Witam ponownie!!!!
Ratujcie w potrzebie.. mam odwieczny problem z tak zwanymi BOCZKAMI - jak chudne to one i tak zostają... obawiam się że działa tu troche genetyka ( przeklęte geny taty :). postaram sie wkleić zdjęcie mojego problemu duuużego. I teraz sęk w tym że staram sie trzymać jakąś tam diete od dłuższego czasu. A od początku czerwca - zero słodyczy, zero chleba ogólnie staram sie stosować rady z sfd + 5 razy w tygodniu ruch - 2 razy aerobik po godzinie reszta - bieganie około pół godziny+ ćwiczonka na brzuch ręce rozciąganie itp..
powiedzcie mi czy tym sposobem uda mi sie coś z tego brzucha zrzucić bo narazie nie zauważyłam dużej różnicy - a cały maj praktycznie też juz ruszam sie i ograniczam w żarciu.. zaczynam sie zastanawiać czy kurna jestem jakims przypadkiem dziwnym i pomoze mi np tylko głodzenie się :(
nadszedł weekend - u mnie efektów brak i ciągnie mnie do wykroczeń jedzeniowych :D - POTRZEBNA MOTYWACJA :D:D:D
To, co u innych nazywamy GRZECHEM, w naszym wykonaniu jest jedynie doświadczeniem życiowym :p