No i wkoncu nadszedl dzien treningowy. Od ostatniego czasu sporo poczytalem i doksztalcilem sie, i coraz bardziej przekonuje sie w twierdzeniu ze technika wykonywania ponad obciazenie jest jak najbardziej poprawne. Po calkiem pokaznym sniadaniu, tj. 3 jajkach+pelnoziarnistym chlebie z chuda szynka, przyszedl czas na trening. Jeszcze tlko wyknac witaminki i jedziemy.
Jak zwykle caloksztalt mojego rozwoju fizycznego rozpoczalem rozgrzewka. Popajacowalem troche, pomachalem ramionami, na koniec 10 powtorzen na sprezynie, i czas przyszedl na potyczke z ciezarami.
Niestety cos dodatkowe obciazenie dalej nie zawitalo do mojej skromnej silowni, wiec stawialem glownie na technike wykonywania cwiczen. (Wciaz sie ucze).
Na pierwszy ogien poszla klatka piersiowa, 32kg w 3 seriach po 12 powtorzen, z przerwami 30 sek. miedzy kazda, plus dodatkowa seria z waskim rozstawem rak. Poszlo gladko, jednak czas podniesc nieco ciezar.
Potem plecy! a co! czas pocwiczyc technike wioslowania, bo na drazku jestem cieniutki. Tym razem hantelka 8kg, 3 serie po 12 powtorzen, tak! wreszcie po dokladnym przylozeniu sie do tego cwiczenia poczulem prace lewego grzbietu! "nareszcie!" wykrzyknalem, niczym ojciec czekajacy w szpitalu na narodzenie sie niemowlaka.
Potem przyszedl czas na naramienne, 3 seryjki po 12 powotrzen, rowniez hantelka 8kg, nie widze sensu narazie sie nie wiadomo jak produkowac. Miesnie pracuja, a stawy odpoczna. Poszlo gladko.
Chwila odpoczynku, pare łyków wody, i czas na francuza. Z racji iz pierwszy raz wykonywalem owe cwiczenie, nie sadzilem ze bedzie poprawnie technicznie, ba, ze nawet poczuje tricka, 18kg na sztange i jedziemy. 2 serie po 12 powotrzen. Hmm...bylo powiedzmy ciekawie. Tricek pracowal a to najwazniejsze.
Potem bicuś, hantelka, 2 serie po 12 powotrzen na kazda łapke. Jednak widac niedobory sily w lewej rece. Trzeba jeszcze pocwiczyc. Jeszcze tylko szybko 2 serie po 12 5kg ciezarkiem na przedramiona.
Calosc zakonczylem 3 seriami po 12 powtorzen przysiadow 32kg na barkach, i wspieciami na place, 2 serie.
ABS na brzuch rowniez poszedl w miare ok, poczulem pozadnie dolne partie, co niezmiernie mnie ucieszylo.
Co ciekawe na koniec treningu chycił mnie mały głód, odkad zaczalem cwiczyc coraz czesciej mi sie to zdarza, a jem sporo wiecej-to chyba dobrze
Jedna rzecz mnie niepokoi. W wyciskaniu płaskim, czy innych cwiczeniach zwykle bardziej czujeprace prawej strony mimo iz jest silniejsza, troszke w nie smak mi to, bo boje sie iz dysproporcje sie powieksza, i lewy cycek jeszcze bardziej zostanie z tyłu
Ale czas pokaze.
Teraz czekam na obiad-ryz z kurakiem Bedzie ok.
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.