Uszkodziłem sobie łękotkę - chyba niegroźnie, bo kolano nie spuchło. Jeden dzień w ogóle nie mogłem chodzić, teraz się oszczędzam i biorę leki przeciwzapalne, ale o ćwiczeniach nie ma mowy. Postanowiłem wykorzystać ten czas na dwutygodniową regenerację. Pora więc podsumować te dwa miesiące treningów.
Trening - dopiero poznaję swój organizm i w treningach popełniłem kilka błędów - zbyt szybko zwiększając intensywność, za słabo dociskając nogi - a na ostatnim treningu (środowym) widocznie za mocno. Kolejnym błędem było zbyt częste bieganie i ogólnie rzecz biorąc słaba regeneracja, choć największy błąd (rozregulowanie organizmu zarwanymi nocami) wynikał z mojej pracy i w przyszłości będę uważał, żeby nie pracować po nocach.
Dieta - tutaj moim błędem było nie jedzenie posiłków po treningowych, które zastępowałem gainerem. W przyszłej rozpisce będę musiał pamiętać o moich problemach z żołądkiem - mam nadzieję, że uda mi się coś wykombinować z posiłkami przed treningowymi. Rada Mawashiego dała dobre efekty i chyba będę szedł w tym kierunku, aczkolwiek gainery spisywały się równie dobrze. Często zapominałem o warzywach, ale staram się wyrobić sobie nawyk jedzenia ich do każdego posiłku. Pomidor, ogórek, papryka, sałata, rzodkiewka, kalafior, smażona cukinia -
Suplementy - głównym suplementem, niejako nadającym bieg rzeczy, był
monohydrat kreatyny. Już po kilku dniach zacząłem odczuwać jego działanie i jestem przekonany że dzięki jego stosowaniu wzrosła mi wytrzymałość i siła (widziałem to głównie na drążku - w ciągu 45 minut ćwiczeń robiłem 70 podciągnięć, powoli i technicznie). Zostało mi jeszcze kilkanaście gramów i dojadam je w ilości 2.5 grama dziennie na czczo. Następnym razem pomyślę o piciu jej z dekstrozą.
To by chyba było na tyle. Jeśli macie jakieś pytania to walcie śmiało. A teraz zdjęcia.