Jezeli kogos cieszy murzynienie za minimum wage to powodzenia. Moze znajdziesz prace, moze nie - na pewno nie za piekne oczy, a za jakies zdolnosci, ktore ewentualnie posiadasz. Anyway bedzie to kicha, szybko ci sie odechce tyrac
za kase dzieki ktorej mozesz sobie wynajac pokoj, oplacic transport kupic zarlo i odlozyc moze 200 ojro na miech max, chyba ze jesz tak jak ja - czyli jak kazdy trenujacy czlowiek powinien, mi na 2 osoby lecialo ok ok 1000 euro / miech na samo zarlo (wliczajac wino), tylko ze ja nie bywalem w lidlu, ani nie jadlem ryzu z makaronem. Do tego 1 bed a nie zaden dziadowski pokoj to byl 1300 euro/2 osoby + rachunki. Wylicz sobie jakie musisz miec salary zeby w UK/IRL zyc na poziomie zycia satysfakjonujacym, czyli np tak jak ja pozowlic sobie na podrozowanie - miec cos z zycia, bo na miejscu deszcz, tyra i jedynie pakernia dla rozrywki zrujnuja psychicznie nawet najwiekszego twardziela.
Przemysl to sobie dobrze, wielu przyjachlo, wielu spier.dolilo szybko, niektorzy przesiedzieli 2 lata caly czas bedac na zero, stwierdzili ze zmarnowali ten czas i wrocili do PL zeby znowu zaczynac od nowa.
Jechac bez znajmosci jezyka, dobrego wyksztalcenia albo fachu w reku (stolarz meblowy, majster budowlany? - luz, mozna liczyc na 2500-3000 /miech, jezeli jest sie DOBRYM) to strata czasu, zycia i zdrowia - przemysl sobie to 2 razy zanim podejmiesz ten krok. Pracowac McDonaldzie mozesz i w PL i na jeden chvj Ci szczerze powiedziawszy wyjdzie, jezeli wezmiesz pod uwage dramatycznie wiekszy koszt zycia na wyspach.
Mariusz: podziwiam takich jak ty ktorzy sa w stanie wyzyc za 1500/miech i jeszcze byc z tego zadowolonym. Powaznie bez ironii. Co ty chlopie jesz? Bo jak ja wchodze na cykl to nie schodze ponizej 100 euro / week za samo zarcie, nie liczac tego co jeszcze od czasu do czasu trzeba na miescie zjesc...
Nie mowiac juz o tym ze mieszkac na sqocie, za ktory trzeba jeszcze placic to juz w ogole przez leb mi nie przechodzi. O wiele latwiej taki tryb zycia prowadzic w Amsterdamie, chata za free - w jednym pokoju po 10 osob, czyli tak samo jak w share flats , zarlo z supermarketu co po terminie waznosci wystawiaja, meble z ulicy i jeszcze trawa rosnie w piwnicy, ktora zawsze sie sprzeda za 3 ojro/gram.
Znam wielu Polakow pracujacych za minimum wage, kazdy jak byl happy przez max pierwsze pol roku, po roku juz planuje gdzie tu spier.dalac, a po 2 latach juz go nie ma. Mnie nic w Dublinie nie moglo zatrzymac mimo tego, ze dokladalem zera do konta, mieszkalem na Ballsbridge we wlasnym mieszkaniu i zarlem lososia i krewetki, a nie mroznoki z Lidla...ale jak tylko znowu kvrwa musialo podac i trzeba bylo na codzien tych pasiastych zyebow na codzien mijac to zyc sie odechciewalo, coz, rozni sa ludzie. Naprawde podziwiam samozaparcie.
Zmieniony przez - Scorpio93 w dniu 2007-12-23 13:22:39