dr/mgr/student filozofii a sztuki walki

Zapomniałeś dodać, że te szambonurki miały własną filozofię w postrzeganiu świata
O tym właśnie mówiłem. Każdy, komu coś się ubrda we łbie uważa, że stworzył właśnie filozofię a jeśli do tego stara się wbić komuś szpilę w kuper to zaraz znajdzie poklask w tłumie.

Generalizacja wynika z odczuć, a ktoś te uczucia musi powodować, prawda?
Czyli Hitler miał rację mordując Żydów? Miał w końcu wielce negatywne wobec nich odczucia, a ktoś je musiał powodować!

Nie wiem co Ci się nie podoba w moim tonie? Nie jestem francuskim pieskiem, Ty jak widać jesteś.
Nie podoba mi się w Twoim tonie granicząca z chamstwem arogancja, która wyklucza możliwość jakiejkolwiek dyskusji.

Niech Pan Filozof spieprza na wydział robić ćwiczenia za darmochę i łapie jakąkolwiek robotę, bo państwo o niego i tak nie zadba Teraz masz powód, żeby mi sugerować zmianę tonu Cześć.

Teraz mam powód, żeby kopsnąć Ci bana, ale też mi się nie chce. Cześć


Zmieniony przez - kopt w dniu 2008-11-05 14:10:10

Olo, nie napisałem nigdzie, że trenują u mnie filozofowie (sprawdź dokładnie )
To by miało sens gdybyś zapytał czy jakiś student filozofii właśnie połączył filozofię z SW pisząc coś czy wymyślając na ten temat. - hmmm nie wiem o czym piszesz, chodzi Ci o to by ktoś napisał jakąś pracę nt. SW? czy o co?

Co nie załapaliśmy porównania o kapturze? To nic, nie przejmuj się.
Robson nie płaczę, tylko próbuję Ci zwrócić uwagę, że jeśli chcesz być traktowany poważnie, to musisz też poważny, ot najpierw rzucasz bluzgi na filozofów a później kwęczysz i nazywasz "zadęciem" jak czegoś nie rozumiesz
- tu się tu popisałeś elokwencją:
I jeśli Pan i Władca filozof MOŻE będzie rozmawiał to z mojej strony EOT. Niech Pan Filozof spieprza na wydział robić ćwiczenia za darmochę i łapie jakąkolwiek robotę, bo państwo o niego i tak nie zadba
Po co się unosić? Po pierwsze jesteśmy sportowcami i nas łączy, spróbujmy jeszcze raz - tym razem bez utyskiwania sobie...

Kopt, znasz mnie mam nadzieję na tyle, by wiedzieć jak bardzo szanuję nauki filozoficzne i jak bardzo sam profilozoficzny jestem. Mam nadzieję

Bo zupełnie nie o to mi chodzi, że to niepraktyczne w życiu czy nie rozwija. Nie.
Chodzi mi o to, że samo studiowanie filozofii to takie samo hobby jak studiowanie np matmy. Fajne, rozwijające, ale, na boga, czy patrząc przez pryzmat tego co e kierunki oferują absolwentom na rynku pracy.... czy to ma jakikolwiek sens?

Autorze tematu, cholera, załapaliśmy. Napisaliśmy, że to pjerdolenie przecież

I tak, o to chyba chodzi by temat miał jakiś cel poza:
-Kto trenuje sw i filozofuje?
-Ja.
-Super! Kto jeszcze?
-No, ja nie.
-Trudno. Ktoś jeszcze?
-No, ja też studiuję i trenuję.
-Wypas! Następny?


Zmieniony przez - OloKK w dniu 2008-11-05 14:17:14

Olo! Jasna sprawa. Masz sto procent racji! Sęk w tym, że owa "niepraktyczność" nie jest cechą samej filozofii, tylko pewnych zewnętrznych okoliczności, w tym macoszego jej traktowania. Ja np miałem wspomnianą możliwość zostania na uczelni czyli realizowania tej pasji jakby nie było "na rynku pracy". Sęk w tym, że UNIEMOŻLIWIŁO mi to właśnie państwo oczekując, że 25-letni facet będzie odwalał robotę za darmochę przez 3 lata.
Chodzi mi o to, że samo studiowanie filozofii to takie samo hobby jak studiowanie np matmy
Dokładnie. Cieżko się nie zgodzić. Filozofia pod tym względem jest równie albo i mniej praktyczna co większość kierunków humanistycznych, po których można uzyskać co najwyżej intratną posadę nauczyciela Chodzi mi tylko o to, że zawsze wszyscy czepiają się tylko tej biednej filozofii jakby się pod tym względem czymś różniła od choćby historii czy biologii.
A co do naszej wspólnej "postawy filozoficznej" to też raczej wątpliwości nie mam Zresztą z tego co pamiętam Seba gra w tej samej drużynie

