Marek... jesteś w temacie nie od wczoraj... Spójrz na trening... wymyślono tyle skrajnych metod (od 3 dni po 45min. do 6 dni po 2h rano i wieczorem; od chybotania się na lewo i prawo do płynnej techniki, od małej ilości powt. do dużej itd.), że w zasadzie jakkolwiek byś nie ćwiczył to wpiszesz się w jakąś technikę Weidera. Zabawne, iż one wzajemnie się oczywiście znoszą
Z odżywianiem jest tak samo... powiedz co jesz, a znajdę podstawę teoretyczną, że tak może być (pomijam skrajności typu chipsy non-stop, bo to i bez ćwiczenia byś nie dożył tylu lat). Ładujesz ww - OK, bo tak się robi, bowiem 4:1 stosunek ww:białko to skład masowej odżywki gainera, nie jesz ww, a wolisz tłuszcze - też jest taka metoda (low carb)... Jesz
przed treningiem? OK, bo energię będziesz miał i glikogen... nie jesz przed treningiem - też OK, bo nie obciążasz organizmu trawieniem i para idzie w sztangę... No Marku drogi... weź teraz na tapetę odżywki... co chwila jakaś firma wyskakuje ze specyfikiem, bez którego po prostu zero przyrostów będziesz miał - szczególnie Megabol
A pamiętasz pierwsze doniesienia o kreatynie? Miała być lepsza jak koks... Co tu dużo gadać... teraz nagle okazuje się, że polędwica wołowa to normalnie podstawa diety kulturysty, a już taki szczególik, że może 1% jej w ogóle próbował (skoro w Kraku taki kłopot to co tu mówić o mniejszych miastach, a jeden z najbardziej zasłużonych kulturystów polskich pochodzi z metropolii zwanej... Pasłękiem
Taki wypiardek mamuta 20km od Elbląga. Polędwica wołowa... muszę mu to powiedzieć
Prawda jest taka, że jak już leszcze wypompują te 10000zł rocznie zmieniając kuraka na najdroższą część woła to się okaże, że polędwica to jednak dupa, teraz trzeba będzie kawior jeść 1kg dziennie, ale tylko syberyjski
Już tak serio... Jak to kiedyś powiedział Paweł Filleborn (mistrz świata zresztą), w latach 80-tych o odżywkach nikt nie słyszał, a twaróg smakował jak tynk ze ściany. A jednak sylwetki Filleborna, Nola czy Daszkiewicza są całkiem całkiem nawet jak na nasze standardy... hyhy... w socjalizmie polędwica wołowa... Umówmy się tak - jak już będę miał te 55cm w łapie to zacznę szukać optimum do rozrostu i wtedy albo polędwica, albo płacz, że więcej nie pójdzie, jednak na razie pozostanę realistą.