Ćwicze od października 2003roku. Miałem jedną 6 miesięczną przerwe na przełomie 2004 i 2005r. Tak ćwicze cały czas regularnie.
Mam 182cm, 77,5kg, a w bicepsie tylko 36,5cm(tyle samo co w łydce)
Przedramie to już ogólnie tragedia ok. 30cm. Pas ok 83-4cm
Zastanawia mnie jeden fakt, diety nigdy nie miałem albo trzymałem z góra 2 tygodnie, ale porównując mnie do moich znajomych odżywiam się bardzo dobrze. Głónie makarony,ryż,twarogi,jaja,płatki itp. Posiłki zawsze smaże na zdrowych tłuszczach typu oliwa. Tak jest już gdzies od 2 lat. Odżywek w moim życiu też poszło sporo.
Co zrobić z tym "ogromnym FANTEM". Wiadomo, zaraz pewnie ktoś będzie polecał aby ułożyć zbilansowaną diete, jednak szczerze mówiąc przy moim trybie jedzenia i treningu powinienem już wyglądać conajmniej dobrze. Kumple w moim wieku (19lat) ćwiczą po 4-5 miesięcy, strzelą sobie jeden cykl i wyglądają dużo lepiej ode mnie choć praktycznie cały czas imprezują, piją, ładują piguły a o diecie nie mają pojęcia. Ja pijam jedno, dwa piwa w przeciągu miesiąca.
Czy jest ktoś kto ma podobnie do mnie??
Oczywiście z góry zaznaczam że nie pisze tego posta po to aby sie żalić, wiem jaka jest moja beznadziejna sytuacja i już się do tego przyzwyczaiłem, jednak może znajdzie się ktoś kto miał podobnie i zaczął eksperymentować z odżywianiem, treningiem czy dopingiem i dało rade. Szczerze powiem że wolałbym być czystym ekto, przynajmniej mógłbym kombinować z jedzeniem, dorzucić coś MOCNIEJSZEGO i efekty by były. Ogólnie śmieszy mnie to gdy ktoś ćwiczy np. rok i mówi że ma słaby gen bo ma tylko 40cm w łapie...
Jeśli ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia bądź też ma słaby gen i po 3 latach ćwiczeń wygląda jak przeciętny koleś to zapraszam do pisania:) może jest jeszcze coś co mogłoby pomóc:D