Zmieniony przez - kopt w dniu 2008-11-05 14:21:09

Olo, powiem Ci jak ja to widzę. Ja filozofię traktuję tak jak traktuje się ogólniak, dużo wiedzy (często też nie praktycznej), ale pozwala poszerzyć horyzonty. Z pracą jest i tak ciężko, więc nie chciałem bawić się w ekonomistę, managera itp. Teraz gdy mam większe rozeznanie na rynku pracy poszedłem na podyplomowe studia - pedagogika resocjalizacyjna, bo akurat mam taką teraz pracę. Po 3 semestralnych studiach podyplomowych mam to samo co po 5 letnich. Filozofia, jako nauka która zmusza do elastyczności umysłu, bardzo mi teraz pomaga. Mam w planach zrobić jeszcze coś podyplomowo, na pewno trenera II klasy w kicku, może jakieś wychowanie fizyczne. Jestem filozofem ale twardo stąpającym po ziemii ...

No właśnie.
Gra, pisze logicznie i zrozumiale. Stąd nie rozumiem dlaczego autor nie kuma o co mu chodzi

Sam problem niepraktyczności filozofii polega na tym na czym mówisz - nie ma na rynku zapotrzebowania na filozofów. W związku z tym studiowanie tego kierunku ma sens tylko w pojęciu czysto hobbystycznym, bo o innym nie może być przecież mowy.

I fajnie mówić, że filozofia rozwija. Bo jak ma nie rozwijać?
Podobnie rozwija matematyka, malarstwo, filologia, ekonomia... Nie jest to rzecz wyróżniająca filozofię

O tym właśnie mówiłem. Każdy, komu coś się ubrda we łbie uważa, że stworzył właśnie filozofię a jeśli do tego stara się wbić komuś szpilę w kuper to zaraz znajdzie poklask w tłumie.
Jakoś poklasku w tłumie nie znalazłem

Czyli Hitler miał rację mordując Żydów? Miał w końcu wielce negatywne wobec nich odczucia, a ktoś je musiał powodować!
Tylko, że ten Twój hitler to jednostkowy przypadek. Po co lecieć po skrajnościach?

Nie podoba mi się w Twoim tonie granicząca z chamstwem arogancja, która wyklucza możliwość jakiejkolwiek dyskusji.

To samo można powiedzieć o Tobie w rozmowie ze mną.

Niech Pan Filozof spieprza na wydział robić ćwiczenia za darmochę i łapie jakąkolwiek robotę, bo państwo o niego i tak nie zadba Teraz masz powód, żeby mi sugerować zmianę tonu Cześć.

Teraz mam powód, żeby kopsnąć Ci bana, ale też mi się nie chce. Cześć

Tu mnie poniosło, fakt ale chcesz przez to pokazać swoją wspaniałomyślność na forum

Zmieniony przez - Robson.25 w dniu 2008-11-05 14:28:43

Sam problem niepraktyczności filozofii polega na tym na czym mówisz - nie ma na rynku zapotrzebowania na filozofów.
Olo to jest zupełnie osobny problem. "Rynek pracy" dla filozofów też istnieje. Wspomniana praca na uczelni jest tylko najbardziej charakterystycznym wycinkiem. W rozmaitych agencjach reklamowych czy innych dziedzinach rynku wymagających elastyczności myślenia czy kreatywności znajdziesz mnóstwo ludzi po filozofii. Pod tym względem jest to równie dobry kierunek jak każdy inny choćby i fizyka (no może poza studiami inżynierskimi bo tu w grę wchodzi zupełnie inna kasa).
A co do rozwijania myślenia to obawaiam się, że grubo się mylisz Np wymieniona matematyka raczej ogranicza niż otwiera, chyba, że mówimy o matematyku... z filozoficznym zacięciem. Ja raczej skłaniam się do opinii, że dowolny kierunek może być rozwijający o ile tylko student ma choć cień predyspozycji do samorozwoju Filozofia co najwyżej nieco bardziej temu samorozwojowi sprzyja

Robson, nie nudź.

Robson, odpocznij 3 dni, bo pewnych zachowań tolerować nie będę.

I tak Kopt, wszystko zależy od indywidualnej jednostki. A sama matematyka to chyba przede wszystkim twórcze rozwiązywanie problemów

I tak Kopt, wszystko zależy od indywidualnej jednostki
No A skoro tak to nie ma co się czepiać samej filozofii, skoro liczy się to, czy umie się zrobić z niej użytek