moja kolej.
Rozróżnijmy pojęcia respekt, pogarda i szacunek.
O tych dwóch ostatnich pojeciach nie ma tu w ogóle co mówić.
Jeśli już mamy pisac to tylko o respekcie.
I teraz czy naprawde wielki przeciwnik nie jest kimś kto wzbudzi w nas niepokój... Każdy kto odpowie że nie wzbudzi w nim niepokoju/strachu,znaczy że albo jest niedowartosciowanym
ektomorfikiem który wyłapał kiedyś od "koksa" w cymbał,albo nigdy w życiu nie starł się na ulicy z jakimś większym przeciwnikiem(większym nie znaczy wyższym 5 cm i cięższym 5 kilo).
Prawda jest taka ze sporo większy rywal zawsze budzi w nas obawy. Nikt takiego nie zlekceważy bo wie ze moze się to skończyć tragicznie. Oczywiscie można takiego pokonać-zwłaszcza jak się jest naprawde niezłym w te klocki, ale o ile do chuderlaka podchodzi się raczej ze sporym luzem i tyle do wielkoluda podchodzi się skoncentrowanym i bez olewki.
Nozem wyłapać moze i chuderlak i koks. Kolegami można postraszyc równiez każdego.
Jak się ktoś dowie ze trenujesz SW będzie chciał Cie sprawdzac równie dobrze jak koksa...
Oczywiscie każde bycie dużym ma swój umiar. Zawsze lepiej ważyc te 120 kg i zachowac pewną kondychę,technike,motorykę ruchu niż ważyć 150 kg i nie móc się ruszać.