Szacuny
5
Napisanych postów
432
Wiek
33 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
3276
Dymy gadasz ******ły , bo dysku nei da się wsunąć - to ą zmiany zwyrodnieniowe. A o do twojego myślenia to mimo , iż nie ma bólu w okolizy lędźwiowej to mzoe to być dyskopatia choc nie musi.
Częściej są to przeciążenia kregosłupa, z którymi wiekszosc lekarzys bie nei radzi
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
heh jasne ******ły ;) widzę za to że Ty napisałeś coś mądrego.
problem polega na tym że chyba nie do końca rozumiecie pojęcie dysku czy dyskopatii. tam nie ma żadnej mechanicznej części (kości) która wyskakuje - to jest potoczne określenie. tam jest czysta pneumatyka. masz dwa kręgi (z kości) i one połączone są płaszczem z tkanki wypełnionej czymś w rodzaju żelowej poduszki. płacz zbudowany jest z włókien kolagenowych czy czegoś w tym rodzaju, a ta galaretowata poduszka zamknięta w środku to jądro miażdżyste. razem płaszcz i galareta tworzą krążek międzykręgowy czyli potocznie dysk. dyskopatia czy lumbago to potoczna nazwa objawów występujących przy nadwyrężeniu czy uszkodzeniu tego płaszcza. w zasadzie to początek zwyrodnienia kręgosłupa. generalnie dochodzi do niej w momencie gdy naciągniemy, naderwiemy lub nawet przerwiemy ten płasz. poduszka żelowa jest jak mydełko które ten płaszcz przytrzymuje. jeśli jest w którymś miejscu słabszy niż powinien to jak w piłce zaczyna wychodzić balon (przpuklina). może wychodzić w różną stronę lecz zwykle wychodzi w stronę pleców bo z tej strony płaszcz jest o ile pamiętam cieńszy i częściej dochodzi do jego uszkodzeń. w skrajnych wypadkach może dojść do sekwestracji (wydzielenia się takiego kawałka żelu na stałe lub do wypłynięcia mydełka całkiem poza płaszcz czyli tzw wypadnięcia do kanału rdzeniowego).
w większości wypadków przepuklina naciska na korzenie nerwowe (najczęściej biegnące w stronę nóg). ważne: ból nie musi od razu promieniować! jesteś na początku bardzo poważnej choroby zwyrodnieniowej! jeśli zadbasz o właściwą kurację i po niej wzmocnisz plecy to jest bardzo duża szansa, że unikniesz kiedyś bardzo poważnego urazu. niestety wiele osób mądrzeje dopiero gdy dysk nadaje się już tylko do odparowania lub wycięcia, a i to czasem nie pomaga bo w reakcji łańcuchowej siadają następne (to tak jak z kolanem - wyłączysz jedno kontuzją i jeśli nie zadbasz o właściwy tryb życia to bardzo szybko nadwyrężysz drugie i możesz zapomnieć o karierze wyczynowca czy jakiejś specjalizacji).
po prostu trzeba myśleć wcześniej! zamiast pisać mi że plotę ******ły radzę się zastanowić czy warto ryzykować - jeszcze raz polecam fizjoterapeutę, chociaż spróbować. ja wiem co to znaczy rozwalony kręgosłup w wieku dwudziestu paru lat i uwierz mi, że największy siłacz jest przy tej dolegliwości jak małe bezbronne dziecko. tyle ode mnie..
Szacuny
5
Napisanych postów
432
Wiek
33 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
3276
szczeliłes kłamstwo z tym "włożeniem dysku" pozatym dyskopatia nie wynika z wykle ze słabego włokna tylko z niedoskonałosci biomechanicznych ,wad poostawy itp. oczywscie mozna tez nabawić się tego przeciązajć za bardzo ten odcinek jak np,. szymon kołecki uwazam tylko ,ze dawanie potencjalnemu pacjentowi nadzieji n,ze mzoe włozyc "wypadniety dysk" jest złym posunięciem bo gdy usłyszy od dobrego fizjoterpaeuty ,ze tego nie da sie zrobic t straci w niego wiare i bedzie szukał innego i tak wpadnie w bezssensowne koło . Sam przez to przechodziłem i miałem sporą depresje , czujac bezsilnośc. Otóz w przypadku bóli kegosłupa :
lezymy w pozychi niebolsnej az do ustapienia objaóów bólowych
rozcigamy to co przykrczone
relaksujemy to co spięte
kordynujemy prace mięsni z układem nerowym
niewlujemy takie niedoskonałosci(jesli sa) jak wady postawy badź uczymy chodu, cwiczenia równowazne stablizacyjne
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
jeśli ten ból złagodniał to znaczy że dysk prawdopodobnie powoli wraca. baaardzo uważaj bo jednym głupim ruchem możesz pozbawić się tego procesu. bdb byłoby gdybyś mógł zaopatrzyć się taki usztywniający pas biodrowy, choćby na jakiś czas. uważaj przede wszystkim przy zakładaniu spodni. staraj się robić to na siedząco lub przynajmniej opierać jedną ręką o ścianę. wiem że to co piszę brzmi śmiesznie ale mam duże doświadczenie w tej materii i wiem że balansowanie zwłaszcza na jednej nodze i operowanie nogą w nogawce może baardzo źle się skończyć - pamietaj że masz tam wysunięte mydełko i jeśli źle je ściśniesz to wyskoczy jak pestka i sprawa się znowu pogorszy. jeśli faktycznie nie zdecydujesz się na jakiegos rehabilitanta który odpowiednim masażem i cwiczeniami znacznie przyspieszyłby ten proces powrotu to normalnego stanu to hmmm.
