Cześć wszystkim !
Przeczytalem temat sobie, niefajna sprawa bijatyka, ale co poradzić, życie. Od siebie dodam, że ćwiczę capo od 2000 roku w jednej z lepszych na tym polu ekip (EACAG), w miedzyczasie cwiczylem rozne rzeczy i co... Chciałbym napisać w tym temacie coś dyskredytującego moją własną sztukę, bo tu w Polsce Capoeira jest jeszcze sztuką młodą, niedoświadczoną, niezorganizowaną. Zajęcia lepiej lub gorzej prowadzone są przez ludzi, którzy kiedyś uczyli się w garażach z filmów, gołymi rękami od podstaw zbudowali w 10 lat coś niesamowicie fajnego i nadal to rozwijają wydając na to własną kasę i jeżdżąc po świecie. Skuteczność o którą tak wszyscy pytają nas capoeiristów zdobywamy bardzo często (nie zawsze, za sprawą naprawdę ogarniętych w temacie kontaktu gości z Brazylii, którzy przyjeżdżają nas uczyć) na treningach innych sztuk walk - osobiście nie tylko prowadzę treningi, ale tez trenuję capo u moich trenerów, a także uczę się innych rzeczy. Mamy pecha, że pojawiamy się w europie w latach, gdy największe oklaski zbiera MMA i od razu ludzie z tym nas chcą porównywać. 30 lat temu porównywaliby nas z kungfu i myślę, że spotkalibyśmy się z mniejszą bezwględnością, ale cóż - życie. Niestety jeszcze lata miną, zanim wyewoluuje kadra polskich instruktorów capoeira, którzy będą w stanie konkurować na równi z innymi sportami; w Brazylii capoeira przezywa obecnie renesans, wielu capoeiristów z powodzeniem startuje w różnych turniejach
vale tudo, niestety nie tak prestiżowych jakbyście chcieli (Pride czy UFC), ale powoli powoli zdobywamy przyczółek. Potrzebujemy tak naprawdę ludzi z doświadczeniem, kilku pokoleń i czasu - coś, co inne sztuki walki już mają za sobą, a Capoeira w obecnym kształcie istnieje 30-70 lat.
Trening Capoeira nie jest tak nastawiony na walkę jak Wam się wydaję. W 95% spotykani przeze mnie capofajterzy to ludzie którzy albo nie mają zielonego pojęcia o walce i swoje bycie "wymiataczem" opierają na długim czasie trenowania albo są po prostu w większości ***nięci. Są też ludzie, którzy faktycznie reprezentują jakąś zdolność bojową, ale sa to ludzie, którzy zdali sobie sprawę, że na treningach nie będziemy kopać (tak jak by trzeba) dzień w dzień low kicków, nie będziemy boksować co trening i zapisali się na coś dodatkowego.
Na Capoeira (SZTUCE walki) uczymy się od pierwszych treningów podstawowych kroków, gry ruchowej z partnerem (kopniecie-unik, kopniecie-podciecie itd), akrobacji, spiewu, gry na instrumentach; nie widziałem tego (takiego dużego poświecenia uwagi kulturze i tradycji) na treningach MMA, judo, aikido, tajskiego boksu, czy jiu jitsu lub karate. I super, nie kazdy chce się od razu i tylko bić, dlatego moimi alunos jest dużo dzieciaków i dziewczyn. Nadal uważam, że Capoeira daje im dużo, mi samemu dużo dała.
PS. Bić się lubię i wciąż się tego uczę, ale czasami chciałoby się trochę odmiany. Zawsze mnie sztuki walki pociągały, a teraz dzięki temu ja - klocek 185cm/85kg śpiewam po portugalsku i gram na afrykańskich instrumentach. I fajnie mi z tym, polecam, żeby każdy się w czymś odnalazł.
PS2. A do autora tematu powiem tyle: nie daj się prowokować. Zwykle capofajterzy to:
a) idioci, którym się "wydaje"
b) kolesie, którzy troche ćwiczą capo i faktycznie potrafią się bić (naturalnie bo i tak bywa, albo trenują coś jeszcze)
Spotkałem i takich i takich, paru poskładałem, pare razy miałem problem, ale stoję tu i jestem, zdaniem się swoim podzieliłem i dziękuję za uwagę ;)