 33 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 691
Mój poprzedni komentarz dotyczył tylko i wyłącznie filmów. Nie czepiam się karate ani zadnych styli tradycyjnych. Każdy ćwiczy to co mu pasuje. I bierze z nich to, co dla niego jest ważne

"...z tajemnych sztuk walki preferuję kamasutrę..."

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Luta Livre w Polsce

Następny temat

bjj w warszawie

WHEY premium