jeśli bóle nie są mocne to możesz delikatnie spróbować zrobić tą łódkę którą opisywałem. ale rób wszystko powoli i z podójnym wyczuciem. ból poinformuje Cię o wszystkim i nie walcz z nim ale traktuj go jak sygnalizator. dlatego przerywaj tam gdzie będzie mocniejszy. łódka powinna przynieść ulgę i pomóc napiętym mięśniom. koniecznie zadbaj też o coś przeciwzapalnego i uwarzaj by nie przeziębić, przegrzać lub zawiać teraz tych mięśni bo to one trzymają teraz całą sytuację zanim dysk nie wróci do pierwotnej pozycji. bierz pod uwagę to że płaszcz ma bardzo kiepskie możliwości regenerecyjne i jeśli go nadwyrężyłeś to będzie miał tendencje do takich urazów przy czym skala będzie się pogłębiać. dlatego warto wzmocnić płaszcz mięśniowy w tej okolicy ale nie przez ćwiczenia na siłowni ale przez rozciąganie tych mięśni. o ile dobrze pamiętam rozciągnięty mięsień potrafi być o 2/3 dłuższy o nierozciąganego choć nawet katowanego ćwiczeniami siłowymi kolegi. może te informacje są mało precyzyjne ale dają ogólne pojęcie. będziesz robił tą łódeczkę co rano i nie powinno być najmniejszego problemu :)
pzdr
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
~McNolly a co to za czasownik "szczelać"? owszem ten układ zachowuje pewną ruchomość i stąd objawy bólowe mogą się nasilać i cofać. jest nawet cała filozofia ruchowa która pozwala wpływać na takie sytuacje - http://www.mckenzie.pl/ właściwie dopóki bóle mają zmienny charakter (błądzą) to można leczyć się terapią manualną. w innym wypadku szanse są znikome.
co do całkowitego powrotu takiego jądra nie będę z Tobą polemizował bo przypadków jest pewnie tyle ile osób na ziemi. jednak zgadzam się że zmiany mają zwykle charakter nieodwracalny. tzn raczej nie wrócimy to stanu w 100% sprzed urazu (tzn. fizycznie wewnątrz tej struktury bo objawowo jak najbardziej pozbędziemy się bólu) i dlatego dzwonię w głowie tego młodego człowieka by zdał sobie sprawę jak poważny to uraz i nie zdawał się na Ketonal i Bengay bo to o wiele za mało! w każdym razie witamy w klubie dyskopatów :D
Szacuny
1
Napisanych postów
34
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
9720
dzięki wielkie za szczegółowe wytłumaczenie kwestii urazu i rady, chciałbym Cię zapytać jeszcze o jedno, czy mogło yo nastąpić nieświadomie, bo przyznam, że w ten dzień czułem się wybornie, nie odczuwałem żadnych bólów ani dolegliwości, ranek kolejnego dnia również nie wskazywał na doznanie urazu, zaczęło mnie łamać dopiero około południa. Wprawdzie przyznam, że nie myślałem, że będzie to tak poważna sprawa, w takim wypadku niezwłocznie udam się do fizjoterapeuty. Jeszcze raz dzięki i pozdro.
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
hmm no tutaj to mogę tylko teoretyzować ale spróbuję Ci to zobrazować na swoim przykładzie. ja co prawda odbiłem dwa kręgi upadając na plecy z wysokości powiedzmy nieco ponad metra. zapewniam Cię że jeszcze przez dobrych kilka dni zanim zacząłem odczuwać potoczne "korzonki", biegałem i grałem w piłkę w najlepsze. z czasem jednak pojawiły się bóle lecz byłem przekonany że mnie "przywiało". zwlekałem na tyle długo, że schodząc po schodach czułem zmienny charakter bólu (nacisku), w krańcowym stadium mogłem stac nie dłużej niż pół godziny aż w końcu dostałem takiego porażenia że przestałem chodzić. dlaczego wcześniej nie zareagowałem właściwie? nie masz nawet zielonego pojęcia jak teraz żałuję. wylądowałem w szpitalu z przepukliną 8.2mm. dziś po kilku latach nadal mam ponad 8mm lecz funkcjonuję jak normalny człowiek :) mój poprzednik miał wiele racji twierdząc że sytuacji nie da się odwrócić. tzn są ponoć znane przypadki gdzie dysk znacznie zmienia położenie ale niestety bardzo nieliczne. raz rozwalisz i bujaj się przyjacielu. leczy się to albo jakąś terapią manualną lub zwyczajnie wycina. od jakiegos czasu tez odparowuje (IDET), a Niemcy i Anglicy prowadzą intensywne badania nad wszczepianiem komórek macierzystych lub włókien kolagenowych by naprawić uszkodzony płaszcz. mam nadzieję że kiedy będzie się tego można pozbyć jak kataru :) póki co miej jednak na uwadze moją historię - funkcjonuję normalnie tylko dzięki opisywanej wcześniej "łódce" oraz podejrzewam specyficznej budowie kręgosłupa - widocznie przestrzenie są w moim wypadku spore bo pamiętam jak neurochirurg powiedział mi że od 6mm przepuklina kwalifikuje się pod nóż. bywałem u różnych specjalistów i nie wróżyli mi różanej przyszłości ale jak widać daję sobie radę :) więc sporo zależy od Ciebie. rozciągaj te plecy co rano banalną "łódką" którą wykonuje się tak szybko, jak drogę na poranne siusiu ;)
pzdr
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
aha tak na pocieszenie - moja rehabilitantka zawsze powtarza mi, że wśród ~50-latków prawie połowa cierpi na takie przepukliny w tych okolicach rzędu 2-4mm - stąd często narzekają na plecy. dlatego nie lekceważ ale też nie martw się na zapas. ważne byś działał teraz z głową i wiedział że możesz to naprawić :)